...

Miłośnik zwierząt

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 7

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (24)

  • Felicjanna 19.12.2017
    to bardzo ciężko jest ją z tego odżegnać. [od tego]
    Już miałem zamiar dalej świdrować rekord, czy jak to się tam mówi na te rekordy,[śrubować albo... świrować, heh, chyba i dalej [ czy jak się tam mówi na takie - wyczyny, czynności?
    Kurwa, żesz, chuj - żeż, no i wykrzyknika brakuje
    słyszałem, jak chrupnęły jej kości, gdy, ciężko dysząc, siadała.- z przecinkami nie bardzo doradzam, ale ten po gdy do wyrzucenia
    przytaszczyyliśmy- y za dużo
    Spytałem, czy możemy coś zrobić? A następnie zamarłam - chyba -zamarłem
    cisnąłem kamieniem jej w twarz - wydaje mi się, że płynniej będzie-w jej twarz albo cisnąłem jej w twarz kamieniem, bądź - w tę twarz... - jak to mówisz, pod rozwagę.
    Od tego momentu dotąd, kiedy to biegniemy z Lapitą przez pola, ścigani przez skrzeczącą, skrzydlatą chmurę, nie pamiętam wiele. - to zdanie, leży i kwiczy. - proponuję - Od tamtego momentu, do chwili, gdy biegniemy [...] - pod rozwagę
    lecz jej twarz nie zdobi ni jedna łza. - lecz jej twarzy nie zdobi ani... i dalej - proponuję przestawić Natomiast na przód zdania
    I w końcu, heh, optymizmem powiało. Idę jutro potrenować strzelanie z procy. Podiwanię siostrzeńcowi.
    Trochę takie niedopracowane, ale fajne. Ogólnie lubię bajki, baśnie, legendy. 5, pomimo paru byczków
  • Canulas 20.12.2017
    Nad wszystkim się pochylę wieczorem. Zdjąłbym na ten czas, ale wersja na stronie jest już po kilku poprawkach i mi szkoda. Odniosę się szerzej już podczas napraw. Dzięki.
  • Canulas 20.12.2017
    Ok, to jeszcze kilka słów.
    Wszystko poprawię, natomiast to: "to bardzo ciężko jest ją z tego odżegnać" chyba jednak zostawię. Narratorem jest chłopiec, i jako taki (nie będąc narratorem wszechwiedzącym) dysponuje tylko urywkową i okrojoną wiedzą. Tak w zakresie słownictwa, co postrzegania.
  • Canulas 20.12.2017
    - I jeszcze ja. Brakuje mi kategorii "Baśnie".
  • Felicjanna 19.12.2017
    tak, a'propos, to mogło to iść na bitwę
  • KarolaKorman 19.12.2017
    ,,przetabaczył się wóz. '' - takiego słowa nie słyszałam :) Kojarzy mi się z tabaką
    ,,Co jak co, ale oko to mam...''
    ,, Możecie tego nie wiedzieć, ale...'' - te dwa kawałki powinny być piętro niżej.
    przy dialogu powinno być tylko to, co się go tyczy, inne poniżej
    ,, Rozejrzałem się nieco po zaroślach.'' - i to
    ,,Opędziłem się od niej,'' - i to
    ,,- Balhaqui, zmora kniei '' - to dalej mówi babci, więc powinno być piętro wyżej, bo tak wygląda, jakby mówił chłopak
    ,,Było tam o fotosyntezę,'' - fotosyntezie
    ,,I to niezależnie: ryb, '' - to ,,niezależnie'' coś mi tutaj nie pasuje. Może miałeś na myśli słowo: nieważne (w sensie nieważne czyje)

    ,,jakie tylko uda mu się pozyskać.''- :) hm, pozyskać :) Tak mówi się w slangu myśliwych o zastrzelonej zwierzynie

    ,,rozgniatając własnymi dłońmi uprzednio wydziobane oczy. '' - wyszarpane w całości. Wydziobane kojarzą się z rozlanymi, niekompletnymi
    ,, A jeśli tak, to, jak?,, - bez drugiego przecinka
    ,,Słońce stoi wysoko, ale demon w ogóle nie rzuca cienia. '' - tutaj coś bym zmieniła, bo czym wyżej jest słońce, to cień jest krótszy, może być wręcz niezauważalny

    Bardzo ciekawe, podobało mi się :) Zostawiam 5. Pozdrawiam :)
  • Canulas 20.12.2017
    I tutaj mogę napisać to samo. Że dziękuję, i że poprawię, ale to już wieczorem.
    Dzięki zatem K.K.
  • Adam T 20.12.2017
    "Imer, chodźmy do cnz*" - skoro to skrót, to ma mój "biust" powinien być dużą, czyż nie?

    "...zaryłem nosem w ziemi." - to bym dał w cudzysłów, bo wygląda, że albo bohater się wywalił, albo jest dzikiem i szuka ziemniaków. Obrazowe, ale przesadzone.

    Skąd Ty bierzesz te imiona? Wczesnej indiańskie, teraz meksykańskie (tak myślę), choć to może też jakiś rezerwat Indian, czy coś. Mnie się miejsce skojarzyło z Meksykiem.
    Historia szumnie sie rozpoczyna, jast legenda o końcu świata, zlatują się czarne ptaszyska, demon przeyszedł po człowieka, bo tylko jego brakuje do pełni kolekcji, zagłada puka do drzwi... ale końcówka jest zbyt słaba, nieproporcjonalna do wprowadzenia. To mogłaby być wygrana bitwa, jedna z kilku, ale nie ostateczna. Nie wiem, jakoś tak to odebrałem. Nie mniej, byłaby z tego dobra historia, gdyby ją rozbudować kiedyś.
    Ostatnio coś kręcę nosem.
    To przez te posrane święta.
    Pozdrawiak ;))
  • Canulas 20.12.2017
    Nie czepiasz się bezzasadnie. Opko ma sporo błędów, i gdyby nie to, że jestem teraz poza domem, a ta wrzucona jest najbliższa ostatecznej, na czas poprawy bym ściągnął. Uczynię to wieczorem.
    Dziękuję raz jeszcze.
  • Tanaris 20.12.2017
    Tekst bardzo wciągający, że aż chce się więcej. Ciekawy świat, wszystko naprawdę dobrze opisane. 5 musi być.
  • Canulas 20.12.2017
    Dzięki bardzo, Tanaris. Niestety, podzielam opinię Adama. Rozdmuchany trochę i niezbyt dobrze wyhamowany. Miło że Ci się podobało.
    Pozdrawiam
  • Agnieszka Gu 21.12.2017
    "robiąc przy tym beztrąbowego słonia" - obrazowe ;)
    "Ciemne, szczelnie zasunięte szyby i ten tego." - ten tego ten - to mój zwykły sposób porozumiewania się ;)
    "i ponownie zaryłem nosem w ziemi." - przez ułamek sekundy myślałam, że wyrżnął.
    Czekałam na fajerwerki a tu... tak jakoś niemrawo się skończyło. Porzucał se tymi kamieniami i tyle.
    No ale oki. Nie jest źle.
  • Canulas 21.12.2017
    Wiem, wiem. To opko treningowe, które uznałem na tyle, hmm, zachęcające, że wstawiłem. Kończy się w dupie. Mea Culpa.
    Na to wyrżnięcie nosem już mi Adam T. uwagę zwrócił. Nie posłuchałem.
    Zatem, Adamie T. , jeśli się tu kiedyś jeszcze trafisz, to wiedz, że Ci (poniewczasie, ale zawsze) przyznaję rację.
    Dzięki, A.Gu. Skoro udało Ci się to ukończyć, to jak górski etap w kolarstwie. Tera już będzie łatwiej.
  • KarolaKorman 21.12.2017
    nieudana końcówka? Zdziwiona jestem :O Ja uważam końcówkę za bardzo udaną :) Bardzo podoba mi się ten przeskok czasowy od momentu ...biegniemy z Lapitą - świetny manewr i to zwykłe niby rzucanie kamyczkami dla mnie jest bardzo wymowne. Obaliło cały mit, którego setki, a może nawet tysiące się bały, wystraszone dzieci. Ta miłość chłopca do siostry, której nie dał skrzywdzić i bronił jej jak tylko mógł, a że nie umiał inaczej, robił to rzucając kamieniami, ale pomogło! Wiara czyni cuda! Dla mnie końcówka jest rewelacyjna :)
  • Canulas 21.12.2017
    No to chociaż Ty :) Wiersz, zaakcentować chciałem tymi kamyczkami motyw biblijny trochę. Uwałem, bo mam tak w zwyczaju. W długich opowiadaniach czasem urywam, to tym bardziej się nie bałem w takim krótkim. Dostałem jednak trochę po piździe za ten tekst, więc cieszy mnie chociaż jedno pogłaskanie.
    Tym bardziej dbaj o net.
    Pozdrawiam serdecznie K.K., ale, kurde. Jednak kapkę nieudany faktycznie.
  • Agnieszka Gu 21.12.2017
    No dobra, też cię trochę "pogłaskam" ;) Ale tylko trochę ;)

    KarolaKorman Nie uważam, żeby końcówka była nieudana. Raczej, znając twórczość Canulasa, człowiek się spodziewa mordu/krwi/żądzy... a tutaj tak ... hm... niewinnie wszystko przebiegło.
    Ehhh chyba niechcący cię zaszufladkowałam, Can ;))
  • Canulas 21.12.2017
    Agnieszka Gu , to mnie odszufladkuj albo będziesz co jakiś czas marudzić.
  • Agnieszka Gu 21.12.2017
    Canulas Tiaaa, trza będzie ;)
  • Ritha 23.12.2017
    "No, taki incognito" :)
    "Rzucać mogę do woli, znaczy trenować, ale oficjalną próbę mam tylko jedną w tygodniu. Tyle" - haha, w sumie ciekawa filozofia, samodyscyplina przede wszystkim

    "Nikt nie wychodził ani nie wchodził do żadnego z ponad piętnastu sklepów, mieszczących się w dół zbocza Estalla Street. Ani jeden dzieciak nie pędził na deskorolce i nie biegł biegacz. Nikt nie wyprowadzał na spacer żadnego psa." - widzi mi się, zwłaszcza "żadnego psa" robi robotę, bez "żadnego" nie byłoby to samo

    Tak myślałam, że babka coś wymodzi. Tu niby różaniec, legenda, itepe, ale takie staruszki lubią być jednak szurnięte. A brat-obrońca to dobry motyw.

    "- No chodź, noo – Młoda" - kropeczka

    Końcówka, hm... Jakbyś był na sprawdzianie, a babka od polskiego by Ci wydzierała kartkę spod długopisu ;) W sensie - rozbudowany wstęp, i fragment o rzucaniu kamieniami, i legenda, i wizja atakujacych ptaków mi się widzą, ale od ponownego spotkania z Balhaquiem mogło być jeszcze choć parę zdań, zanim padł. Może się mylę, ale taki lekki niedosycik. Albo inaczej - spotykają go, on trzyma kamień w ręce, ona w bluzeczce ma jeszcze kilka, on się skupia i the end. :D Czy coś. Generalnie pokazaleś, ze świetnie piszesz i sam sobie ustawiłeś poprzeczkę wysoko Can, a trzaskasz teksty często i chyba niemożliwe jest, zeby czasem czegoś nie wyłapać (jako czytelnik).Ale! Ale poza tym drobnym mankamentem, jest gut i pięć przedwigilijnych kamyczkow już klikłam. :>
  • Canulas 23.12.2017
    Dziękuję. Tekst zbira zasłużoną krytykę i biorę to na metaforyczne cyce. Powstał w opaciu o ćwiczenie. Sie rozrósł i jest. I tak byłaś delikatna.
    Pozdro. Już doklejam kropkę.
  • Margerita 02.05.2018
    Pięć tekst mi się bardzo podoba
  • Canulas 02.05.2018
    Dzienks, Marg za czytnięcie
  • Wrotycz 26.04.2019
    Odwrócony Noe - niesamowity pomysł! Jedno z najlepszych Twoich opowiadań. Cieszę się, że tu trafiłam. Świetna narracja, klimat, rozwiązania fabularne. Kamień w ręku chłopca powstrzymuje koniec świata:) Dobre, jak również nowa interpretacja ewolucji:) Genialne powiązanie paru inspiracji.
    10/5! :)
  • Canulas 29.04.2019
    Tak łażę, patrzę i znalazłem Twój koment.
    Bardzo miła, ale chyba grubo zawyżona ocena.
    Nie mniej, dzięki serdeczne.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania