Mężczyzna
Uwięziona w ciele, słone jak morze łzy roni,
dźgnięta już zębem nieubłaganego czasu.
Pistolet delikatnie przytrzymuje przy skroni.
Czy odważy się pociągnąć i życie pogrążyć?
Myśli obok biegnący smukły mężczyzna.
Czy należałoby by pomóc lub do pracy zdążyć?
Rozmyśla dalej biegnąc pan wysoki.
Widać, że mokre ma już całe stopy, a dłonie jej trzęsą się całe.
Czy strzeli, czy trafi w ogóle w swój cel, w takim stanie?
Myśli i biegnie zdyszany swym biegiem mężczyzna.
Kiedy ona lekko na przerwę z płaczem otwiera swe małe powieki,
widzi w nich strachów i lęków i przejęcia rzeki.
Widzi, wyraźnie, stojący już mężczyzna.
Jaka śmierć jej jest już bliska, jak już bliska uwolnienia...
Myśli stojący mężczyzna teraz już z głębi swojego sumienia.
Nie zna istoty, której obserwuje męczarnie, nie wie co przeżyła.
Możliwe, iż tej śmierci potrzebuje, może na nią zasłużyła?...
Myśli bardzo powoli, analizuje siedząc już mężczyzna.
Myśl nagle się objawiła, każdy na życie zasługuje!
Podniosła mężczyznę jakaś siła, na tej myśli motywującej uniósł swe siedzenie.
I już miał do niej biec, jakby inna myśl go znów w ziemię wbiła: co jeżeli nie strzeli w siebie?!
Co jeżeli w strachu, otępieniu i bólu małego serca, do wybawiciela kulą wyceluje?
Ja na to nie zasługuje, pomyślał mężczyzna.
I tak siedzi i myśli przerażony mężczyzna,
patrząc na równie przerażoną damę.
Czy jeśli do niej nie podejdzie, a jeśli podejdzie co się stanie?
Nagle oboje zostali hukiem głośnym zgłuszeni.
On z przerażenia na ziemi, ona na ziemi.
Strużka ciemnej cieczy wylewa się ze skroni.
Patrzy leżący mężczyzna zalękniony.
Nie wydaje ona tchu, nie mruga powiekami, jej usta prostą linię utworzyły.
Obserwuje wciąż mężczyzna na wpół jeszcze przytomny.
Lecz ani pomógł on dziewczynie, ani do pracy nie zdążył...
Komentarze (1)
Nie oceniam. Pozdro
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania