Na Opak - I
Edyta wstała z klęczek i odsunęła się o krok, ocierając czoło wierzchem dłoni. Nie odłożyła dłuta, choć wiedziała, że już go dzisiaj nie użyje. Uśmiechnęła się, nie spuszczając z oczu swojej rzeźby. Starała się patrzeć krytycznie, próbując znaleźć wszelkie niedoskonałości. Znajomi często szydzili z jej perfekcjonizmu, jednak wiedziała, że w jej twórczości jest to rzecz niezbędna. Była w tym dobra. Nigdy nie pozwalała nikomu nawet spojrzeć na swoje dzieło, póki nie była pewna, że nie jest w stanie go poprawić. To był ten moment. Miłosny trójkąt dystansował wszystko co do tej pory stworzyła. Klasycystyczne sylwetki mężczyzny i kobiet, wyglądały jak klatka z bardzo namiętnego filmu. Jednak to nie wierność fizycznej formie była najważniejsza. Nie chodziło o piękno i realizm zmysłowej sceny, ale - jak zawsze - o emocje. A te udało się oddać Edycie idealnie. Z wyrzeźbionych twarzy dało się odczytać żądzę i namiętność. Twarz jednej z kobiet wyrażała przywiązanie, a może nawet miłość, gdy druga natomiast - nieco odsunięta od partnerów, - wydawała się być po części zazdrosna i zirytowana. Edyta odetchnęła głośno i odłożyła dłuto. Rzeźba była skończona. Jak zawsze w takich momentach poczuła się szczęśliwa i zadowolona. I bardzo podniecona. Nie lubiła tego. Zdjęła ubranie i poszła wziąć zimny prysznic.
***
- Nieźle, młoda! - krzyknął zachwycony Marek, oddając dziewczynie smartfona.
Edyta pokazała zdjęcie reszcie towarzystwa. Ania i Michał zachowali się bardziej powściągliwie, ale dziewczyna widziała, że praca zrobiła na nich wrażenie.
- Myślisz, że się nadaje? - zwróciła się ponownie do Marka.
- Jasne! Będzie pasować do naszej wystawy. Dasz radę przygotować coś jeszcze?
- Hmm... na luty, tak? Będzie ciężko, ale postaram się.
- Dasz radę, zmysłowość to twój temat. - Marek popatrzył jej prosto w oczy. - Pasuje do ciebie.
Dziewczyna uśmiechnęła się, uciekając wzrokiem gdzieś ponad jego twarz. Pociągnęła łyk czerwonego wina i sięgnęła po torebkę.
- Sorry na moment, zaraz wracam. Wstała i poszła w stronę toalety. Znajomi odprowadzali ją wzrokiem.
- Co o niej sądzicie? - rzucił Marek.
- No fajnie rzeźbi. - odparł Michał, pociągając łyk piwa.
- Nie to mam na myśli...
- Oj, Markoski, aż tak cię zachwyciła? - Ania uśmiechnęła się drwiąco. - Samotność doskwiera?
- Ja pierdzielę... Ciekawość najwyżej.
- Raczej z nikim się teraz nie spotyka...
- Ja nie kojarzę, by w ogóle się z kimś spotykała.
Marek zmroził ich wzrokiem.
- Nie chcę jej poderwać - powiedział, cedząc słowa. - Po prostu chcę ją poznać. W końcu mamy w nią zainwestować. Zgadza się?
Anna i Michał spojrzeli po sobie. Michał wzruszył ramionami.
- Nic o niej nie wiem. Młody z nią studiował, mogę go spytać, jeśli chcesz. - powiedział. - Ania, skąd ty ją znasz w ogóle?
- Chodziłyśmy razem na crossfit...
- Zapowiada się ciekawie. - Michał uśmiechnął się do Marka.
- Bardzo - żachnęła się Anna. - Połączyła nas moja kontuzja. A potem okazało się, że dzielimy nie tylko zamiłowanie do morderczych treningów...
Anna przerwała. Ich młodsza koleżanka wracała do stolika.
- Coś mnie ominęło? - zapytała.
- Tak. Właśnie skończyliśmy cię obgadywać. - Marek uśmiechnął się rozbrajająco. - Mam małą propozycję. Co powiecie na...
Komentarze (5)
CIąg dalszy nastąpi; postaram się wrzucić kolejną część jeszcze w ten weekend :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania