Moralnym być to dobrym być

Jerry miał wrażliwe serce, co zazwyczaj w tym okrutnym świecie mu nie pomagało. A zwłaszcza w Nowym Jorku. Szedł sobie ulicą, wtedy zauważył kobietę, która leżała pod murkiem. Wokół przechodzili ludzie i kompletnie nie zwracali na nią uwagi. Od razu do niej podszedł. Była przytomna.

 

- Proszę pani! Coś pani jest? Boli coś panią?! - pytał głośno Jerry

 

Popatrzyła na niego. Miała czerwone oczy, bardzo charakterystyczne. Na twarzy mignął cień uśmiechu.

 

- Pochyl się proszę... - odezwała się słabiutkim głosem kobieta.

 

Chłopak spełnił jej prośbę.

 

- Ludzie są tylko ludźmi... jednak czy każdy musi być tak okrutny? Zastanów się... przemyśl...

 

Jerry wiedział, że odeszła. Zamknął jej oczy i ze łzami w oczach poszedł dalej. Myślał nad tym co usłyszał. Nie mógł zrozumieć, czemu nikt jej wcześniej nie pomógł. Dlaczego nikt nie zadzwonił choćby po karetkę...

 

Przechodził obok zaułku. Dostrzegł w nim trzy postacie. Schował się za murkiem i lekko wychylił, żeby zobaczyć co się tam dzieje.

 

- Dawaj kasę gnoju! Bo nożem pchnę! - krzyczał facet w kominiarce

- Ale panowie... ja nic nie mam! - wołał z płaczem młody mężczyzna

- Sami to sprawdźmy Kirk...

 

Krzyk rozdarł zaułek. Dwa ataki nożem. Z przodu i z tyłu. Mężczyzna padł na ziemię w kałuży krwi.

 

- Kurwa! Nie ma nic! Kirk ja cię zabiję, zaraz się tu pały zjadą i co?!

- Wiejemy!

 

Dwójka ludzi pobiegła w drugą stronę wylotu z zaułku. Jerry podszedł do ciała. Sięgnął do kieszeni. Zwitek papieru. Rozwinął go i przeczytał. Był to dyplom ukończenia studiów z wyróżnieniem. W drugiej kieszeni znalazł pierścionek zaręczynowy. Nie dało się powstrzymać łez.

 

Odszedł od ciała i poszedł przed siebie. Zastanawiał się nad okrucieństwem i przemocą na tym świecie. Nie mógł tego pojąć. Dlaczego tak się dzieje? Po co te morderstwa?

 

Dostrzegł leżącą niedaleko zaułka starszą postać. To znowu była ta kobieta. Nie mógł pojąć jak. A może przeżyła? Tym razem wyciągnął z kieszeni komórkę i zadzwonił po pogotowie. Potem podszedł do niej. Leżała nieprzytomna. Ludzie wokół przechodzili bez jakiegokolwiek zainteresowania. Po dziesięciu minutach przyjechała karetka. I w tym samym momencie poczuł mocny uścisk dłoni na karku. Popatrzył w czerwone oczy kobiety.

 

- Ludzie są tylko ludźmi. Śmierć, zniszczenie, krew i nienawiść. Jednak można temu zaradzić. Bądź sobą, bądź dobrym człowiekiem... - szept.

 

Z karetki wyskoczyli ratownicy. Odwrócił się i pomachał ratownikowi. Podbiegli szybko i spytali.

 

- Coś panu dolega? Co się stało?

- Mi nic, ale tej pani! - odpowiedział Jerry

- Proszę być poważnym. Tu oprócz pana nikogo nie ma.

- Ale, ale... - Chłopak nic nie mógł zrozumieć.

 

Ludzie są tylko ludźmi...

Średnia ocena: 4.8  Głosów: 6

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (6)

  • Chris 22.06.2015
    Mądre. Głębokie, ale coś mi w tym tekście przeszkadzało. Sam nie wiem co. Muszę to jeszcze przemyśleć. Ale jest dobrze. 5 i walcz dalej!
  • Zagubiona 29.07.2016
    Witaj. Chciałam Cię poinformować (jeżeli nie widziałeś) nominowałam Cię do napisania OneShot'a. :-) http://www.opowi.pl/pokuta-oneshotchallenge-nominuje-a20452/ Pozdrawiam ! :* Co do tekstu przyjemnie się czytało, momentami trochę smutno... 5
  • Johnny2x4 29.07.2016
    Napiszę jeszcze dzisiaj tego OneShota :)
  • Tina12 29.07.2016
    Johnny2x4
    Hej wcziraj też zostałeś prze zemnie nominiwany.
  • Johnny2x4 29.07.2016
    Tina12 Dlatego dzisiaj to nadrobię :)
  • dainty 29.07.2016
    Bardzo dobre :) ode mnie 5, wstawię jak tylko bede na laptopie :D

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania