Miłość bez echa
Spotykam cię co tydzień o tej samej godzinie
Gdy świat na moment w ciszy ginie
Mówisz o liczbach i rysujesz wzory
A ja zapisuję w sercu kolory
Twoje spojrzenie – tak jasne i spokojne
Nigdy nie dostrzeże mych myśli nieskromnych
Dla ciebie to lekcja, dla mnie – chwila
Która znów serce w płomieniach spowija
Jesteś jak słońce – ciepłe, odległe
Nie mogę dotknąć choć pragnę tak wiele
Jesteś jak sen co rankiem ucieka
Jak echo słów które nikt nie odwzajemnia
On tam czeka – twój świat i twoje życie
Ja tylko cieniem w ukryciu skrycie
Uczę się milczeć, uczę się śmiać
Choć serce mi każe wciąż o ciebie dbać
Gdy zamknę powieki wciąż jesteś blisko
Lecz kiedy otworzę – znów stoisz zbyt nisko
Nie mogę cię kochać i nie mogę cię mieć
Lecz nie umiem przestać – i to jest mój grzech.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania