Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!
Mechaniczna Magdalena
Magdalena została stworzona w laboratorium jako cyborg, którego zadaniem miała być szeroko rozumiana pomoc ludziom. W związku z tym w przeciwieństwie do innych robotów miała bardzo miłą aparycję. Była średniego wzrostu blondynką o regularnych rysach twarzy. W zamyśle swoich pomysłodawców miała przypominać aktorkę Jane Fondę w czasach młodości, która bez wątpienia podobała się mężczyznom.
Magdalena po dość długim śnie otworzyła oczy i zaczęła się rozglądać. Pomieszczenie, w którym się znajdowała nie przypominało dobrze znanego jej laboratorium, z próbówkami, robotami, komputerami i wielkimi ekranami. Było zdecydowanie mniejsze i wypełnione meblami oraz roślinami. Znajdował się tam też dywan i telewizor. Wiedziała, że ludzie określają takie pomieszczenia mianem przytulnych, a kilka takich pomieszczeń znajdujących się blisko siebie nazywają domem. Jak dla niej pomieszczenie mogło być puste i nie znajdować się w nim nic. Dla Magdaleny bardziej domem niż pomieszczenie, w którym się znajdowała , było wspomniane laboratorium. Magdalena wstała i zaczęła przyglądać się z bliska wszystkim rzeczom znajdującym się w lokum. Niektóre były dla niej całkowitą niewiadomą. Magdalena nie miała w pamięci żadnej informacji na ich temat. Tak było między innymi z książkami. Po obejrzeniu jednej z książek, obwąchaniu jej i stwierdzeniu, że raczej nie jest to rzecz, która mogłaby ją uszkodzić, wzięła ją do ręki. Otworzyła ją na początku. Znajdowały się tam ciągi wyrazów, które opisywały coś, czego nie miała w pamięci.
Przeczytała pierwsze zdania znajdujące się na początku prostokątnej rzeczy: „Na początku Bóg stworzył niebo i ziemię. Ziemia zaś była bezładem i pustkowiem: ciemność była nad powierzchnią bezmiaru wód, a Duch Boży unosił się nad wodami. Wtedy Bóg rzekł: «Niechaj się stanie światłość!» I stała się światłość. Bóg widząc, że światłość jest dobra, oddzielił ją od ciemności.
I nazwał Bóg światłość dniem, a ciemność nazwał nocą”.
Zamknęła książkę i odłożyła ją półkę. Stwierdziła, że jak dla niej to mogłaby być cały czas światłość i nie potrzebnie brakuje w nocy światła, ale zdawała sobie sprawę, że większość organizmów przyzwyczaiła się do tego stanu rzeczy.
Pokręciła się chwilę po pokoju po czym usiadła na kanapie i włączyła telewizor. Przełączała kanały, ale nie oglądała żadnego dłużej niż minutę. Ruchome obrazki na ekranie niezbyt ją zainteresowały. Trochę bardziej spodobały jej się pudełka z płytami, na których znajdowały się przykuwające oko obrazki ludzi z bronią. Na jednym pudełek obok obrazka dwóch walczących ze sobą ludzi było napisane „Stalowy świt”, natomiast na drugim „Terminator”. Magdalena przypomniała sobie, że zdecydowana większość robotów była konstruowana do celów wojennych, natomiast ona oraz parę innych egzemplarzy miały inne zadania.
Nagle w drzwiach słychać było przekręcanie zamka. Po chwili w mieszkaniu pojawił się mężczyzna w średnim wieku, szczupły, w blond włosach, ubrany w nienagannie skrojony garnitur.
Mężczyzna wszedł do pokoju, w którym przebywała Magdalena, usiadł na kanapie i zaczął rozmowę.
- Dzień dobry. Jestem Mikołaj. Miło mi cię poznać Magdaleno. Mam nadzieję, że Szymon oznajmił ci, że się pojawię.
- Miło mi cię poznać Mikołaju. - odpowiedziała Magdalena. - Szymon wspomniał, że mogą pojawić się goście, ale nie powiedział konkretnie kto i kiedy się pojawi. Zastanawia mnie to, że dał ci klucz.
Mikołaj zamyślił się, po czym odparł: - Mam nadzieję, że nie stawia Cię to w kłopotliwej sytuacji, chociaż nie wiem czy w ogóle można postawić robota w trudnym położeniu.
- Naprawdę nie ma to dla mnie znaczenia. - odparła Magdalena. - Czy ty tu przeszedłeś z ciekawości, na pogaduszki czy cel twojej wizyty jest inny? - zapytała.
Mężczyzna szybko przeszedł do udzielenia odpowiedzi.
- Tak na dobrą sprawę sprowadziło mnie tu wszystko po trochu. Cyborgi najnowszej generacji, zachowujące się i wyglądające jak ludzie na pewno wzbudzają nie tylko moja ciekawość. Od ponad roku żyję w separacji z żoną. Praktycznie w ogóle się nie widujemy, a tak naprawdę nie widujemy się wcale. Szymon zaproponował mi spotkanie z tobą. Stwierdził, że na pewno się zrelaksuję. Jak mógłbym odmówić?
Para przez jakiś czas opowiadała sobie te i tym podobne historie i w końcu nadszedł moment, w którym ta dwójka zaczęła się do siebie zbliżać. Mikołaj zbliżył swoją głowę do głowy Magdaleny i zaczął dosłownie wrzynać się w jej usta.
Para zaczęła oddawać się miłosnym uniesieniom, a Magdalena stwierdziła, że nie jest to takie złe, jak z początku sądziła. Mikołaj wsunął jej język do ust i zaczął nim kręcić niczym młynkiem. To było to czego mu było trzeba. Magdalena nie wiedziała jak się zachować, ale oddała mu się bez słowa sprzeciwu. Pomyślała, że zapyta Szymona o całą tą sytuację.
Co jakiś czas w głowie robota pojawiały się dziwne wizje, niczym z rysunków fantastycznych. Przez moment jej wyobraźnię zdominowało stworzenie, które ludzie nazywają gryfem, mające ciało lwa i głowę orła, aczkolwiek była to doprawdy nietypowy łeb. Z obydwu stron orlej głowy wystawały twarze i gdyby przyjrzeć się im dokładniej można było dostrzec u jednej rysy Szymon,a u drugiej Mikołaja. Twarze w przeciwieństwie do głowy orła cały czas robiły jakieś miny, były wykrzywione i sugerowały zdziwienie, zniesmaczenie, zaskoczenie, obrzydzenie i wiele innych emocji. Magda starała się skupić na tym co się dzieje w jej głowie, ale Mikołaj wsysał się w jej piersi, co ją dekoncentrowało, co było o tyle dziwne, gdyż robota nie da się zdekoncentrować, a tym bardziej wytrącić z równowagi.
Po chwili Mikołaj wsunął jej rękę do majtek, co wywołało u niej dziwną reakcję, mianowicie zaczęło ją to łaskotać, jednak mężczyźnie to nie przeszkadzało i w dalszym ciągu penetrował zakamarki ciała Magdaleny ręką. Po chwili para wylądowała na kanapie i zaczęła oddawać się miłości, ale w głowie robota cały czas kiełkowała myśl, że musi zapytać się Szymona, co to wszystko znaczy i czy rzeczywiście tak ma wyglądać pomoc ludziom, dla której została stworzona. Wszystko to było dla niej dość przyjemne, nawet do tego dziwnego łaskotania w okolicach krocza była wstanie się przyzwyczaić. Cały czas jednak w głowie miała walczących ze sobą ludzi oraz ludzi walczących z robotami i zastanawiała się czy czasem wojna nie jest jej przeznaczeniem. Po chwili myśli ustąpiły, a mechaniczna lalka do reszty oddała się cielesnym rozkoszom.
Komentarze (1)
/Zamknęła książkę i odłożyła ją półkę./ – ją na półkę
/cały czas światłość i nie potrzebnie brakuje/ – niepotrzebnie
/wieku, szczupły, w blond włosach, ubrany/ – raczej: o blond włosach
/- Miło mi cię poznać Mikołaju. - odpowiedziała Magdalena./ – usuń kropkę przed narracją
/Mam nadzieję, że nie stawia Cię to w/ – w takim tekście zaimki osobowe powinny być pisane małą literką
/- Naprawdę nie ma to dla mnie znaczenia. - odparła Magdalena/ – usuń kropkę
/aczkolwiek była to doprawdy nietypowy łeb/ – był to
/u jednej rysy Szymon,a u drugiej Mikołaja./ Szymona
/Po chwili Mikołaj wsunął jej rękę do majtek/ – porządek wyrazów...
/w okolicach krocza była wstanie się/ – w stanie
Irytujące dywizy...
Dużo błędów jak na taki krótki tekst.
Chyba masz problem z poprawnym pisaniem dialogów.
Tak nawiasem, dziwnie to napisałeś, taki Android wiedziałby wszystko co jest w sieciach netu.
cul8r
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania