Magia z YouTube

- Witch, znowu patrzysz na te głupoty? - Baba Jaga skrzywiła się.

- To nie są żadne głupoty, Babcia – Witch była wpatrzona w laptop nastawiony na YouTube – to wykorzystanie technologii do promocji magii.

Baba Jaga mimowolnie spojrzała na ekran. Piękna czarnuszka o jasnej cerze, ubrana w fioletową, aksamitną bluzkę, wywróżyła z tarota, pewnej pani, że niedługo znajdzie sobie narzeczonego. Była to wróżka Marcelna.

- I niby ta paniusia ma być od nas lepsze w magii! – złośliwie, ale i szorstko zaśmiała się Baba Jaga – dobre sobie! Jeśli jest w czymś od nas lepsza, to tylko w zdobywaniu szmalu!

Tymczasem Marcelna kończyła audycję słowami:

- Moje kochane, mam konkurs dla tych z was, które też próbują uprawiać jakąś formę magii. Wyślijcie do mnie maila z opisem waszej pasji, a najciekawszą z was odwiedzę i zrobię wspólny film na YouTube.

- To zajebiste, Babcia; będziemy sławne!

- Czy ja wiem, mnie się nie podoba, ani ta cipa, ani ten cały YouTub? - Baba Jaga była niepewna całej sytuacji – Chociaż z drugiej strony, może by nas nauczyła, jak zdobyć trochę zielonych?

 

Marcelna siedziała w fotelu w wielką poduszką i popijając latte przeglądała pocztę. Niestety, na razie wszystkie oferty były nudne. Jednak w końcu zobaczyła taki mail:

„Jesteśmy dwiema jędzami ze wsi Kości Wielkie. Umiemy leczyć choroby i zdejmować klątwy. Oczywiście umiemy je też przywołać”.

Nagle przerwał jej synek, który wbiegł z okrzykiem:

- Mama, mama, kupisz mi nową grę na konsolę!

- Nie teraz skarbie, jestem bardzo zajęta.

- Ale mama – synek wymachiwał rękoma – wszyscy moi koledzy już mają, tylko ja nie mam!

- Skaranie diabelskie z tym gówniarzem! - jęknęła i przemieniła go w kaktusa w doniczce. Postawiwszy synka – sukulenta, na stole wróciła do czytania.

„Znamy się na wszelkich wiejskich potworach: topielcach, strzygach, południcach, wilkołakach, zmorach itp”.

- To jest to! - Marcelna była w siódmym piekle.

Marcelna stała w swych wielkich szpilkach na drewnianej podłodze.

- Trochę tu brudno macie, kochane – powiedziała.

- Zaraz posprzątamy – zaoferowała się Witch.

- Nie trzeba, nie trzeba – Marcelna odmówiła – to robi nastój. Przejdźmy jednak do sedna, kochane. Leczycie miejscowych wieśniaków z chorób i z klątw?

- Ale na tarocie też się znamy! - Baba Jaga chciała zaimponować.

- Oj, przestańcie! - sądząc po grymasie Marcelny, niespecjalnie to wyszło. - tarot to moja działka. Do was to on nie pasuje, kochane. Wróćmy więc do leczenia. Rozumiem, że zajmujecie się małymi chorobami, od których w mieście są lekarze. Z rakiem czy z AIDS-em nie poradziłybyście sobie?

- Na razie nie, ale pracujemy nad tym rakiem. - Pochwaliła się Witch.

Słysząc to, Marcelna wybuchnęła śmiechem:

- Nie bierzcie się za raka, kochane; to do was nie pasuje! Dla wiejskich czarownic wystarczy przeziębienie!

- Przypominam, że pochodzę z Warszawy! - Witch chyba zbulwersowała ta uwaga o wiejskiej czarownicy.

Marcelna rozłożyła ręce:

- O tym nie wspominamy w filmiku! Zaburzyłoby to mój wizjonerski pomysł!

Baba Jaga podrapała się w głowię i zapytała:

- Jak już jesteśmy przy filmiku, to da się zrobić, żeby moja brodawka nie była widoczna?

Odpowiedź Marcelny była szokująca:

- Właśnie brodawka pasuje do mojej wizji jak ulał. Zrobimy ją jeszcze większą.

Potem spojrzała na Witch i dodała:

- Zgodnie z tą wizją nie powinnaś mieć makijażu, ani pomalowanych paznokci; i zmień ciuchy na gorsze.

Witch, która miała już tego wszystkiego dosyć, krzyknęła:

- Zaraz, ta wizja polega na zrobieniu z nas wieśniar, które kontrastują z tobą, wiedźmą – celebrytką! Ty chcesz się jeszcze bardziej wypromować na poniżeniu nas!

Marcelna złapała się za biodra i szczerze przyznała:

- Co tu ukrywać; jestem wielką znawczynią tarota, gwiazdą YouTube, częstym gościem w tv, piękną kobietą, oddaną matką, magistrem psychologii i wiedzy o zdrowiu, celebrytką, mistrzynią Tia Chi, królową patelni, jeśli chodzi o kuchnię hinduską, a przede wszystkim ogromną bogaczką! A kim jesteście wy? Ohydna, wiejska starucha i jej przybrana wnuczka, która tylko kręci tyłkiem przy metalu! Nawet gdybym zdjęła szpilki, to i tak nie dorastałybyście by mi do pięt! Jak was przy mnie zobaczą, to będzie beczka śmiechu. Ale oddam wam dwadzieścia procent dochodu, a to dla was bardzo dużo. Będzie na nowy kibel.

- To jakaś kurwa! Witch, na widły ją! - krzyknęła Baba Jaga.

Marcelna przeżyła, ale pupa bolała ją jeszcze przez miesiąc. Najważniejsze jednak jest to, iż nauczyła się, że z mieszkańców Kości Wielkich nie wolno sobie kpić.

 

Marek Adam Grabowski

 

Warszawa 2022

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 12

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (20)

  • MartynaM dwa lata temu
    No, i to lubię. ?
    Pozdrawiam.5
  • Marek Adam Grabowski dwa lata temu
    A ja cię lubię! Pozdrawiam ?
  • Patriota dwa lata temu
    Rewelacyjne zakończenie Marku. Zresztą cały tekst trzyma w napięciu, przeczytałem dwa razy, żeby lepiej posmakować. Gratulacje i czekam na kolejną odsłonę.
    Pozdrawiam.
  • Marek Adam Grabowski dwa lata temu
    Dziękuję! Bardzo mi miło! Pozdrawiam
  • Gregory Heyno dwa lata temu
    Będzie więcej?
  • Marek Adam Grabowski dwa lata temu
    Właściwie już jest. Kości Wielkie ciągną się od lat, a to był pierwszy odcinek https://www.opowi.pl/zycie-na-prowincji-jest-spokojne-a49873/.
  • rozwiazanie dwa lata temu
    Trafiła kosa na kamień, fajnie prowadzone opowiadanie.? Pozdrawiam.
  • Marek Adam Grabowski dwa lata temu
    Dzięki!
  • Józef Kemilk dwa lata temu
    Sympatyczne opko.
    5
  • Marek Adam Grabowski dwa lata temu
    Dzięki!
  • Domenico Perché dwa lata temu
    I znowu Kości Wielkie odzwierciedleniem wielkiego świata.

    Choć zaskoczyło mnie, że jutuberka faktycznie coś umie (zamiana syna w kaktusa), to nie zdarza się często w tym światku (chociaż się pojawia... czasami).

    No i wiedźmy umiały się zachować...
  • Marek Adam Grabowski dwa lata temu
    Dzięki! Fakty youtuberz to z reguły kanciarze. Pozdrawiam
  • Narrator dwa lata temu
    Dla mnie siłą nośną opowiadania są kontrasty: nowe kontra stare, niesprawdzona technologia przeciwko wypróbowanym rozwiązaniom, niechęć do zmian, które są jednak nieuchronne. Na końcu Witch i Baba Jaga okazują się być bardziej realistyczne i rozsądne: bronią utartego porządku.

    Dobrze, że to napisałeś, dorobek rośnie, będą wnuki miały co czytać.

    Daję 5 i pozdrawiam :)
  • Marek Adam Grabowski dwa lata temu
    Dziękuję! Bardzo mi miło! Pozdrawiam
  • Szpilka dwa lata temu
    Hahhahaha, Marek, kapitalne, z jajem i polotem napisane, no i imię - Marcelna robi wrażenie ?
  • Marek Adam Grabowski dwa lata temu
    Miło cię widzieć Szpileczko. Ostatnio byłaś mało aktywna. Przez to nie mogłem ci złożyć życzeń na dzień kobiet. Przy okazji przegapiłaś ten odcinek https://www.opowi.pl/wies-kosci-wielkie-warszawski-prequel-a75266/. Jedna z ważniejszych z serii. Pozdrawiam
  • Szpilka dwa lata temu
    Marek

    Wirtual fajny jest, ale real ważniejszy, nie omieszkam przeczytać ?
  • Marek Adam Grabowski dwa lata temu
    Szpilka Luz
  • dziadek grafoman dwa lata temu
    Moim zdaniem psujesz ten tekst wulgaryzmami. Nie mam nic przeciwko wulgaryzmom ale tu chyba nie pasują. Bogaczkom... to chyba zamierzone, choć trochę ryzykowne, że niby taki sarkazm? Poza tym podoba mi się
  • Marek Adam Grabowski dwa lata temu
    Dzięki! Pozdrawiam

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania