Poprzednie części: Może by od nowa jeszcze raz kartek spróbować…
Może który tu wie
- - - - -szczeńść boższe- - -
Jest na czasie
by jakiego
wybitnego katolika
zapytać
co to za grzechy
zmywacie
powitym nieszczęsnym,
a poczętym
jeśli wasz bóg
po to właśnie
na trochę przestał żyć,
by ten grzech
na zawsze zmyć ?
Komentarze (13)
bo owo Życie, które zastawił
może tylko wtedy Cię zbawić
jeśli swej pysze i bucie na wspak
w pokorze powiesz Bogu 'tak'
bo On, choć Bogiem, nic nie chce na siłę
choć mógłby rozkazem - to Bogu niemiłe
by żądać twej duszy Wolności na wspak
- tak Miłość nie czyni, stąd... Czeka na 'tak'
No cóż doucz się tej religii, choć bardziej to naucz się jej.
Pseudonaukowe wywody tu nie pomogą. Szyderstwo lub inwektywy tym bardziej. Biblii się nie 'czyta', Biblię się analizuje.
Zadajesz pytanie. Otrzymujesz odpowiedź. Po czym komentujesz: "zostaw tę denną własną interpretację, upraszczając - odwracanie kota ogonem". Po co pytasz skoro bronisz się przed odpowiedzią?
Najprościej jest zagłuszać czyjąś odpowiedź - wyśmiewać, obrzucać bluzgami, wykręcać próbując tym wszystkim zapędzić prawdę w kąt - niech się skurczy, zawstydzi, poczuje ośmieszona. Do tego szczypta pseudo mądrości, kilka wersetów - niech prawda pomyśli, że ma do czynienia z oświeconą tęgą głową. Nazywamy to manipulacją. Ciekawe, że taki sposób wybierasz.
Poza tym, możesz tak myśleć, wolno Ci :)
Bywają jednak sytuacje gdy prawda lubi gościć u 'prostaczków' :)
Przy okazji: "No cóż doucz się tej religii, choć bardziej to naucz się jej". - sama 'religia' to nie Wszystko :)
Już to kiedyś z mojej strony wybrzmiało: wybacz ale Twoje komentarze odsłaniają więcej niż byś sobie życzył...
Paciorku, od (kropki kropki) się od autora, do (kropki kropki) do tekstu, albo spadaj.
ireneo (bóg)
1. Bardzo doceniam wykropkowanie delikatnych miejsc :)
Serio mówię, miło z Twojej strony.
2. W mojej wypowiedzi jak najbardziej było odniesienie do tekstu - na Twoje 'zapytać' - padła moja odpowiedź, tyle tylko, że jej nie przyjmujesz. Swój brak akceptacji interpretujesz jako moje "denne" wyobrażenie o odpowiedzi.
3 Mówisz o moim "odwracaniu kota ogonem" po czym sam hołdujesz tej zasadzie choćby w ostatnim komentarzu. Hmm przyznam, że dziwne to nieco
4.W tekście postawiłeś pytanie, z którego w gruncie rzeczy bardzo się cieszę. Nie wiem czy Cię to zdziwi czy nie (zirytuje? - raczej nie, nie ma powodu) ale jesteś dziś moją radością :)
Dobrego dnia
A teraz do rzeczy:
- Miało być uwolnienie od grzeszka pierworodnego, co mimo ponad dwóch tysięcy prób nie dokonało się..
Ewy dalej rodzą w bólach, Adamy padają z niedostatku na jałowych ugorach, zaś węże kusiciele mają się dobrze, a nawet salcesonowo lepiej.
Grzech nadal, jak za króla ćwieczka, zmywa się wodą roznosząc przy tym choroby i śmierć. Nie darmo oczywista oczywistość.
Po co więc to rzekome coroczne poświęcanie się krzyżem przez takiego czy jako innego (w trójcy jest) boga?
1. "Miało być uwolnienie od grzeszka pierworodnego, co mimo ponad dwóch tysięcy prób nie dokonało się.." - otóż właśnie dokonało się. Karą za grzech/nieposłuszeństwo jest śmierć. Nie tylko śmierć ciała. W tym sęk. Gdyby nie dobrowolna śmierć Jezusa, cóż moglibyśmy dać Bogu jako odkupienie za nasze życie? przecież wszystko tu do Niego należy..
2. Wszystko o czym piszesz później to konsekwencje grzechu pierworodnego - nie od nich miał nasz uwolnić Jezus. One są efektami ludzkiej decyzji, ludzkiego wyboru.
Kierowca, który wsiada pijany za kierownicę, nie popełnia błąd dwukrotnie: najpierw przez samą złą decyzję, później przez spowodowane nią skutki. Wypadek, być może śmierć jego lub czyjaś, być może śmierć przechodniów, a co za tym idzie dramaty w ich rodzinach..strata bliskich..w efekcie czasem depresje, picie, dzieciństwo bez rodzica. itp - to są skutki jednej decyzji tamtego kierowcy. Mógł wybrać inaczej, wybrał właśnie tak.
I tu wracamy: ten kierowca może prosić o wybaczenie, ale skutki już się rozeszły po świecie..
"Miało być uwolnienie od grzeszka pierworodnego, co mimo ponad dwóch tysięcy prób nie dokonało się..
Ewy dalej rodzą w bólach, Adamy padają z niedostatku na jałowych ugorach, zaś węże kusiciele mają się dobrze," - mam nadzieję, że teraz inaczej na to spojrzysz.
No cóż, nie poradziłeś/aś sobie. Duch swięty zawiódł. Klechy dalej straszą ciało i duszę mękami gdy one nie kropione. Ten przykład z kierowcą bardzo głupi, bo po odsiadce moze sobie byc jak przed odsiadką gdy Ewa poród cierpi bardzoej niż skrobankę choć bóg obiecał
ją przez cierpienie wlasne od tego uwolnić. (bóg i cierpienie to oksymoron) Bóg i śmierć? choćby się zaparł jak osioł to nawet na ułamek sekundy umrzeć nie może, jak świat mógłby się bez niego obejść chocby na mgnienie oka. No nie mógłby i tyle. I też byłoby na tyle
To może po kolei:
1. "No cóż, nie poradziłeś/aś sobie." - to Ty tak twierdzisz. Co więcej, filozofia Twoich odpowiedzi polega na odrzucaniu z góry wszystkiego, co powie Twój rozmówca. Nie ma znaczenia co powiem. Zanegujesz, zwłaszcza gdy wybrzmi prawda. Taka dyskusja chyba nie ma sensu.
2."Duch swięty zawiódł."
a) nie zawiódł: patrz pkt 1
b) załóżmy, że nie jestem w stanie Ci czegoś wytłumaczyć - to jeszcze nie dowodzi tego, że to czego bronię nie jest prawdą. Weź pod uwagę fakt, że 'oskarżony' może być niewinny, czysty jak łza, tylko mieć słabego adwokata.
3."Ten przykład z kierowcą bardzo głupi, bo po odsiadce moze sobie byc jak przed odsiadką" - otóż nie może. Odsiadka nie zwróci życia, jest jedynie próbą wymierzenia sprawiedliwości i próbą rekompensaty wobec społeczeństwa.. bo ile 'lat odsiadki' warte jest ludzkie życie? Jak chcesz to przeliczyć?
4"Bóg i śmierć? choćby się zaparł jak osioł to nawet na ułamek sekundy umrzeć nie może" - prawda. Tu akurat masz rację. Dlatego nigdy nie umarł - Bóg Ojciec. Podobnie jak Duch.
Ty, który odsyłasz mnie wciąż do nauki i czytania, z pewnością znasz na tyle Pismo, że dobrze o tym wiesz :)
Umarł Jezus, Bóg w ludzkim ciele.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania