na kośnej łące śnieg

dla mnie pod melancholią to zaszczyt

odchodzili zawsze o tej porze roku

kiedy słońce przesypuje smak owoców

w kielichy kwiatów przelewa kobiety

krew staje się świeższa do odszumowania

a Pan Bóg żniwował po staremu

podbierając od drogi

nasze cienie wyłuskiwane z ławek pod domem

wiążąc jak powrósłem swój koniec z końcem

zostawiając zgoniny pamięci

 

od lat mam cerę w kolorze skrystalizowanego miodu

odpowiednią do odejścia

a zasiedziałem się

w tym podoranym na trzy palce czasie

Następne częścina kośnej łące - dyptyk

Średnia ocena: 2.3  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Unikat 05.06.2021
    No no, to się uśmiałem. Choć właśnie to było intencją autora przecież.. ;)
  • JamCi 05.06.2021
    Zbierałam za kosa od drogi. I robiłam powrósła, wiązałam. Nostalgicznie się zrobiło.
    Do reszty jeszcze wrócę.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania