Najkrótsza z wieczności.

Siedzę. Siedzę i wpatruję się prosto w zardzewiałe, metalowe drzwi, będące jedynym wejściem do pustego pokoju w którym się znajduję. Dookoła mnie nie ma nic poza kamienną posadzką i zimnymi, mokrymi ścianami z cegieł. Dookoła nie ma żadnego źródła światła, a mimo to widzę pokój oraz drzwi, trzęsące się od uderzeń. I słyszę go. Słyszę jak próbuje dostać się do środka. Jak od jego potężnych ciosów drżą żelazne wrota, w których jestem zamknięty. Boję się go, ale chcę też by wreszcie wszedł. By to zakończył. Nie ważne jak okrutnie i bestialsko, ale niech to wreszcie skończy. Mam już tak dość.

 

Ale wiem, że tego nie zrobi. Jeszcze nie. Do tego czasu zostało jeszcze sto pięćdziesiąt pięć słów.

 

Nie znam innego świata, niż świat w tym pokoju. Nie ma innego. Byłem w nim od zawsze. Od początku istnienia zawsze byłem tylko ja, pokój i uderzenia. I istota po drugiej stronie. Ta, która przybyła by odebrać mi życie.

 

Tam też nie ma niczego innego. Nie ma ciemności, światła ani podłoża. Jest tylko ona. Ona musi mnie zabić, nie może być inaczej. Nie ma innej ścieżki. Ona istnieje dla tego zadania. Ja też dla niego istnieję. I tak było od zawsze. Siedzę tu od samego początku istnienia, a ona od samego początku istnienia uderza. Niczego nie było wcześniej. Ona zaraz wyłamie drzwi i wydrze mi serce. A potem niczego nie będzie później.

 

Słyszę głuche uderzenia, odbijające się echem od pustych ścian. Widzę pierwsze wygięcie w starym metalu, patrzę na szkaradne dłonie istoty. Czuję jak gardło wypełnia mi strach, w oczach mam łzy. Chcę płakać, błagać, uciekać. Ale siedzę. Bo taki los jest mi pisany.

 

On jest już w środku. Patrzy na mnie, napawa się chwilą. Zaraz mnie zabije, oszalała z radości i żądzy. Płaczę, ale rozumiem. Tak bardzo nie chcę umierać, ale nie nienawidzę jej. Wszystko rozumiem.

Ona jedynie robi to, co musi. To, co stało się jej przeznaczeniem i jedynym sensem. Nie ona jest winna. Ona po prostu robi to, co On jej nakazał. To, czego Oni chcą.

 

Od samego początku musieliśmy umierać. Musiałem stracić życie, rozerwany w potwornym bólu i niewysłowionym strachu. Musiałem umrzeć w cierpieniu, bo On tak chciał. To On życzył sobie sprawić, bym za całą wieczność i całe życie miał cztery minuty, w których umieram i konam, znając jedynie ból, cierpienie i strach. Zrobił tak bo wiedział, że w ten sposób Inni go docenią, że zabijając mnie zyska ich poklask.

 

Dlatego umieram. Dlatego patrzę na własne ciało, rozrywane przez czarną istotę, pożerane i niszczone, nie mogąc się ruszyć, nie mając gdzie uciec. Bo On chciał, bym dostąpił śmierci.

 

To koniec. Już po wszystkim. Umarłem. Powiedz szczerze, żałujesz mnie? Czujesz choć trochę smutku nad moim losem? Nad moją kilkuminutową egzystencją, w której był tylko ból i strach? Podobałoby ci się, móc ją zmienić? Uczynić mój los choć trochę lepszym? Mam nadzieję że tak. Modlę się, choć nie mam do kogo, by tak właśnie było. Bo jeśli faktycznie tak się czujesz, to moja śmierć nie była na marne, a ja chociaż mogę Tobą pogardzać. To niewiele, ale dla mnie dość. Jedno uczucie więcej w tym bezsensownym świecie. To mi wystarczy.

 

Cóż, to już niemal koniec. Już nie żyję. Bestia nie istnieje dłużej, skoro nie ma ciała, które mogłaby rozerwać. Nie ma pokoju, skoro nie ma komu się do niego dobijać. Zaraz nie będzie Jego, skoro opowieść się kończy. I zaraz nie będzie mnie. Nie mam dłużej po co istnieć.

 

To już wszystko. Mam nadzieję, że podobało ci się patrzenie na to, co On przygotował.

 

Żegnaj.

 

Koniec.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • Abbadon 17.08.2017
    Tekst piany całkiem na spontanie, przelanie wszystkiego co akurat wpadło mi w głowę. Wyszedł trochę nazbyt chaotyczny, ale mam nadzieję, że da się domyślić, czym jest meritum całej sprawy.
    Pozdrawiam wszystkich czytających.
  • Canulas 17.08.2017
    Jest kilka zdań, powiedzmy, potworkowych: "mam już tak dość" - może: dosyć?
    Natomiast, bardzo podobał mi się ogólny zamysł, jak i jego przedstawienie. Po namyśle, kupuje to, co napisałeś. Całkiem ciekawe. 4+ (czyli, zgodnie z przyjętymi tu normami) - 5
  • Angela 17.08.2017
    Przyznam, że zwabił mnie tytuł, ale i treścią się nie zawiodłam i nawet powtórzenia które występowały w tekście
    były całkiem na miejscu. 5
  • Szalokapel 07.06.2018
    Ha. Świetny klimat. Nuta chaosu tylko pomogła czytelnikowi wkręcić się w wir słów. Świetnie posluzylas się narracją pierwszoosobową. Dobór słów - zachwyca. Dysponujesz naprawdę świetną gamą wyrazów. To urzekło mnie najbardziej. Pozdrawiam.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania