Mekka
płonie stos
który podpaliłeś nad ranem
niewybredny gust
podniszczony fartuch
tym jest życie za i przed
sprzedałeś najcenniejszą rzecz
za garść srebrników
zadeptałeś święte oblicze
mówiąc o lekkości oddechu
nigdy nie byłeś święty
Jezus patrzy zza zasłony
a ty wolisz rozkosz
rozpustę wewnątrz duszy
Ojciec spogląda na płacz aniołów
niepokorny - przybity do kawałka drewna
umiera za pokolenia
duszony purpurową zasłoną
gdzieś jest zbawienie
gdzie indziej wybawienie
módl się
za mnie i
za siebie
Komentarze (9)
Pozdrox
Druga najbardziej.
Pozdrawiam:) ?????
Pozdrówka.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania