Poprzednie częściNa Opak - I

Na Opak - III

Piotr zatrzymał się na dłużej przy rzeźbie przedstawiającej mężczyznę w towarzystwie dwóch kobiet. Trójka zdawała się być całkowicie pochłonięta sobą. Ich świat zaczynał się i kończył w miłosnym akcie, w którym trwali. W ich nagich, pięknych ciałach. W ich namiętności i żądzy. Mężczyzna uznał, że dla tego dzieła warto było pojawić się na wernisażu. Wystawa - jakże pretensjonalnie zatytułowana: "Miłość/seks/śmierć", - nie zrobiła na nim dobrego wrażenia, jednak ta rzeźba ratowała jej dobre imię. Spojrzał na tabliczkę z opisem: "Pragnienie - Edyta Rosińska".

 

***

 

Edyta nie ubrała się zbyt ciepło. Leginsy i cienka, sportowa bluza mogły nie wystarczyć na bieg tego zimowego wieczoru. Na bulwarach uderzył ją przenikliwy chłód. Dziewczyna nie miała jednak zamiaru rezygnować. Dopiero zaczęła. Poprawiła słuchawkę i naciągnęła opaskę na uszy. Trochę pomogło. Spojrzała na telefon ulokowany w kieszeni na ramieniu i przyspieszyła kroku. Właśnie zaczynało się Whole Lotta Love Led Zeppelin. Charakterystyczny gitarowy riff dodał jej otuchy. Pomyślała, że to świetny utwór na zwiększenie tempa.

Kraków wyglądał paskudnie. Pocztówkowy widok na Wisłę, Kościół na Skałce i Wawel prezentował się tak żałośnie, że nie był wart nawet złotówki na kartkę. Brudny śnieg topniał na chodnikach, połowa latarni na bulwarach miała awarię lub spalone żarówki. Ale to smog przeważał sprawę. Powietrze było gęste i brudne jak smoła. Ciężko było dojrzeć, co jest po drugiej stronie rzeki. Nawet tak dobrze ulokowany i oświetlony zamek ledwo majaczył na horyzoncie. Nic dziwnego, że nawet szalonych biegaczy w maskach przeciwpyłowych można było policzyć na palcach jednej ręki. Edycie to jednak odpowiadało. Potrzebowała tej chwili samotności i wysiłku fizycznego. Dobiegnie na Kopiec, wróci, weźmie szybki prysznic i poczuje się jak nowo narodzona. Odpocznie. Ostatnie dni dały jej w kość.

Zdążyli z wystawą na ostatni moment. Problemy z organizacją miejsca i czasu zastąpiły problemy logistyczne i marketingowe. Zaraz przed wernisażem okazało się, że na liście gości brakuje kluczowych osób, a butelek czerwonego wina jest za mało. Premiera ekspozycji tylko cudem wyszła całkiem nieźle, jednak sama wystawa została raczej letnio przyjęta. Do tego ta impreza. „After-party”, dobre sobie! Dziewczyna przewróciła oczami, oddychając głośno. Dlaczego w ogóle tam poszła? Banda kretynów udająca bohemę. Zakładała, że to Marek „napuścił” na nią swoją koleżankę, która po drugim kieliszku była bardziej nachalna niż większość facetów w klubach. Edyta skrzywiła się na wspomnienie rozwartych warg, zbliżających się do jej ust. Wypadła stamtąd bez słowa pożegnania i wyjaśnienia. Zachowała się dziecinnie i było jej wstyd. Ale czemu nie mogli dać jej spokoju? Czy tak ciężko zrozumieć, że komuś nie potrzeba do szczęścia faceta? Lub dziewczyny? Edyta wiedziała, że związki to pasma nieszczęść i nieporozumień. A seks – choć niewątpliwie dający chwilową przyjemność, - nie przynosił żadnych długofalowych korzyści. Jedynie uzależniał i ograniczał, a na to dziewczyna nie mogła sobie pozwolić. Dopiero zaczynała swą artystyczną karierę, a efekty jej prac już były doceniane - zarówno przez profesjonalistów jak i amatorów. Uważała, że zawdzięcza to właśnie szerokiej perspektywie i obiektywnemu spojrzeniu na świat zmysłów.

Póki co nie poddała się temu co w sztuce lubiła nazywać „niewolą ciała”. I poddawać się nie zamierzała. Minęła właśnie Most Grunwaldzki. Światła na Wawelu w końcu zdołały przebić noc, mgłę i smog. Zamek wyglądał stąd jak forteca jednego z Władców Ciemności. Edyta uśmiechnęła się lekko, skontrolowała tempo i pobiegła dalej, w całości oddając się melodii klasycznego Paint it Black Stonesów.

 

***

 

Paskudny wieczór. Mężczyzna dziwił się samemu sobie, że nie został w ciepłym mieszkaniu. Mógł coś obejrzeć lub zadzwonić po przyjaciół i zrobić wieczór planszówek. Lub przekonać Magdę by do niego wpadła. Chociaż to nie wydawało się najlepszym pomysłem...

W zamian za to wybrał się z aparatem ma zewnątrz, starając się zebrać materiał do swojego "Alternatywnego portretu Krakowa". Wciąż nie mógł odpedzić myśli bezcelowości swojej pracy. Nawet gdy kończył zamgloną panoramę nocnego miasta, wprost z Kopca Kościuszki. Zziębnięty i zrezygowany, zarzucił sprzęt na ramię i ruszył w stronę domu. Schodząc Aleją Waszyngtona zobaczył smukła kobietę w czerni biegnącą w jego stronę. Zaskoczony i niemalże urzeczony pięknem i siłą tego obrazu zaczął robić zdjęcia. Gdy Edyta przebiegała obok niego, uśmiechnął się jakby przepraszająco, pokazując aparat. Dziewczyna zajęta swoim rytmem, zwróciła na niego uwagę dopiero w tym momencie. Odpowiedziała delikatnym uśmiechem, nie zwalniając kroku.

Piotr długo odprowadzał ją wzrokiem. Wydawało mu się, że skądś ją zna.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (5)

  • Lucinda 05.12.2015
    Bardzo przyjemny tekst, podobał mi się:)
    ,,Ale to smog przeważał sprawę" - lepiej by tu chyba pasowało ,,szalę" niż ,,sprawę";
    ,,Póki co nie poddała się temu (przecinek) co w sztuce lubiła nazywać „niewolą ciała”. ";
    ,,przekonać Magdę (przecinek) by do niego wpadła";
    ,,odpedzić myśli " - ,,odpędzić";
    ,,Schodząc Aleją Waszyngtona (przecinek) zobaczył smukła kobietę w czerni biegnącą w jego stronę" - ,,smukłą". 5:)
  • KarolaKorman 05.12.2015
    ,, Edyta skrzywiła się ''
    ,,Edyta wiedziała, że związki ''
    ,,Edyta uśmiechnęła się lekko'' - wciąż piszesz o jednej i tej samej osobie, więc można imię zastąpić zaimkiem lub w ogóle go pominąć i tak się wszyscy domyślą o kogo chodzi.
    Dobry tekst. Czytała się lekko i z przyjemnością, dlatego zostawiam 5 :)
  • Edis Rehto 07.12.2015
    Dzięki za komentarze i pozytywne opinie :)
    @Karola, usilnie walczę ze sobą, by unikać tych powtórzeń z imionami. I będę walczył nadal :D Choć tym razem i tak mi wyszło lepiej niż w poprzedniej części.

    Traktuję to opowiadanie jako ćwiczenie formy i stylu, ze stosunkowo prostą, jednowątkową fabułą (choć mam nadzieję, że opartą na interesującym pomyśle). Chcę przez to powiedzieć, że ciąg dalszy pisze się na bieżąco i nie do końca wiadomo co w nim będzie ;)
    Tym bardziej cieszę się, że się podoba. Publikowanie w częściach i przeglądanie ocen i komentarzy to świetna motywacja do dalszej pracy :)
  • KarolaKorman 15.12.2015
    ,,przeglądanie ocen i komentarzy to świetna motywacja do dalszej pracy '' - a tu czas mija i nic :(
  • Edis Rehto 20.12.2015
    :( Przeprowadzka, święta i inne doczesne sprawy nie zostawiają mi zbyt wiele czasu na sztukę, niestety. Poza tym zacząłem intensywnie myśleć nad większym projektem (SF)... ;)
    Wrócę do Edyty, obiecuję! Ponieważ nie mam zaplanowanego opowiadania, jestem tu też trochę zdany na łaskę losu ;)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania