Mój największy przypał - Jared
W odpowiedzi na wyzwanie Jareda.
Pewnie każdy z was miał taką sytuację, że gdy jest na jakimś przyjęciu, imprezie przedstawia mu się większa grupa osób. Wymieniają swoje imiona po kolei Arek, Tomek, Krzysiek, Dawid, Ania, Ola, Julia, Paweł, Agata, Sebastian, Paulina, Renata. A ty ściskasz ich dłoń i powtarzasz: Daniel, Daniel, Daniel, Daniel (no, chyba że tak się złożyło, że nikt nie mówi na ciebie Daniel, wtedy przedstawiasz się inaczej). I teraz moje pytanie do was. Jak miała na imię szósta osoba z mojej listy? Pewnie właśnie to sprawdziłeś.
Taka też to mnie sytuacja spotkała. Na przyjęciu przedstawiła mi się większa grupka osób, a ja nie zapamiętałem imienia jednej dziewczyny. Pewnie nie jednej, ale z tą jedną będzie związana moja historia. Na całe szczęście podczas rozmowy z jedną osobą nie używamy raczej jej imienia. I pani Niezapamiętana (tak ją narazie nazwijmy) spędziła ze mną cały wieczór. Pod koniec imprezy wymieniliśmy się numerami.
A jak to czasem w życiu bywa, zakolegowałem się z Niezapamiętaną. Chodziliśmy razem na piwo, spacery, okazało się, że tak jak ja lubi w nocy oglądać gwiazdy z dachu - prawie każdego wieczora to robiliśmy. Mijały tygodnie, a ja wciąż nie wiedziałem, jak ona ma na imię. A głupio było po takim czasie zapytać ,,jak masz na imię?". Któregoś dnia zaprosiła mnie na grilla. Często chodziliśmy do niej na działkę, braliśmy piwo, coś na ruszt i grillowaliśmy sobie sami. Myślałem, że ma na myśli takiego grilla. Okazało się, że byli tam jej rodzice i pies - taki mały wkurzający, głośny, upierdliwy... właściciele takich małych piesków często je rozpieszczają.
Atmosfera o dziwo nie była napięta, jej rodzice okazali się bardzo w porządku. Zaczęliśmy jeść, a jej pies wciąż ode mnie żebrał! Ale właściciele zabronili dokarmiać zwierza, więc tego nie robiłem. W końcu dał mi spokój i wskoczył na kolana mamie. Po jakimś czasie pani domu zadała mi pytanie, czy polubiłem Maję. Jest! Po takim czasie w końcu dowiedziałem się jak ma na imię! Maja! Uszczęśliwiony odpowiadam, że tak. Znamy się tylko miesiąc, ale jest moją przyjaciółką, a na dodatek ma bardzo miłych rodziców. Ale patrzę, że jej ojciec spogląda na mnie spod byka. Myślę sobie — jak to ojciec, nie lubi, gdy ktoś się kręci wokół jego córki. Więc przyhamowałem trochę z entuzjazmem i zacząłem opowiadać o tym, co ostatnio robiliśmy. Opowieść przerwał mi wkurzony tatusiek słowami ,,Maja to pies''
Komentarze (20)
A fejsika, ni nic nie miała ?
"napisz swoje imię w kaligraficzny sposób, zobaczymy jak wyjdzie"
różne metody :D
Zadzwoń do niej z innego numeru i zapytaj: czy dodzwoniłeś się do Krysi - powie, że nie i poda swoje imię, a ty wtedy powiedz, że pomyłka.
5/5
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania