Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!

Moje własne

Ech i znowu przylazł ten młodzik. Po raz kolejny chce mnie przepytywać i tylko jazgotać "Dlaczego?" "Dlaczego?" "Dlaczego?" Jakby mu się płyta zacięła. Dobra chce rozmawiać, to porozmawiamy – mówię do siebie.

Siedziałem w małym pomieszczeniu bez okien. Ściany były uspokajająco szare, a w każdym kącie pokoju znajdowała się kamera. Standard.

Przede mną przy ciężkim metalowym stoliku usiadł młody, dwudziestosześcioletni chłopak, świeżo po studiach. Miał czarne kędzierzawe włosy, opadające lekko na oczy. Te z kolei, błyszczące, młode, pełne życia. Choć poeci mawiali, mawiają i będą mawiać, że narząd wzroku się nie starzeje, to jednak nie mają racji. Bledną one z biegiem czasu, gdy człowiek staje się coraz bardziej zmęczony rzeczywistością. W sumie byłem w jego wieku, gdy sam się zmęczyłem. Oby się chłopak z nią również nie przeliczył. Nie wiem, może dlatego miałem do niego, pewnego rodzaju sentyment i sympatię? Z rozmyśleń wyrwał mnie głos chłopaka:

– Witam pana, panie Grzegorzu – powiedział z uśmiechem na ustach.

– Witam Mateuszu – odparłem z lekkim rozbawieniem.

– Mam do pana kilka pytań.

– Wiem, zawsze masz.

– Tak, nie da się ukryć – rzekł i roześmiał się.

– W takim razie pytaj, na co czekasz?

– Więc zacznijmy od początku... – zaczął, lecz nie dokończył, gdyż wszedłem mu w słowo.

– Ech, od początku? Znowu?

– Tak, jak najbardziej. To bardzo ważne – powiedział poważnie.

– Dobra, niech będzie. Co chcesz wiedzieć psychologiczny Sherlocku?

– Po pierwsze, wiem, że zabił pan swojego kolegę z pracy i trafił do więzienia na dwadzieścia lat. Jednak jedna rzecz nie daje mi spokoju, gdyż po tychże dwudziestu latach odsiadki, zabił pan po raz kolejny i znów tam trafił, tym razem do końca życia. Dlaczego więc zabił pan ponownie, wiedząc, że jest pan recydywą i, że inaczej niż dożywociem, to się nie skończy?

– Słuchaj Mateusz, przecież to dziecinnie proste. Ktoś taki, jak ty, powinien to już rozgryźć.

– Mam jednak z tym pewne problemy – powiedział lekko zawiedziony. – Możesz mi o tym opowiedzieć? – spytał i spojrzał mi w oczy. Dostrzegłem lekki zanik błysku w jego gałkach ocznych. "O nie, nie, nie, nie będzie ci tu dusza blednąć, chłopcze" – pomyślałem.

- Dobra, opowiem ci wszystko jeszcze raz od początku, ale słuchaj uważnie.

Mateusz pokiwał głową i sięgnął do kieszeni marynarki po notes oraz długopis. Jak zwykle chciał robić notatki.

– Otóż jak to się zaczęło? Jak doszło do tego, że jestem tutaj. Hmm, to proste. W pewnym momencie rozczarowałem się rzeczywistością. Zdałem sobie sprawę, że świat zewnętrzny nie jest moim domem – mówiłem, a on ciągle kiwał głową i zapisywał wszystko na małych kartkach notesu. Miałem wtedy tyle samo lat, co ty, ale wiesz? Wiesz, jak to się zaczęło? Cóż, kiedyś byłem obiecującym architektem. Pracowałem nawet w dość dobrze prosperującej firmie. Dostałem do wykonania pewien projekt. Pracowałem nad nim rok. Liczyłem, że dzięki niemu uzyskam awans. Włożyłem w niego całe swoje serce, umiejętności i talent. I jak myślisz, co się stało? - Mateusz podniósł głowę, popatrzył na mnie i zamyślił się. – Tak, dokładnie to, o czym teraz myślisz. Tak szuja kaprawa, mój niby „kolega” z pracy, podpierdolił mi mój projekt. Przedstawił go jako własny, a gdy próbowałem protestować, nikt nie zwracał na mnie uwagi. Chuj zgarnął wszystkie laury, no to co? Miałem siedzieć z założonymi rękami, gdy jakiś śmieć ukradł mi mój rok życia? Zatłukłem gnidę, tymi oto, gołymi rękami - powiedziałem i pokazałem mu swoje dłonie. Wtedy już bowiem wiedziałem, że w tym zewnętrznym świecie nie istnieje coś takiego, jak przyjaźń, nagroda za ciężką pracę, uznanie, czy też inne wartości. Liczyła się tylko kariera, pogoń za pieniędzmi wszelkimi metodami, nawet po trupach i za cenę własnego honoru. Dostałem za gnidę dwadzieścia lat odsiadki i tak właśnie wylądowałem tu pierwszy raz. Wtedy wszystko się zmieniło. Poznałem inny, lepszy świat... – chciałem mówić dalej, lecz Mateusz się wtrącił.

– Dlaczego lepszy, przecież to więzienie – powiedział zdziwiony.

– Tak, więzienie. Na pierwszy rzut oka nie różni się niczym od świata zewnętrznego. Jesteś zmuszony codziennie wstawać o odpowiedniej porze, zapieprzać do roboty, wracać, kłaść się spać i tak w kółko. A jednak istnieje jedna zasadnicza różnica. W świecie zewnętrznym zapierdalasz na innych, nie jesteś nikim więcej, jak tylko małym trybikiem w maszynce do robienia pieniędzy. Człowiek zredukowany jest tam do minimum człowieczeństwa. Przypomina robota, automat, który robi to, co każą. W więzieniu jedyną odmiennością jest to, że klawisze ci o tym przypominają. Na zewnątrz pamiętasz o tym sam, bo masz wyprany przez obietnicę bogactwa mózg. Na końcu okazuje się, że i tak gówno dostajesz i tylko zdychasz na śmietniku zapomnienia jako narzędzie niezdatne do dalszego użytku. W więzieniu jest inaczej. W więzieniu jesteś człowiekiem. Istnieją tam wartości, takie jak przyjaźń, honor. Kolega, z którym siedzisz w celi, nigdy cię nie zdradzi i nie wsypie, gdy szmuglujesz jakiś towar. Jeszcze ci chłop pomoże. W więzieniu istnieją gangi, to prawda. Lecz one opierają się na wartościach, na wspólnocie. Takie małe społeczności. Nigdy nie zostaniesz odrzucony. Zawsze znajdziesz taką, która cię przyjmie, bo więźniowie trzymają się razem, aby przetrwać. Może się to wydawać śmieszne i nierealne, ale tak właśnie jest. Sam zostałem królem tego więzienia, bowiem tutaj doceniają siłę i łeb na karku... – chciałem ciągnąć dalej, znów mi przewał.

– Jak to królem? – spytał zszokowany.

– No normalnie. Wspominałem, że w więzieniu istnieją gangi, tak? Otóż ten przybytek jest wyjątkowy. Tutaj nie ma gangów. Zjednoczyłem wszystkich i zapobiegłem wyniszczającym ludzi wojnom, gdyż mimo to, że grupy trzymały się razem, to konflikty istniały. Zresztą jak wszędzie. To rzecz naturalna. Jednak wystarczyło im po prostu wytłumaczyć to, co teraz tłumaczę tobie. Oczywiście musiałem pokonać niepokornych „szefów” kilku grup. Możesz myśleć, że to wbrew wartościom, o których mówię, ale prawda jest taka, że bez wojny nie ma pokoju.

– I tak to trwało przez dwadzieścia lat? – spytał nagle Mateusz.

– Dokładnie - odparłem.

– I co było potem?

– Potem wyszedłem na wolność.

– Więc jak ponownie tutaj trafiłeś? Dlaczego?

– Ponieważ po raz kolejny się zawiodłem. Pytasz dlaczego? Prosta sprawa. Byłem już jakiś czas na wolności. Z moich wiadomości wynikało, że na całe szczęście, w więzieniu wszystko było w porządku.

– No to dlaczego trafiłeś ponownie do więzienia? – spytał zniecierpliwiony.

– Spokojnie daj mi dokończyć – upomniałem go. – Wspominałem już, iż drugi raz się zawiodłem. Otóż wracałem sobie późną już nocą do domu. W pewnym momencie zauważyłem w małym zaułku, jak jakiś gnój gwałci młodą dziewczynę. Tego było już za wiele. Tak się wkurwiłem, że aż krew we mnie zawrzała. Podbiegłem do gościa, złapałem go za ten pusty, zdziczały łeb i po prostu skręciłem kark. Strzeliło tak, jakbym złamał patyk. W przypływie kolejnego gniewu wrzuciłem ścierwo do śmietnika stojącego obok. Dziewczyna mi podziękowała i uciekła. To był mały promyk nadziei, na to, że ten świat nie był jeszcze do końca stracony. Jednak było już za późno. Trafiłem tu po raz kolejny. Tym razem na dożywocie. Już stąd nie wyjdę, jednak jestem z tego powodu bardzo szczęśliwy, a wiesz dlaczego? – spytałem chłopaka.

– Dlaczego?

– Ponieważ zdałem sobie sprawę, że to jest moje miejsce, mój prawdziwy dom. A teraz idź chłopcze i znajdź własne miejsce, miejsce, które nazwiesz domem – powiedziałem, kończąc swą opowieść.

 

Shogun

Średnia ocena: 4.5  Głosów: 11

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (30)

  • Jarema 24.07.2020
    Hm, niby to jest dobrze napisane, w kilku miejscach zauważyłem tylko że pozjadałeś końcówki, co przy tak długim tekście jest w sumie normalne, ale mam rozterkę jak to ocenić, bo do końca, choć niby pewnie uznasz to za oczywiste, nie rozumiem sensu tego tekstu. To znaczy jego przesłania. Dlatego nie będę oceniał, choć za sam tekst powinienem dać pięć, ale końcowy, nazwijmy go tak: morał do mnie nie przemawia.
  • Pasja 24.07.2020
    Hahahahahahahahh
  • Johnny2x4 24.07.2020
    Hahahaha
  • Shogun 24.07.2020
    Skąd wiesz, że nie przemawia skoro go nie zrozumiałeś? Polecam przeczytać tekst jeszcze raz, na spokojnie. Nie jest on skomplikowany, więc z pewnością zrozumiesz jego przesłanie :D
  • Jarema 24.07.2020
    Shogun ja go zrozumiałem, ino nie przemawia. Zbyt taki rozmyty ten morał. Dom w więzieniu? Co prawda samo zjawisko znam, na Syberii były takie bandy wagabundów, które przed zimą popełniały jakieś drobne przestępstwa, żeby niewysoki wyrok przesiedzieć w ciepłym więzieniu, z wiktem i opierunkiem. Ale tutaj u Ciebie chyba niezupełnie o to chodzi.
  • Puchacz 24.07.2020
    Jarema Ale jaja... :)))
  • Pasja 24.07.2020
    Puchacz jak berety hahahhaah
  • Shogun 24.07.2020
    Jarema ano, raz morał trafia, raz nie trafia. Różnie bywa.
  • Pasja 24.07.2020
    Widzę, że wrzucasz teksty i dobrze. Wolność jest bardzo zdradliwa i dlatego często jej nie doceniamy. A recydywiści często dokonują przestępstwa, aby ponownie powrócić do domu.

    Pozdrawiam
  • Shogun 24.07.2020
    Ano wrzucam Pasjo, wrzucam, aby je u "siebie" mieć :D Dokładnie tak, wolności nie doceniamy, choć może tak naprawdę nie tyle nie doceniamy, co jej szukamy, tak samo, jak swojego miejsca w świecie, swojego domu.
    Również pozdrawiam ;)
  • Kocwiaczek 24.07.2020
    Tekst nieco przypomina mi o skazanych na Shawshank. Tutaj też człowiek poza murami więzienia nie jest w stanie się odnaleźć. Żyjemy w świecie, gdzie reguły wyznacza prawo, jednak znacznie bardziej opieramy się na moralności. Niestety, jak to z nią bywa, u niektórych się ona znacznie wypacza. Bardzo dobry tekst. Jest puenta, jest człowiek po przejściach i ukazanie dobra i zła. Nie jest jednak czarno-biały. Odcienie szarości mocno walą czytelnika po głowie. Dosłownie i w przenośni.
  • Shogun 24.07.2020
    Dziękuję Koci :) Dziękuję również za porównanie do Skazanych na Showshank, do tak zacnego kina :)
    Tak, o to właśnie chodziło, aby nie było czarno-białe, bo czy na świecie w ogóle coś takie jest? Do tej pory przekonałem się, że nie.
    Tak, niby prawo prawem, ale i tak moralność odgrywa ogromną rolę w naszym życiu.
    Jak zawsze dziękuję za Twą obecność ;)
  • Onyx 24.07.2020
    Świetne opowiadanie z ważnym przekazem. Szkoda, że bohater, zamiast zrobić sobie życie przez które nie będzie musiał popełniać przestępstw, zamordował kogoś tylko dlatego, żeby wrócić do więzienia. I sam stał się jednym z ludzi pozbawionych moralności, ponieważ zabił dwie osoby. Brzydząc się tymi ludźmi bez wartości. Mocne, naprawdę mocne opowiadanie. Piąteczka
  • Shogun 24.07.2020
    Dziękuję Onyx :)
    Cóż, w zasadzie to bohater nie zabił tego drugiego człowieka dlatego, bo chciał z powrotem trafić do więzienia, lecz dlatego, że nie mógł znieść tego parszywego świata, a dokładnie człowieka, który gwałcił młodą dziewczynę.
    Ano, miało być mocne i cieszę się, że jest :D
  • Jarema 25.07.2020
    Dobra szogun masz pięć mimo że mam problem z tą ppointą.
  • Bajkopisarz 25.07.2020
    Jedno co mi zazgrzytało, to nagłe przejście na ty, bez żadnego uprzedzenia. Pan-pan-pan-ty.

    Do sedna: Chociaż Grzegorz wszystko ładnie usprawiedliwia i znalazł wyborne usprawiedliwienie własnych zbrodni, a nawet uważa się za silnego króla, to jednak jest słaby. Bardzo słaby. W warunkach, w których radzić muszą sobie miliardy ludzi on sobie nie poradził i poddał się po pierwszym większym niepowodzeniu. Poległ w zapasach z życiem. Ratując się przed przedwczesnym zakończeniem żywota zminiaturyzował swój świat doczesny do powierzchni zajmowanej przez więzienie i na tych kilkuset (włączając spacerniak) metrach kwadratowych jako tako się odnalazł. Ale nie sam to zrobił, tylko inni pomogli. Oparcie znalazł jednak nie w koledze z celi, nie w gangach, nie we wszystkich, dla których jest też królem. Oparcie, ramy, podstawy, wytyczne znalazł w strażnikach o czym wspomina niechętnie i mimochodem. To strażnicy wyznaczyli mu przestrzeń w której może się poruszać i w której, jak w kotle się obraca, podgrzewa, stygnie, twardnieje i mięknie. Takich strażników nie było na wolności, więc gdy musiał sam sobie organizować ramy działania poległ z kretesem na całej linii. Innymi słowy król, ale małego podwórka. Owszem, możne sobie dopowiadać, że lepiej być królem zamkniętego zapaskudzonego podwórka niż sługą na wielkiej, pachnącej łące, ale to doprawdy w tej sytuacji szukanie tanich wymówek dla własnej słabości i nieumiejętności radzenia sobie z życiem i porażkami, jakie i tak nas spotkają.
  • Shogun 25.07.2020
    W przejściu chodzi o to, że wiadomo, na początku formalności, ale tak naprawdę znali się już od dawna ;)

    Ooo, to żeś mi zafundował lekturę Bajko, ale cieszy mnie to :D Tak, masz rację, choć Grzegorz teraz jest niby "kimś", "królem", to można powiedzieć, że sobie nie poradził, bo przecież inni ludzie, miliony ludzi sobie radzą bez więzienia, bez strażników. Nie potrzebują ograniczonych ram.
    Ale z drugiej strony, czy poza oczywistymi zbrodniami, jest w zachowaniu Grzegorza coś złego? Czy nie można go potraktować, po prostu, jak człowieka, który szuka swojego miejsca w świecie, jak każdy zresztą? ;)
  • Bajkopisarz 25.07.2020
    Shogun Można, ale tylko przy bardzo naciągniętej interpretacji "Homo sum; humani nihil a me alienum puto". Owszem znalazł miejsce na ziemi, ale nie sam, tylko niejako przy okazji i pod przymusem. Za pierwszym razem zabił z wściekłości i trafił do miejsca, którego nie znał. To, ze sie tam odnalazł to jego szczęście, natomiast nie widać, że tak planował. Drugie morderstwo już bardziej wyrachowane, choć też podlane sosem wściekłości. Ostatecznie, jeśli uznajemy Grzegorza za człowieka, który szukał miejsca na świecie, to tak samo trzeba rozaptrywać jego kolegę, który podpierdolił projekt - może był blisko samobójstwa, a uznanie jakie zdobył za skradziony projekt uratowało mu życie, jak i gwałciciela - może był to miły, pobożny człowiek, który pierwszy raz został sam w domu, wypił o drinka za dużo i pobłądził całkiem. Wszystko można zrelatywizować, ale nie widzę powodu by tak czynić w przypadku Grzegorza, bo nawet jego filozoficzne gadki nie zakryją słabości, głupoty i braku kontroli nad własnymi emocjami.
  • Shogun 25.07.2020
    Bajkopisarz co racja to racja. Nie spojrzałem na to od tej strony. Tak, można być nie wiadomo jak mądrym, nie wiadomo jak filozofować, ale to i tak nie ukryje naszej słabości.
    Cóż, nie powiedziałbym, że Grzegorz był głupi, akurat tak bym go nie nazwał, a raczej właśnie przychylał się do emocji. Że była to głupota z czystych emocji, niż z samej głupoty. Słaby był, gdyż normalnie nie mógł sobie poradzić, a przynajmniej w normalnych warunkach. Nad emocjami nie panował, to prawda. Może po prostu "za bardzo" czuł? Ale czy można "za bardzo" czuć? A jak wiadomo, pod wpływem emocji można zrobić wiele głupich rzeczy, choć samemu głupim się nie jest. Ale w końcu emocje w pewnych chwilach przyćmiewają umysł.
  • Dekaos Dondi 25.07.2020
    Shogunie→Tak w bardzo wielkim skrócie, można rzec – nie wiem czy słusznie – że był za ''inny'' i patrzył inaczej niż większość.
    żeby się odnaleźć w ''wielkim świecie'' (aczkolwiek zbrodnia, to zbrodnia)
    Wolał przebywać w podobnym, ale trochę innej ''miniaturce'' – gdzie mógł się łatwiej ogarnąć i jego mogli
    A swoją drogą, z jego punktu widzenia, to świat zewnętrzny, był wiezieniem. Tak samo jak w zoo.
    Chociaż chyba lepiej→ ''należeć do niektórych, niż do wszystkich"
    Więcej w tym→tożsamości→Pozdrawiam:)↔5
  • Shogun 25.07.2020
    Dekaos Dondi - słusznie, jak najbardziej słusznie, gdyż był "inny", widział zepsucie zewnętrznego świata i tak, uważał, że to świat zewnętrzny jest "prawdziwym" więzieniem. Natomiast "miniaturkę" uważał za "oazę" wolności, jeśli można to tak nazwać. Skoro znalazł w niej wartości, których szukał, nie przejmował się już tym, że w zewnętrznym świecie nie dawał sobie rady, tak jak większość ludzi. W końcu on był "inny" i może po prostu nie nadawał się do zewnętrznego życia? A może po prostu widział więcej niż inni? Kto wie?
    Również pozdrawiam ;)
  • Raven18 25.07.2020
    Wolność... co byś zrobił za wolność?
    Wolność... moja wizja to wolność

    No i mamy Shoga. Tego dobrego Shoga :D
    5!
  • Shogun 26.07.2020
    Dzięki Raven :D
    Fajnie, że jest jednak ten "dobry Shog" ;D
  • Anonim 26.07.2020
    Generalnie niezły tekst, ale wtórny. Bo po takim hicie jak "Skazani na Showshank", gdzie pokazany został niemal identyczny problem, oczekuję od tekstu czegoś: albo innego, albo czegoś więcej. Nie dałeś tu nic poza ogólnikami, nic, co sprawiłoby, że poczułbym, że bohater jest kimś wyjątkowym, a zarazem kimś konkretnym.
    Jeszcze to ostatnie zdanie kojarzące się jednoznacznie z tym filmem:
    "A teraz idź chłopcze i znajdź własne miejsce, miejsce, które nazwiesz domem". - Sens i treść zbyt podobne.
    Na koniec powinieneś dać coś, co sprawiłoby, że poczułbym, iż to coś jednak innego niż ten film. Nie wiem, może jakieś zaskoczenie, może "bombę"?
    Jest trochę błędów w zapisie. Oprócz interpunkcji trochę niefortunnych zdań. Przykład interpunkcji, która zmienia sens:
    – W takim razie pytaj, na co czekasz?
    W takim zapisie brzmi to, jakby miał pytać o to, na co czeka. Gdybyś dał kropkę, byłoby prawidłowo.
    Myśli zapisujesz tak:
    "O nie, nie, nie, nie będzie ci tu dusza blednąć, chłopcze" – pomyślałem.
    a mówienie do siebie tak:
    Dobra chce rozmawiać, to porozmawiamy – mówię do siebie.
    Chyba warto to ujednolicić. Poza tym, dlaczego tu jest czas teraźniejszy, skoro reszta jest w przeszłym?

    Aha, i niektóre dialogi wydają się sztuczne, ale nie wiem, jak należałoby je zmienić.

    Pozdrawiam.
  • Shogun 26.07.2020
    Dzięki :) Szczerze, to pisząc ten tekst w ogóle nie myślałem o "Skazani na Showshank" i się na nim nie wzorowałem, dlatego zdziwiło mnie wcześniejsze porównanie tekstu do niego. Po prostu wpadłem na pomysł tekstu na NSzO, aby pasował do tematu i tak powstał tekst :D Tak więc podobieństwo do takiego hitu, jak "Skazani na Showshank" absolutnie niezamierzone.
    Cóż, to już starszy tekst, wtedy jeszcze nie wiedziałem, jak zapisywać prawidłowo myśli, a przyznaję się, że przed publikacją na swoim profilu nie przeglądałem ponownie tekstu.
    Co do dialogów, to czy brzmią sztucznie, nie wiem, ale myślę, że dobrze oddają tą specyficzną "relację" bohaterów, o którą mi właśnie w tym tekście chodziło.
    Dzięki za dłuższy komentarz :D
    Również pozdrawiam ;)
  • fanthomas 26.07.2020
    Dobre
  • Shogun 26.07.2020
    Dzięki :D
  • LBnDrabble 27.07.2020
    Zapraszamy do wzięcia udziału w zabawie. Do 30 lipca można napisać 100 słówek, wrzucić na główną.
    W tytule umieścić Drabble i dodać link na Forum do wątku: https://www.opowi.pl/forum/literkowa-bitwa-na-drabble-linki-do-w1242/
    I wygrać.
    Tematy to:
    1↔Czarodziej figlarz.
    2↔Miarka się przebrała.
    Można. na jeden, można na drugi, można połączyć.
    Czekamy na ciebie
  • Clariosis 29.07.2020
    Bardzo ciekawy tekst.
    Muszę powiedzieć, że najbardziej mimo wszystko zgadzam się z Bajkopisarzem - główny bohater był zbyt słaby, by sprostać rzeczywistości, więc trzeba było umieścić go w mniejszej, w której miał więcej pola do popisu i gdzie mógł łatwiej zdobyć kontrolę. Z drugiej strony samo przesłanie, które zrodziło się w jego głowie, jest godne przemyślenia. Najgorzej jest, gdy człowiek czuje, że nigdzie nie ma dla niego miejsca - uczucie te skazuje na ogromne cierpienie, a życie zmienia w nieskończoną tułaczkę przepełnioną jedynie beznadziejnością. Jednakże odnalezienie swojego miejsca, gdy myślało się, że go nie ma, jest uczuciem niemożliwym do opisania. Wiem co mówię.
    Dlatego doprawdy, każdy z nas powinien iść i odnaleźć to miejsce. Nawet jeżeli jest to tylko mały skrawek naszej planety.
  • Shogun 29.07.2020
    Możliwe, możliwe, że niektórzy nie radzą sobie za dobrze dlatego potrzebują mniejszego pola do manewru, ale to nie oznacza, że nie mogą być szczęśliwi. Bo prawdą jest, że najważniejsze, jest to, aby znaleźć swoje miejsce w świecie, na Ziemi. I nie ważne jakie by było, jakie by nie było, ale najważniejsze, abyśmy po prostu byli szczęśliwi tam gdzie jesteśmy i tam gdzie chcemy bym, nawet jeśli jest to, jak to powiedziałaś, "mały skrawek naszej planety" :D

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania