Panie Tomaszu, nigdy nikomu ocen nie wystawiam, więc nie czuję się upoważniony do dywagowania, dlaczego tyle ich Pan dostał.
Ze swojej strony mogę powiedzieć, że tekst ten jest strasznie naiwny i prosty. Nie ma żadnych opisów, jest sama akcja, niezbyt zresztą zajmująca. Powiedzmy, że to co Pan napisał, byłoby jakimś tam pomysłem na kilkunastosekundowy trailer do amatorskiej produkcji filmowej.
Swego czasu, gdzieś w okolicach wczesnego liceum, zafascynowany Szewcami Witkacego, pisałem podobne twory, upajając się ich zajebistością. Na szczęście zlitowali się nade mną mądrzejsi i poradzili, żeby tak nie pisać, bo Witkacemu to mogę pomnik zmywać, a nie go naśladować. Mieli rację. Przejście na mniej wyszukane formy pisarskie wyszło mi na dobre, bo niektóre moje bajki nawet dają się czytać.
Są dwie możliwości, Panie Tomaszu. Albo Pan popracuje nad warsztatem, kurs jakiś zrobi, może nawet spróbuje naśladować znanych i cenionych pisarzy, albo ujawni Pan, że ma dwanaście lat, co z automatu usprawiedliwi infantylność, przysporzy Panu sympatii, i pomoże zyskać pobłażliwość.
Serdeczności.
Targówek - myli się Pan, Panie Tomaszu. Dostrzegłem, bo jak napisałem, mógłby to być trailer do kilkunastosekundowej amatorskiej produkcji filmowej.
Jeśli chce Pan pisać scenariusze, to polecam: Piotr Wereśniak "Alchemia scenariusza", jest dostępny za darmo w necie.
Targówek - Panie Tomaszu, błąd dotyczył komentarza, w którym wypierając się wieku dwunastu lat raczył Pan napisać go cyframi zamiast słownie.
Co do scenariusza, to po sformatowaniu zapisu liczy on dziewięć stron. Po usunięciu zapisów typu BOJKE lub PODPORUCZNIK i zostawieniu tylko treści, która może zostać sfilmowana, uzyskamy maksymalnie pięćdziesiąt sekund filmu. Jeśli mi Pan nie wierzy, niech Pan sprawdzi sam, zatrudniając ekipę filmową, która podejmie się nakręcenia trailera.
Raz jeszcze serdecznie zachęcam do lektury "Alchemii scenariusza".
Komentarze (11)
Ze swojej strony mogę powiedzieć, że tekst ten jest strasznie naiwny i prosty. Nie ma żadnych opisów, jest sama akcja, niezbyt zresztą zajmująca. Powiedzmy, że to co Pan napisał, byłoby jakimś tam pomysłem na kilkunastosekundowy trailer do amatorskiej produkcji filmowej.
Swego czasu, gdzieś w okolicach wczesnego liceum, zafascynowany Szewcami Witkacego, pisałem podobne twory, upajając się ich zajebistością. Na szczęście zlitowali się nade mną mądrzejsi i poradzili, żeby tak nie pisać, bo Witkacemu to mogę pomnik zmywać, a nie go naśladować. Mieli rację. Przejście na mniej wyszukane formy pisarskie wyszło mi na dobre, bo niektóre moje bajki nawet dają się czytać.
Są dwie możliwości, Panie Tomaszu. Albo Pan popracuje nad warsztatem, kurs jakiś zrobi, może nawet spróbuje naśladować znanych i cenionych pisarzy, albo ujawni Pan, że ma dwanaście lat, co z automatu usprawiedliwi infantylność, przysporzy Panu sympatii, i pomoże zyskać pobłażliwość.
Serdeczności.
Jeśli chce Pan pisać scenariusze, to polecam: Piotr Wereśniak "Alchemia scenariusza", jest dostępny za darmo w necie.
Co do scenariusza, to po sformatowaniu zapisu liczy on dziewięć stron. Po usunięciu zapisów typu BOJKE lub PODPORUCZNIK i zostawieniu tylko treści, która może zostać sfilmowana, uzyskamy maksymalnie pięćdziesiąt sekund filmu. Jeśli mi Pan nie wierzy, niech Pan sprawdzi sam, zatrudniając ekipę filmową, która podejmie się nakręcenia trailera.
Raz jeszcze serdecznie zachęcam do lektury "Alchemii scenariusza".
?????
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania