Moja Królowo
Dziękuję
za spacery przy tężni, dotyk, który rozchylał mi świat,
za zwierzęcość nocy i rozmowy do rana, kawę. Za to,
że byłaś, stanęłaś na mej drodze uzbrojona w uśmiech.
Skaleczona przez życie, skaleczony ja.
Ludzie garną do siebie, wieczna pogoń za szczęściem
wciąż trwa. Wiem, nie rzucisz wszystkiego, zbyt wiele
masz, rodzina i dzieci, kochający mąż. Ja nie mam nic
i niewiele mógłbym ci dać.
Dziękuję
za taniec w deszczu, nagość, której nikt nie oczekiwał.
Odmieniłaś mi duszę, polubiłem czułe szepty, stare piosenki,
znowu zacząłem malować. Nie marzę już o jutrze, długim,
szczęśliwym życiu, ale tylko by nie zapomnieć.
Odnalazłem dawne wiersze – naiwność przyszpilonego
motyla. Wyrzuciłem niedokończoną powieść. To już
nieważne, liczy się chwila, którą mi dałaś, bodziec by
cieszyć się tym co było, nie szukam miłości – ona jest w nas,
codziennie.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania