Poprzednie częściMałe miasto część 1

Małe miasto część 3

Może nie będzie aż tak źle – myślę, gdy wracam z Anią ze szkoły.

- Gdzie mieszkasz? – pyta.

- Na Polnej, a ty?

- Ja też. To dobrze się składa, bo będziemy mogły częściej się widywać. Widziałaś tego nowego? – pyta, a jej oczy się rozjaśniają.

Uśmiecham się łobuzersko.

- No oczywiście – mówię.

- Niezłe ciacho – stwierdza Ania, ale chyba nie bardzo Lubi dziewczyny. Widziałaś, jak potraktował Magdę?

- To jest Magda? Tak, widziałam, ale dla mnie na początku był miły.

- Rozmawiałaś z nim? – dziwi się Ania. – Czemu mi o tym wcześniej nie powiedziałaś?! Jaki on jest?

- Hm. Trudno powiedzieć. Na początku wydawał się spoko, ale on chyba ma coś na tle swojego wyglądu – mówię po chwili.

Ania otwiera szeroko oczy.

- Jak takie ciacho może mieć kompleksy. Ja to co innego, ale on? Przecież to ideał!

Uśmiecham się lekko.

- Przecież ty jesteś śliczna – mówię szczerze. – Wyglądasz… uroczo.

- Jak mała dziewczynka. – Burzy się Ania. – No, ale urody się nie wybiera. Nie rozumiem tylko, o co może mu chodzić…

- Pewnie o kolor skóry – wyjaśniam.

Ania gwałtownie poważnieje i nie wspomina już o Danielu. W zamian tego opowiada mi o szkole, uczniach i nauczycielach.

- Pani Malinowska jest okropna – mówi. – Uczy plastyki i nikt jej nie lubi.

- Jak można nie lubić plastyki? – dziwię się.

- Plastyka sama w sobie nie jest zła, ale Malinowska jest po prostu okropna. Stara jędza. Ona wszystkiego się czepia…

Miło jest tak słuchać opowieści Ani urozmaicanych bogatą gestykulacją i choć bardzo brakuje mi ludzi z Warszawy, to stwierdzam, że mogło być o wiele gorzej.

- Może pójdziemy na pizzę – proponuje Ania.

- Nie, dzięki – odmawiam. – Może innym razem. To mój pierwszy dzień w tej szkolę i nie chcę, żeby mama się martwiła.

- OK. – mówi Ania z uśmiechem. – Pójdziemy kiedy indziej.

Rozstajemy się przy jej bloku. Ja mieszkam w niewielkim domku jednorodzinnym kilka budynków dalej.

Gdy wchodzę, od progu roznosi się cudowny zapach naleśników. Zostawiam plecak w korytarzu i pędzę do kuchni, gdzie mama pokrywa właśnie świeżo usmażone naleśniki dżemem truskawkowym.

- Jesteś głodna, skarbie? – pyta z troską.

- I to jeszcze jak – odpowiadam z szerokim uśmiechem.

- A mogłabyś zajrzeć do Amelki i zobaczyć czy się przypadkiem nie obudziła?

Posłusznie idę do maleńkiego pokoiku mojej siostrzyczki i ostrożnie uchylam drzwi. Przez niewielką szparkę widzę, że mała wciąż jeszcze smacznie śpi, więc wracam do kuchni i zdaję mamie relację.

- A o której tata wróci? – pytam.

- Nie wiem – odpowiada ze smutkiem mama. – Pewnie późno.

Wzdycha, a ja żałuję, że ją o to zapytałam. Mama ostatnio prawie cały czas się martwi, głównie z powodu Amelki, bo mała ma dość poważną wadę serca i będzie konieczna operacja. Mama obwinia się o to. Nie ufa lekarzom, którzy zapewniają ją, że wszystko będzie dobrze, i że operacja nie zagraża życiu Amelki.

Nalewam sobie trochę soku pomarańczowego i siadam przy stole, a mama podaje mi talerz z naleśnikami.

- Ja teraz muszę poczytać trochę o różnych klinikach… Przypilnujesz mi tutaj wszystkiego?

Krzywię się, ale mam nadzieję, że mama niczego nie zauważyła.

- Mogę ci czegoś poszukać i wydrukować. – Proponuję.

- No Dobrze. Skoro tak wolisz…

Znowu wzdycha i niemal przypala naleśniki.

Idę do swojego pokoju, by poszperać trochę w necie. Nie muszę jednak szukać informacji o klinikach i szpitalach, w których leczy się wady serca, bo już dawno je wydrukowałam. Mama chyba zapomniała, że prosiła mnie o to dwa tygodnie temu. Otwieram szufladę biurka, wyjmuję grubą, białą teczkę i zanoszę ją do sypialni rodziców. Na szafce nocnej mamy leży cała sterta podobnych papierów.

Ze zrezygnowaniem wracam do swojego pokoju i siadam na łóżku z laptopem na kolanach. Muszę zaprosić Anię na facebooka. Może Daniela też…

Tata wraca około ósmej i jest bardzo zmęczony, więc mama odgrzewa mu zupę kalafiorową, a potem tata siada na kanapie przed telewizorem. Patrzę na niego z niesmakiem, a jednak tak, by on nie widział mojego spojrzenia. Dobrze wiem, że tata nie zmieni miejsca pobytu do czasu, gdy będzie miał potrzebę pójścia do toalety, skończy mu się piwo albo będzie musiał się wykąpać. Kiedyś tata nie pił tak dużo. Dopiero teraz, gdy się przeprowadziliśmy, zaczął. Nie lubię przebywać wtedy w jego towarzystwie, więc idę do swojego pokoju i zatracam się w muzyce. Siadam tak, by móc wyglądać przez okno. Niemal puste uliczki tego jakże małego w porównaniu z Warszawą miasteczka napawają mnie rozżaleniem i bezsilnością. Zrobiłabym wszystko, żeby móc znowu wrócić do Warszawy. Fakt, Ania jest fajna, ale… Od dziecka nienawidziłam małych miasteczek. Kiedyś, gdy miałam pięć lat, mama zawiozła mnie do babci, która do dziś mieszka w małej wiosce pod Warszawą. To był koszmar. Nie zawiniła wprawdzie wioska, lecz babcia, która miała… no cóż… znacznie inne metody wychowawcze niż moi rodzice, ale od tego czasu małe mieściny źle mi się kojarzą.

Na horyzoncie pojawia się jakaś drobna postać. Jest to mała dziewczynka z psem na smyczy. Krzywię się na jej widok. Wydaje mi się taka… małomiasteczkowa. Śmieję się z własnej głupoty.

Mama woła mnie na kolację, więc niechętnie schodzę do kuchni. Tata siedzi na krześle przed specjalnym stolikiem Amelki i karmi ją kawałkami arbuza. Zjadam pospiesznie kromkę chleba z serem i wracam do siebie. Nie chcę przebywać z ojcem i wysłuchiwać jego ciągłych narzekań. Tata nadal nie może pogodzić się z tym, że musi pracować w sklepie odzieżowym. Uważa to za „kobiecy biznes”. Chciałabym, aby spotkał na swej drodze grupę feministek

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (6)

  • Cave 10.08.2014
    kiedy czytam Twoje opowiadanie to widzę to wszystko, co opisujesz. super i czekam na dalszy ciąg historii
  • Cave 10.08.2014
    widzę oczami wyobraźni, oczywiście
  • Ant 10.08.2014
    faktycznie ciekawe, historia pięknie płynie :)
  • Monia999 10.08.2014
    Dziękuję za miłe komentarze. :D Mam nadzieję, ze dalsze części też wam się spodobają.
  • Ekler 14.08.2014
    Czyżby Daniel był gejem ?
    Nie wiem jak to robisz ale płynę przez te rozdziały
  • Daniel 14.08.2014
    Jak mnie uderzył w oczy ten komentarz o Danielu :P

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania