Miłość od pierwszego wejrzenia. ROZDZIAŁ 2
Gdy wyszły z "hallu", który, nawiasem mówiąc, wyglądał jak hall w każdym hotelu, zaniemówiła. Niebo było piękne. Wyglądało jak połączenie wszystkich najcudowniejszych rzeczy i miejsc znajdujących się na Ziemi. Szły piękną, różową drogą, która stworzona była z chmur. "Chodzi się po niej jak po wacie cukrowej" - pomyślała. Dookoła można było zauważyć drzewa różane, trawa była niemożliwie zielona, a to coś nad głową, bo nie wiem czy w takiej sytuacji można to nazwać niebem miało piękny, brzoskwiniowy kolor. Alicja była zachwycona. Ulice wyglądały identycznie jak w amerykańskich filmach. Większość domów miała biały odcień ale tam gdzie przebywały dzieci, tam też przebywała masa kolorów i radości. Ludzie byli zdrowi i mieli pod dostatkiem jedzenia i pieniędzy. Ala przez chwilę poczuła się lepiej. Niestety tylko przez chwilę. Zaczęła rozglądać się dalej, aczkolwiek mało faktów wypadało teraz do jej głowy.
Zauważyła, że pojawiają się tutaj nie tylko ludzie w każdym wieku ale również zwierzęta, zniszczone książki i zwiędnięte kwiatki. Ludzie byli szczęśliwi, każdy dla każdego był bardzo serdeczny i dzielił się wszystkim co ma. Największe wrażenie zrobiły na Ali dzieci. Zesmutniała, gdy zobaczyła te maleństwa w niebie, bo to oznaczało...ich śmierć. Ale tutaj były szczęśliwe, wszystkie razem się bawiły i każdy był sobie równy.
Znowu zaczęła myślę o rodzinie i jak im się wytłumaczy.
- Przepraszam, w jaki sposób mogłabym się skontaktować z rodziną? Muszę im wszystko wyjaśnić! - mimo woli w jej oczach ukazały się łzy.
- Oh, kochanie, to chyba nie jest możliwe. - teraz Ala zaczęła płakać na całego.
- Proszę, w jakikolwiek sposób.
- Dobrze, postaram się coś zrobić. Wiesz co? Od razu pójdę zapytać szefa, a ty idź tutaj na lody, nie bój się - pani z recepcji wręczyła jej dwa piórka i poszła szybkim krokiem w stronę ogromnego budynku.
Ala poczuła się samotna jak nigdy dotąd. Od razu pomyślała o malutkim piesku, którego miała jutro odebrać z mamą. Najchętniej by się do niego teraz przytuliła. Westchnęła głęboko i powędrowała w stronę budki z lodami, gdzie stał całkiem pokaźny tłumek dzieci. No może słowo "stał" tutaj nie pasuje, bo tłumek pozostawał w ciągłym ruchu.
Nie miała pojęcia jak posługiwać się dziwną piórkową walutą. Podeszła do grupki dzieci, które natychmiast i bez wahania otoczyły ją kołem. Przyglądały się jej z ciekawością i ogromnymi uśmiechami na twarzy, przekrzykiwały się wzajemnie zadając wystraszonej dziewczynce milion pytań na minutę.
- Skąd jesteś?
- Jak umarłaś?
- Bolało? Mam nadzieję, że nie, bo mnie bardzo.
- Powiedz, jaką gwiazdę muzyki chciałabyś zobaczyć? Zaprowadzimy cię do niej.
Już chciała zacząć odpowiadać dzieciom, gdy na horyzoncie pojawiła się dziewczyna mniej więcej w jej wieku. Ala ujrzała w niej nadzieję ulgą do niej pomachała licząc na jej pomoc. Dziewczyna podeszła i przedstawiła się.
Komentarze (2)
,,mało faktów wypadało teraz do jej głowy.'' - wpadało
,,ulgą do niej pomachała'' - ? a cóż to takiego ta ulga?
Opisane niebo jest w porządku, ale dziewczyn nie jest tam jednak szczęśliwa. Może napotkana rówieśnica pomoże się jej stamtąd wydostać.
Są dwa miejsca, które zwróciły moja uwagę:
,,Ludzie byli zdrowi i mieli pod dostatkiem jedzenia i pieniędzy.'' - to dziwnie brzmi, trochę jakby chwalili się posiadanymi pieniędzmi, które chyba niewiele tam znaczą
,, również zwierzęta, zniszczone książki i zwiędnięte kwiatki. '' - tu wygląda jakby niebo było usłane zniszczonymi książkami i zwiędłymi kwiatami
Dam za tę część 4 :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania