Najsilniejszy magnes Europy

Rzeka głów faluje między dachami — na lewym brzegu gorące opary gotujących się parówek, od ujścia zalatuje bigosem. Ziąb. Wchodzę po betonowych schodach na koronę stadionu. Największe targowisko Europy, najniższe ceny. Pirackie płyty, alkohol z przemytu, szmuglowane papierosy, bursztyny. Oczy przyciąga damska bielizna — pod koronkami biustonoszy ukryta broń: giwery, kopyta. Obok ułożone w słupki krążki o metalowym połysku, na które nikt nie zwraca uwagi. Zabawka dla dzieci, a może jakaś przydatna część w domowym wyposażeniu? Następny stragan to samo. Głupio zapytać, lecz nie wytrzymuję:

— Na co to komu?

Sprzedawca obrzucił mnie zdziwionym wzrokiem.

— Jeśli pan nie wie, chyba to panu niepotrzebne.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 6

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (80)

  • Florian Konrad dwa lata temu
    Dziwny tekst....
  • Narrator dwa lata temu
    Florian Konrad, niczemu nie należy się dziwić. ?
  • słone paluszki dwa lata temu
    To chyba o Stadionie, gdzie można było kupić wszystko.
    Chrzciny, komunia, bal maturalny, wesele, niemarkowy najlepszy ciuch ze Stadionu.
    Mydło i powidło. Cały przekrój Polski, Europy, Azji i Afryki. Tam dziewczyny szukały chłopaków, a chłopaki dziwek. Rosjanki i Rosjanie ze złotym uzębieniem.
    Mafie. Złodzieje. Hobbyści. Również broń.
    Aż dziwnie się poczułam, bo ostatnio rozmawialiśmy familijnie, że można było kupić.
    Na wszelki wypadek...
  • Narrator dwa lata temu
    Słone paluszki,

    tak, złote tarasy są w każdym mieście, bazar X-lecia był jedyny w swoim rodzaju. Polska enklawa, utworzona przez Polaków, dla Polaków. Wystarczyło tam pójść, zachłysnąć się atmosferą, a od razu czułem się jak u siebie w domu. Reszta to bezmyślne małpowanie Zachodu. ?
  • Antoine Borel dwa lata temu
    Jeżeli to były takie krążki:
    https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/3/3b/HEUranium.jpg/800px-HEUranium.jpg
    to dobrze, że ich Pan nie dotykał.
    A podobno można na stadionie było kupić nawet wyrzutnie rpg, ale Breivikowi w Polsce nie sprzedali. A może to było w Czechach.
  • Narrator dwa lata temu
    Antoine Borel,

    te krążki to były kawałki silnie namagnesowanej stali. ? Tak silnie, że sprzedawca zawinął je grubo w papier. Dodatkowo przed odprawą celną opatuliłem magnesy w wełniany sweter. Spodziewałem się, że wszystkie czujniki na lotnisku oszaleją, ale o dziwo walizka przeleciała przez cztery granice nie wzbudzając niczyich podejrzeń. Gdyby przedmioty były wykonane z uranu, jak sugerujesz, z pewnością odsiadywałbym wyrok za udaremnioną próbę budowy bomby atomowej. Poza tym uran jest o wiele droższy niż stal, a te magnesy kupiłem za grosze. W domu dałem je synowi (który wtedy miał kręćka na punkcie magnetyzmu, myślałem nawet, że wyrośnie z niego drugi Tesla), a on bawiąc się przyczepił niechcący obydwa do metalowej ramy łóżka. Nie było sposobu, żeby te magnesy oderwać i w rezultacie wyrzuciłem je na śmietnik razem z łóżkiem.

    Co do sprzedawców na stadionie, nie sądzę, żeby to byli jacyś kryminaliści, wprost przeciwnie — nigdzie się nie spotkałem z tak życzliwą i wyrozumiałą obsługą klienta. Kiedy zażądałem zamiany filmu porno, bo ten co wypożyczyłem mi się nie podobał, właściciel kramu zgodził się bez dyskusji i w ten sposób obejrzałem całą kolekcję za cenę jednej płyty. ?

    Dziękuję za dość zaskakujący komentarz i pozdrawiam. ?
  • Anonim dwa lata temu
    Nie kumam, co to za krążki.
    A poza tym wizja choćby danego stadionu Dziesięciolecia. Handlowałem tam, a w zasadzie próbowałem.
    A tekst napisany dobrze. Błędów nie zaobserwowałem.

    Pozdrośc.
  • Narrator dwa lata temu
    Antoni Grycuk, to ciekawe, że nikt na to nie wpadł.

    Domyślam się, że nie miałeś problemów z płaceniem za prąd, albo jedziesz na słonecznych ogniwach, dlatego Tobie również magnesy są niepotrzebne. ?

    Dziękuję za komentarz i pozdrawiam.
  • Szpilka dwa lata temu
    Ja też tam byłam, a co! Jednak krążków nie widziałam, intrygujący tekst ?
  • Narrator dwa lata temu
    Szpilka, jak tam byłaś, na pewno mnie widziałaś.

    To musiało być niedługo przed likwidacją bazaru. Jak boga kocham stery krążków wysokie na metr, na co drugim starganie, ludzie nie zwracają uwagi, nikt nie pyta, bo Polacy mądry naród, wszystko wiedzą, a pytania zadają tylko idioci.

    Jeśli nie wiesz do czego te krążki służą, to jesteś w podobnej sytuacji co ja: nie potrzebujesz ich. Byt kształtuje świadomość. ?
  • Szpilka dwa lata temu
    Narrator

    Hahahahha, no baaa, na pewno Cię widziałam, tylko nie wiedziałam, że Ty to Ty, ale za to teraz wiem ?

    A dyć wierzę, ja tam wpadałam przy okazji odwiedzin familii, poza tym - nie jest wstydem nie wiedzieć, wstydem jest udawać, że się wie ?
  • Narrator dwa lata temu
    Szpilka, mam przeczucie, że rozpoznałbym Cię z łatwością w gronie tutejszych autorek, ponieważ słowa są również wypisane na twarzy.?
  • Szpilka dwa lata temu
    Narrator

    Różnie z tym bywa, miałam sąsiadkę o alabastrowej cerze, niebieskich oczach i czarnych włosach, dość rzadko się zdarza naturalna brunetka z niebieskimi oczami i taką cerą, bo to cecha u blondynek.

    No i ta moja sąsiadka z urodą, co cieszy oko męskie, ale nie tylko, gdy w złości i czasem bez złości otworzyła buzię, natychmiast zapominało się o jej urodzie, takie oślizgłe żaby z buzi wylatywały ?
  • Narrator dwa lata temu
    Szpilka, takie dmuchane laleczki też się randkowało, problem w tym, że seks jest w głowie.?
  • Szpilka dwa lata temu
    Narrator

    Nom, a mężczyźni to wzrokowcy, co tam żaby w ustach ?
  • Narrator dwa lata temu
    Szpilka, miałem na myśli, że z kobietą bez wyobraźni żadna zabawa. Wzrok też czasem przeszkadza i lepiej zgasić światło lub zamknąć oczy, chyba że jest na co popatrzeć. ?
  • Szpilka dwa lata temu
    Narrator

    Aha, czyli wszystkie jesteśmy piękne, tylko czasem wina brak ?
  • Narrator dwa lata temu
    Szpilka, owszem, ponieważ wina nigdy nie brakuje. ?
  • słone paluszki dwa lata temu
    Szczególnie na twarzach pisowskich obywateli?
  • Szpilka dwa lata temu
    Słone

    Hahahahahah, świetny dowcip ?
  • Józef Kemilk dwa lata temu
    Lata 90-te i wolność. Minęło to wszystko, ciekawe czy wróci.
    Niezła puenta.
    Pozdrawiam
  • Narrator dwa lata temu
    Józef Kemilk, aha, czyli przynajmniej jeden czytelnik wie do czego te magnesy się nadają. Gratuluję... powinienem pomyśleć o ufundowaniu jakiejś nagrody... ?. Już wiem: pięć gwiazdek za każde opowiadanie do końca roku. ?
  • Trzy Cztery dwa lata temu
    Byłam na tym bazarze tylko raz w życiu, w czasach, gdy buty były na kartki. Opowiastka z klimatem i intrygującym zakończeniem. Gdyby nie komentarze, nie wiedziałabym, co to za krążki.
  • Narrator dwa lata temu
    Trzy Cztery, tyle Tobie potrzebne te krążki, co łysemu grzebień. ?‍?
  • Trzy Cztery dwa lata temu
    Narrator, coś czuję, że to dobrze... :)
  • Piotrek P. 1988 dwa lata temu
    Pamiętam lata dziewięćdziesiąte i bardzo wczesne dwutysięczne. I późniejsze czasy też. Mniej więcej co pół dziesięciolecia to były mniejsze lub większe zmiany, pod takimi czy innymi względami. Każde pół dziesięciolecia było oryginalne, wyjątkowe, niepowtarzalne. Miało charakterystyczny, wyróżniający je nastrój.

    Klimatyczna opowiastka i ze zdecydowaną atmosferą nostalgii. 5, pozdrawiam ☺️
  • Narrator dwa lata temu
    Piotrek P. 1988,

    pamiętam kiedy na Stadionie X organizowano spartakiady, mety Wyścigu Pokoju, mecze piłki nożnej. Później wyjechałem, odwiedzałem stadion rzadko, ale za każdym razem lubiłem tamtejszą atmosferę: handel organizowany od dołu, przez zwykłych ludzi, a nie bezduszne korporacje.

    Miło, że również tak wspominasz. ?
  • Łukasz Jasiński dwa lata temu
    Ja tam kupowałem ciuchy, pornosy, fajki, buty, filmy i płyty do gry na PlayStation-a, część tego Bazaru została przeniesiona na Bakalarską. ?
  • Łukasz Jasiński dwa lata temu
    Dodam, był to kocioł różnych narodów i każdy miał swój rewir (do dziś jest to temat tabu), jednocześnie: "pruszków", "wołomin" i "mokotów" przyjeżdżali po wypłatę "za opiekę i ochronę". ?
  • Narrator dwa lata temu
    Panie Łukaszu,

    mnie interesowały przeważnie bursztyny z Łotwy dla żony, ma ich dzisiaj całą kolekcję.

    Pornosy też kupowałem, ale szybko zwróciłem, bo nie miały ciekawej fabuły, do tego marne dialogi po angielsku, a ja tęskniłem za czymś rodzimym, spod kurnej chaty. ?

    Miło pana widzieć tutaj znowu. ??
  • Łukasz Jasiński dwa lata temu
    Nie, panie Narratorze, nie odszedłem, tylko: poczekałem jak tutaj "burza ucichnie", jestem jak trąba powietrzna - jestem środkiem, a tam jest cisza i spokój, natomiast: naokoło - chaos i hałas - tak działa towarzystwo wzajemnej adoracji i głęboko zakonspirowani tchórze, jeśli chodzi o kolekcję, to: kolekcjonowałem monety i banknoty (czasami kupowałem na bazarkach), jednak: większość otrzymałem od ojca, babci, ojca chrzestnego, brata i ciotecznego brata, także: miałem monety z podróży: z Ukrainy, Włoch, Litwy, Czech i Rosji, monety miałem różne: obiegowe, które wyszły z użycia, kolekcjonerskie i zabytkowe, miałem również monetę z Królestwa Polskiego (1897 rok) i Izraela (1949 rok), nie wspominając już o przedwojennych złotówkach.

    Łukasz Jasiński
  • Łukasz Jasiński dwa lata temu
    Miałem jeszcze monety pamiątkowe, banknoty i bony, które wyszły z obiegu i z podróży, nie wspominając już o książkach (pisałem o tym w "Samoedukacji", dodam: przeczytałem dużo więcej książek - moja siostra kupowała książki razem z "Gazetą Wyborczą" - siedemdziesiąt procent mojego pokoju zajmowały książki), miałem również kolekcję klasycznych filmów, polecam panu: "1900: Człowiek legenda", "Hrabia Monte Christo" i "Upiór w operze", dodam: w moim pokoju byłoby miejsce na nowego członka (gdyby jakaś dziewczyna mnie zechciała, wyrzuciłbym biurko i wystawiłbym małe łóżeczko), miałbym nadal co robić - wychowałbym człowieka naprawdę mądrego, kiedy rodzicie odeszliby z tego świata do zaświatów, ja: wraz z dziewczyną - mieszkalibyśmy w dużym pokoju, a tak to: system wszystko spieprzył - zniszczył i jeszcze ma tupet, abym wszystko zaczął od samego początku, otóż to: jak to zrobił Kozakiewicz - takiego wała!

    Łukasz Jasiński
  • Łukasz Jasiński dwa lata temu
    *wstawiłbym
  • Łukasz Jasiński dwa lata temu
    Jednak co najważniejsze to mam: czarną teczkę, a tam wszystkie najważniejsze dokumenty i pamiątki, także: zdjęcia - wszystko trzymam w torbie podróżnej i zamykam na kłódkę, gdybym tego nie przypilnował - nie miałbym wtedy prawnych i historycznych argumentów, system wtedy ukradłby mi tożsamość i świadomość, a ja musiałbym zamiatać ulice lub zmywać gary, ręką ich świerzby na moje dokumenty i pamiątki. ?

    Łukasz Jasiński
  • SwanSong dwa lata temu
    Łukasz Jasiński
    Jasne, akurat ich interesują jakieś papiery grafomana. Podręcznikowy przykład narcyzmu i paranoi.
  • SwanSong dwa lata temu
    Łukasz Jasiński
    Ciekawe, czemu w takim razie dziewczyny nie chcą oczytanego człowieka? Jakiś może być powód? ;-)
  • Łukasz Jasiński dwa lata temu
    I wszystko można było uratować, bo: lokal socjalny i tak mi przysługiwał z góry, jednak: Małgorzata Żabińska z OPS na Iwickiej dała mi wniosek o najem lokalu socjalnego już po fakcie - bezprawnym wyrzuceniu mojej osoby na warszawską kostkę brukową, jednocześnie: kilka razy byłem w administracji "Pod Kopcem" - ich tylko i wyłącznie interesowały pieniądze (co jest charakterystyczne dla żydów i chłopów). W praktyce to wyglądałoby tak: bez umowy najmu miałbym pracować i spłacać cudze długi (zaległy czynsz) - ojca, matki i brata, a sami sobie by nic nie robili, poza tym: wszystko musi być zgodnie z prawem - czarno na białym, administracja "Pod Kopcem" i komornik sądowy Olga Rogalska-Karakula nie mieli i nie mają żadnych dokumentów, które by świadczyły przeciwko mnie (mówię o roku 2017), byłem również na policji na Podchorążych i Maliszewskiego - żadnej reakcji, tak działa ten system: w dupie ma prawo, grunt to układy, znajomości i wpływy ("plecy"), dajmy przykład Wisły Kraków - tam panował ogromny nepotyzm i w konsekwencji Wisła Kraków wylądowała na zaplecze Ekstraklasy, cóż, panie Narratorze, takimi ludźmi nie warto zawracać sobie głowy - strata czasu, zdrowia i energii, miłego odpoczynku.

    Łukasz Jasiński
  • Łukasz Jasiński dwa lata temu
    O! I jeszcze jedno, panie Narratorze, komornik sądowy Olga Rogalska-Karakula otrzymała niewiarygodną prowizję od administracji "Pod Kopcem", a wyrok "eksmisyjny" wydała sędzia Agata Puż, która ukończyła studia prawnicze na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika i ledwo, oj, ledwo otrzymała trójkę, po drugiej stronie jest administracja "Energetyka" - tam jest ładnie i czysto: jest tam biblioteka publiczna, pomnik Batalionów Chłopskich i dużo roślinności, kiedyś tam istniał rodzinny sklepik i czasami brałem coś na kartę, niestety: administracja "Pod Kopcem" sprzedała kawałek ziemi supermarketowi "Biedronka" i w konsekwencji ten rodzinny sklepik zbankrutował, zresztą: na terenie administracji "Pod Kopcem" jest pełno parkingów i wielkich płacht reklamowych - syf estetyczny, osobiście: zdelegalizowałbym administrację "Pod Kopcem" - działa ona niezgodnie z kodeksem postępowania administracyjnego, kodeksem postępowania cywilnego, Kodeksem Karnym i non stop łamie Konstytucję III RP i Kartę Praw Osób Niepełnosprawnych - publiczny teren traktuje jak własność prywatną ("Folwark zwierzęcy"), jeszcze w 2017 roku (teraz już nie wiem i nie interesuje mnie to - w ogóle tam nie chodzę) - czynsz na terenie administracji "Pod Kopcem" kosztował 400 zł miesięcznie od jednej zameldowanej osoby, natomiast: w administracji "Energetyka" czynsz kosztował 400 zł miesięcznie za 38 mkw, teraz już pan wie, panie Narratorze, że nie tworzę żadnych teorii spiskowych - podaję same udokumentowane fakty, które posiadam w czarnej teczce i w teczce na Wiktorskiej - w Wydziale Zasobów Lokalowych.

    Łukasz Jasiński
  • Narrator dwa lata temu
    Panie Łukaszu,

    to co pan opisuje to jakiś koszmar zupełnie mi nie znany.

    Wynika z tego, że człowiek im bardziej jest bezbronny, tym bardziej go krzywdzą, ale tak już chyba jest na całym świecie: Kyriarchal System, czyli system zbudowany na dominacji, ucisku i uległości. W tym systemie jednostka ludzka jest bezlitośnie uciskana w pewnych związkach, a uprzywilejowana w innych. Zależy, po której stronie barykady człowiek się znajduje. Termin „Kyriarchal” został ukuty przez znaną feministkę Elisabeth Fiorenzę i jest rozszerzeniem idei patriarchatu ponad płeć, gdzie podporządkowanie jednej osoby lub grupy drugiej grupie jest zinternalizowane i zinstytucjonalizowane.

    Jedyną obroną przed tym systemem jest zachowanie niezależności i tożsamości, co w pańskim przypadku jest kolekcjonowaniem wartościowych przedmiotów, czytaniem interesujących książek i oczywiście pisaniem.

    Obecność kobiety może działać dwojako: zburzyć istniejący porządek, jednocześnie stworzyć poczucie więzi, którego nawet najbardziej drogocenne memorabilia nie zastąpią. Cokolwiek się nie stanie, wybór należy od pana.

    Pozdrawiam serdecznie,
    N.
  • Łukasz Jasiński dwa lata temu
    Nie wiem, panie Narratorze, nawet tutaj panuje solidarność kobieca, a przecież jestem intelektualnym biseksualistą i nie jestem wybredny, poza tym: jestem już zbyt dojrzały i doświadczony, aby zaczynać ludzkie gody ("achy" i "ochy"), kawa na ławę: seks to seks - u ciebie, kochanie, a może u mnie? A może na dzikiej łonie natury? Jeśli chodzi o mnie, to: stosuję samoizolację i pilnuję tylko i wyłącznie osobistych spraw (za wszystko opłaciłem, więc: do czerwca mam święty spokój), oczywiście: mam potężne drzwi i żaden złodziej ich nie wyłamie, dodam: gdybym kłamał lub wymyślał, to: już dawno otrzymałbym od sądu pismo w sprawie naruszenia dóbr osobistych, np: sędzi Agaty Puż (nomen omen: należy ona do Opus Dei), Olgi Rogalskiej-Karakuli, protokolanta Aleksandry Zawadzkiej, radcy prawnego Andrzeja Kalińskiego i nie wspominając już o głupiutkiej blondynce: specjalistki od pracy - inspektora Małgorzaty Żabińskiej. ?

    Łukasz Jasiński
  • Narrator dwa lata temu
    Panie Łukaszu,

    to wszystko prawda jednak nie da się zaprzeczyć, że biologicznym przeznaczeniem człowieka jest podtrzymanie gatunku, a wszystko inne to ledwie pochodne tej funkcji: zdaje się poezja, a to tylko hormony grają, oczywiście każdemu na inny sposób. Oczywiście z wiekiem to pragnienie słabnie, osobiście nie wyobrażam sobie i nie chciałbym robić tego co robiłem w wieku szczenięcym, zresztą nie muszę gdyż mam dwie piękne córki i dorodnego syna, którzy mnie w tym zastępują, jestem dziś innym człowiekiem i proszę mi wierzyć: pan również nim będzie, Łukasz wersja 2.0, każdego to czeka.

    I tym optymistycznym akcentem pozdrawiam,
    N.
  • Łukasz Jasiński dwa lata temu
    Natomiast patriarchat kojarzy mi się z czarną mafią - kościołem, a nie z osobami płci męskiej i w tym wypadku również nic nie mogę zrobić: jeśli użyję siły fizycznej w samoobronie wobec pana w czarnej sukience, to: on zadzwoni po policję (oczywiście: po znajomości) i winny (jak zwykle) będę ją, jeśli natomiast jakimś cudem policja glistę oleje - zacznie on jęczeć na cały świat, że jest prześladowany - męczennikiem...

    Łukasz Jasiński
  • Narrator dwa lata temu
    Łukaszu,

    z systemem w pojedynkę nie wygrasz. Życie to nie amerykański blockbuster gdzie bohater rozprawia się z całą armią złoczyńców. Musisz mieć wielu sprzymierzeńców, używać nie siły, lecz sprytu, jak Konrad Wallenrod: nie możesz być lwem, ? bądź wężem. ?

    A system padnie sam, tylko zabierze to wiele lat. ?
  • Łukasz Jasiński dwa lata temu
    To prawda, panie Narratorze, jednak, aby ludzkość mogła przetrwać biologicznie na tym padole ziemskim, to: najpierw musi mieć o tym świadomość, a świadomość to wiedza i doświadczenie, ważne jest zaufanie i współpraca - szacunek i poszanowanie sfery prywatnej i do tego nie są potrzebne żadne formalne związki: ani ślub kościelny i cywilny, chciałbym po sobie zostawić pokolenie ludzi oświeconych i nie tak jak teraz - większość małżeństw zostawia po sobie pokolenie ludzi pierwotnych, to z kolei nic innego jak wynarodowienie, dalej: wiadomo już...

    Łukasz Jasiński
  • Łukasz Jasiński dwa lata temu
    Z systemem już od dawna nie walczę, tylko: odpieram jego ataki - stosuję samoobronę, a sprzymierzeńców nie potrzebuję: oni w razie porażki pierwsi dają nogi - uciekają, jak to się mówi: prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie, można inaczej: kiedy wygram, każdy sprzymierzeniec będzie coś chciał dla siebie samego, a kiedy już ze starości padnę - każdy ucieknie do innego "pana" - taka już jest natura ludzka - stadne zezwierzęcenie, wolę pozostać samotnikiem i robić swoje.

    Łukasz Jasiński
  • Narrator dwa lata temu
    Łukaszu,

    >>> aby ludzkość mogła przetrwać biologicznie na tym padole ziemskim
    To moim zdaniem jest fałszywe założenie, bo czemu akurat ludzkość miałaby przetrwać, komu miałoby na nas zależeć? Żyjemy na małej planecie, jednej z wielu planet, położonej w dodatku na zadupiu Drogi Mlecznej, żeby nie wspomnieć o całym Wszechświecie.

    Czy pan się zastanawiał skąd się bierze głupota? Otóż powiem panu: z natury. Natura jest głupia, bo nie zdaje sobie sprawy czym jest, ani do czego zmierza, błądzi po omacku, ale ma dużo czasu i jeszcze więcej możliwości: przez miliardy lat i niewyobrażalnie wielką liczbę prób i błędów nawet najgłupsza istota stworzy coś mądrego zupełnie przez czysty przypadek.

    Pan jest niepoprawnym idealistą, wierzy w jakiś wyimaginowany porządek rzeczy, podczas gdy otacza nas chaos, porządek się nie opłaca: kosztuje zbyt dużo energii, a płacić nie ma komu. ?
  • Narrator dwa lata temu
    Panie Łukaszu,

    dziękuję za ciekawe komentarze, teraz idę tam gdzie porządny obywatel iść powinien: do łóżka, bo u mnie już niedziela 12:47 AM AEST (UTC +10h).

    Laburzyści wygrali wybory, Anthony Albanese został nowym premierem, rano będę świętować zwycięstwo, oczywiście nie sam, ale z moją pielęgniarką. ?
  • Łukasz Jasiński dwa lata temu
    Proszę bardzo, panie Narratorze, dodam również coś osobistego: na obiad zjadłem wojskową grochówkę, a na kolację zjem szlachecki bigos (od matki: mam dwa słoiki), otóż to: nie wiem jak inni, natomiast wiem, iż świadomy naród polski posiada piekielnie silny instynkt przetrwania, akurat teraz jestem gołodupcem - kasę dopiero będę miał za cztery dni, trudno jest przeżyć za 1200 zł miesięcznie, a jakoś daję sobie radę, miłego odpoczynku podczas snu.

    Łukasz Jasiński
  • Łukasz Jasiński dwa lata temu
    Otóż nie, panie Narratorze, gdybym posłuchał pana (przyjął pański punkt widzenia i zastosował praktycznie w prawdziwym życiu), to: po raz drugi zostałbym bezprawnie wyrzucony na warszawską kostkę brukową i zapewnie zjedzony przez ludożerców - taka jest okrutna i bolesna prawda, pytanie: biorąc pod uwagę dotychczasowe doświadczenia - kto mi wtedy udzieliłby pomocy? Istnieje coś takiego jak Sens Życia i póki coś takiego mam - po prostu żyję po swojemu (nie moja wina, że oryginalność denerwuje większość społeczeństwa - większość społeczeństwa nie lubi ludzi odpornych na psychomanipulacje), jeśli chodzi o mój Sens Życia - to jest Tajemnica, ona z kolei jest kusząca, pomogę trochę panu, panie Narratorze, nie lubię gier taktycznych, tylko: strategiczne i niech pan zagra w Forge of Empires - wtedy pan zrozumie jak funkcjonuje mój umysł, będzie pan musiał za jednym zamachem opanować: wojsko, dyplomację, handel, znajomości, wyprawy gildyjne, naukę, historię, architekturę, podboje i starożytne cywilizacje, większość ludzi tego nie potrafi - są skupieni tylko i wyłącznie na jednej sprawie, słowem: nie posiadam ścisłego umysłu, tylko: humanistyczny.

    Łukasz Jasiński
  • Narrator dwa lata temu
    Panie Łukaszu,

    nie wyobrażam sobie życia przy tak nikłych dochodach. Trudna sytuacja w jakiej się pan znajduje nie jest pańską winą, dlatego należą się panu godziwe warunki materialne. Podejrzewam, że państwo wydaje więcej na jednego więźnia w zakładzie karnym, aniżeli osobę niepełnosprawną. Odpowiedzialny minister powinien natychmiast podać się do dymisji, zwłaszcza że sam sobie zatwierdza astronomiczne podwyżki dosłownie za nic.

    Z drugiej strony jeśli potrafi pan ugotować smaczną grochówkę, a do tego równie smaczny bigos to nie jest jeszcze tak źle. Na podstawie mojego skromnego doświadczenia doszedłem do wniosku, że większość kobiet preferuje właśnie takich mężczyzn: co potrafią dobrze gotować, majsterkować, strugać własne meble, a najlepiej gdy umieją zbudować jakiś domek letniskowy lub choćby altanę na działce. Kobiety generalnie nie lecą na pisarzy, filozofów, historyków, bo im się kojarzą z nieudacznikami i osobami życiowo niezaradnymi, chyba że taki pisarz dobrze zarabia, co jest jednak wyjątkiem potwierdzającym regułę.

    Natomiast jeśli chodzi o gry komputerowe to moim zdaniem są one zaledwie symulacją życia i do tego całkiem uproszczoną. Dla większości ludzi gry komputerowe to ucieczka przed rzeczywistością, ale jeśli granie sprawia panu przyjemność, to nie ma w tym nic złego. Tylko niech pan mnie nie przekonuje, że jeśli ktoś potrafi wygrać bitwę na komputerze, będzie również zwycięskim wodzem w prawdziwej wojnie. Poświęcałem w przeszłości zbyt wiele czasu na gry komputerowe; napisałem nawet na ten temat opowiadanie „O babci, co ocaliła Królestwo Polsko-Litewskie przed Potopem” https://www.opowi.pl/o-babci-co-ocalila-krolestwo-a70339/, lecz obecnie wolę spędzać więcej czasu na łonie natury wśród roślin i zwierząt, bo mnie to dobrze nastraja.

    Gdybym o tej porze był w Warszawie wypożyczyłbym łódź w jednej z przystani nad Wisłą i popłynął wspólnie z panem pod prąd do malowniczego Kazimierza, Sandomierza, a może nawet i Krakowa. Nocami stawalibyśmy na biwak przy brzegu, o poranku podnosili żagiel i ruszali w dalszą podróż. Cóż lepszego można robić w piękną pogodę?

    Pozdrawiam serdecznie,
    Narrator
  • Łukasz Jasiński dwa lata temu
    Spokojnie, panie Narratorze, spokojnie: dam sobie radę, podstawą jest zaufanie i wiarygodność - niedawno w prywatnym sklepie pożyczyłem papierosy - tak powstają więzy społeczne, poza tym: przełożyłem spłatę raty kredytu (tu akurat nie miałem wyboru: musiałem kupić lodówkę - inaczej bym z głodu umarł), natomiast: w sierpniu otrzymam Czternastkę i zawsze mogę liczyć na matkę (głupotą jest twierdzenie, że każdy człowiek sam sobie w życiu poradzi, wielu twierdzi, że są wolni, a prawda jest taka: są na garnuszku rodziców i zawsze mogą wrócić do rodziców - do własnego pokoju i takich potocznie mówimy "słoiki"), dodam: w każdej chwili mogę złożyć wniosek o zasiłek dla bezrobotnych i o Rentę Plus, póki co - nie potrzebuję tego, wolę żyć z tego co sam wypracowałem (wiem, wiem i wiem, że wielu żyje cudzym kosztem jako pasożyci - z nimi też nic nie można zrobić, a ja nie mam już siły po raz kolejny w sposób merytoryczny wskazywać źródła - czarną mafię, inaczej: kościół), oczywiście: każda dziewczyna w każdej chwili może ze mną zamieszkać, jednak zgodnie z prawem - będę musiał ją zgłosić administracji i ona również będzie musiała robić opłaty - jakieś 400 zł miesięcznie, myślał pan, panie Narratorze, iż będę utrzymywał jakąś dziewczynę i jej usługiwał (gotował), ona: będzie cały dzień przed telewizorem leżała?

    Łukasz Jasiński
  • Narrator dwa lata temu
    Panie Łukaszu,

    czy pan przypadkiem nie cierpi na bezsenność?

    Po odpowiedzi na pański poprzedni komentarz poszedłem na rower: 20 km morderczej jazdy wzdłuż autostrady i po górkach, właściwie nie są to górki tylko zapadnięta równina, ale mniejsza z tym. Kiedy wróciłem czekała na mnie odpowiedź, tyle że u mnie była wtedy 12:30 PM, u pana 4:30 AM, czyżby pan był porannym ptaszkiem?

    Powracając do tematu dziewczyny: zależy kim ona jest. Są takie, dla których warto pracować za samą przyjemność oglądania jej w swoim domu, są również i takie, których nie należy przepuszczać przez próg, a najlepiej od razu wywieźć taczką do rowu. To już jest kwestia gustów i upodobań, trudno wypracować kompromis dla każdego. Osobiście preferuję mieszkać samotnie gdyż z babą to nie jest życie: największą nawet łazienkę zastawi prędko taką ilością kosmetyków, iż nie będę mógł znaleźć szczoteczki do zębów, ani kremu do golenia. To samo z kuchnią, pralnią i sypialnią, a już najgorsze kiedy zacznie sprowadzać koleżanki, używać mojego komputera, jeździć moim samochodem i zamawiać różne rzeczy na moje konto. Lepiej mieszkać osobno, a spotykać się raz na jakiś czas.

    Życzę udanego dnia. Będzie pan miał dziś częściowe zachmurzenie, temperaturę maksimum 18 stopni, wschód słońca o 4:31, zachód o 20:34, dzień będzie dłuższy od poprzedniego o 2 minuty i 43 sekundy, słońce znajdzie się w zenicie o 12:32, pod kątem 58 stopni do horyzontu. ?
  • Łukasz Jasiński dwa lata temu
    Nie, panie Narratorze, nie cierpię na bezsenność, zasnąłem około godziny 23 00 czasu polskiego i wstałem około 1 30 czasu polskiego - musiałem zrobić susiu i zasnąłem ponownie o 3 30 czasu polskiego i wstałem o 9 30 czasu polskiego i teraz mam wolny czas.

    Łukasz Jasiński
  • Łukasz Jasiński dwa lata temu
    A więc spałem około osiem i pół godziny, przeważnie śpię sześć godzin. ?
  • Łukasz Jasiński dwa lata temu
    Oczywiście, że aktywność fizyczna i seks są bardzo ważne dla zdrowia, otóż to: moje mieszkanie wynosi około 24 mkw i sam sprzątam mieszkanie (aktywność fizyczna), mieszkam na czwartym piętrze bez windy (aktywność fizyczna) i wyrzucam śmiecie na zewnątrz (aktywność fizyczna), póki co: oglądam filmy dla dorosłych (aktywność seksualna - masturbacja, może pan sprawdzić na Datezone, nick: Jamere - nic nie mam do ukrycia), tak więc: mam 40 lat, wzrost: 176 cm i waga: 71 kg, jeśli chodzi o bezsenność, to: po wódce (moja ulubiona: Żubrówka) dostaję dużo energii, zaczynam wtedy tańczyć, śpiewać i słuchać muzyki (odbieram drgania) i nie śpię, dodam jeszcze aktywność intelektualną: rozmawiam z panem, publikuję różne teksty na Polskim Portalu Literackim (poezja.org) i gram w Forge of Empires, gdy będzie odpowiednia pogoda, to: będę chodził na opalanie (nago) na dzikie łono natury niedaleko rezerwatu Jeziorko Czerniakowskie, jeśli będę miał ochotę: pójdę sobie na spacer na Stare Miasto - z powodów finansowych nie mogę podróżować pociągami do innych miast, zresztą: zwiedziłem już niemal całą Polskę, dla przykładu:

    - w Częstochowie byłem siedem razy,
    - w Krakowie byłem trzy razy,
    - w Międzyzdrojach byłem dwa razy

    i jeśli będę miał taką możliwość: odwiedzę Gdańsk, Lublin i Szczecin.

    Łukasz Jasiński
  • Narrator dwa lata temu
    Łukaszu,

    pływał pan w Jeziorku Czerniakowskim?

    Ja to robiłem już w latach 70-tych: mój ojciec wypożyczał kajak w domku na wodzie (dziś nie ma po nim śladu, bo kapitalizm zniszczył, a z tyłu jest stadnina koni dla prominentów obecnego systemu) i z tego kajaku wyskakiwałem na środku jeziora, bo wchodzenie z brzegu jest niebezpieczne: metr wody, dwa metry mułu, chyba że od strony plaży, ale tam jest zbyt tłoczno. Gdy podrosłem skakałem z mostu na waleta z kolegami, żeby ukryte w krzakach dziewczyny mogły się zaznajomić z anatomią męskiego ciała (podręczników wychowania seksualnego wtedy nie było). Zimą ślizgaliśmy się na łyżwach dopóki kapitalizm nie zlikwidował zimy globalnym ociepleniem. Jeziorko znam jak własną kieszeń, wykonałem własnoręcznie mapę w skali 1:1000 (1 cm na mapie równa się 10 m w terenie), chyba najdokładniejszą jaką kiedykolwiek zrobiono.

    Niech pan zwiedza Polskę, bo to piękny kraj, tylko ludzie niestety kurwy.

    Pozdrawiam i bez odbioru, bo idę spać. U mnie już 11:10 PM AEST (UCT +10h).
  • Łukasz Jasiński dwa lata temu
    Tak, panie Narratorze, jest tam plaża oficjalna (niedaleko elektrociepłowni "Siekierki" i stadniny koni - można wynająć konia i na nim pojeździć - z tego co pamiętam, teraz już tam nie chodzę z powodu niezbyt czystej wody, poza tym: wody jest coraz mniej z winy powstania nowego osiedla), po drugiej stronie jest dzika plaża (niedaleko ogrodów działkowych i właśnie, jak wspominałem - nowego osiedla), oczywiście, że pływałem łódką i kajakiem, pływałem z brzegu na brzeg lub żabką z oficjalnej plaży do mostu, skakałem również z filaru mostu o z samego mostu: wysokość mostu wynosi około sześć metrów, natomiast: głębokość wody wynosiła około trzy metry, więc: było bezpiecznie, teraz bym nie skoczył: jak na moje oko - głębokość wody wynosi około dwóch metrów - nie jestem samobójcą, tak przy okazji niech pan pozdrowi królową Elżbietę i miłych snów.

    Łukasz Jasiński
  • Łukasz Jasiński dwa lata temu
    Kasa, misiu, kasa! Nie jestem frajerem, a poza tym prawdziwi artyści są kolekcjonerami.
  • Łukasz Jasiński dwa lata temu
    A teraz zacznij czytać z pełnym rozumowaniem, dupku! Naprawdę, Swan Songu, powinneś iść do psychiatry: coś nierówno masz pod sufitem - w pustym łbie bez rozumu!

    "Życie z pasją!

    Kolekcjonerstwo: czy to ma w ogóle jakiś sens i dlaczego kolekcjonujemy przedmioty?

    Kolekcjonerstwo jest aktywnością, która pozwala łączyć się ze światem i innymi ludźmi, a także daje ujście pasjom. Nawet jeśli czasami może wiązać się z obsesyjnym myśleniem na jakiś temat, w zdecydowanej większości przypadków ma pozytywny wpływ na ludzkie życie. Oczywiście poza patologicznymi skrajnościami.

    Ktoś mógłby się zastanawiać, czy kolekcjonowanie czegokolwiek ma jeszcze sens w XXI wieku, kiedy to wirtualne produkty coraz częściej wypełniają nasze życie. Czy w zalewie milionów fantazyjnych produktów masowej konsumpcji warto poświęcać czas i własną energię na budowanie kolekcji?

    Jeśli jesteś kolekcjonerem, prawdopodobnie nieraz zadawałeś sobie tego typu pytania.

    Kolekcjonerstwo – definicja:

    Kolekcjonerstwo to świadome gromadzenie przedmiotów o określonym charakterze, którego celem jest zaspokajanie psychologicznych lub emocjonalnych potrzeb człowieka. Zbiory są najczęściej tworzone według istotnych dla kolekcjonera kryteriów.

    Powyższy akapit brzmi nieco pompatycznie, ale chyba dobrze oddaje naturę kolekcjonowania. Kiedy rozpatrujemy to zagadnienie, nie sposób pominąć osobistej historii życia człowieka decydującego się na budowanie kolekcji. Kolekcjonerstwo stanowi bowiem pewną sferę działalności, która zaspokaja ludzkie pragnienia. To rodzaj pasji czyniącej życie bardziej ekscytującym.

    Kolekcjonerstwem można zacząć zajmować się w dowolnym momencie życia – w dzieciństwie czy w wieku dorosłym. Czasami jest to związane z jakimś wydarzeniem lub cechą charakteru danej osoby, ale może też być wynikiem najzwyczajniejszych w świecie upodobań czy hobby.

    Kolekcjonowanie nie ogranicza się do samego faktu posiadania czegoś. Obejmuje także cały szereg czynności zmierzających do rozbudowywania kolekcji:

    poszukiwanie i pozyskiwanie pożądanych przedmiotów;
    zarządzanie kolekcją (m.in. katalogowanie zbiorów);
    przechowywanie i konserwowanie – w tym poszerzanie wiedzy na ten temat; prezentacja na forum publicznym (np. organizowanie wystaw czy pokazów); nawiązywanie kontaktów z innymi kolekcjonerami lub osobami z jakichś względów zainteresowanymi określonymi przedmiotami – bardzo pomaga w tym Internet; handel i wymiana – w wielu przypadkach chodzi tutaj także o inwestycje.

    Kolekcje pod wieloma względami różnią się od siebie, ponieważ... można kolekcjonować dowolny rodzaj obiektów. Nie ma w tej kwestii praktycznie żadnych ograniczeń, może z wyjątkiem praw rządzących naszym wszechświatem. Także rozmiar, przeznaczenie czy temat przewodni kolekcji jest dowolny.

    Cokolwiek pragniesz kolekcjonować, możesz to zrobić. O ile nie naruszasz w ten sposób prawa, choć nie wszystkich ogranicza takie kryterium (ale o tym może innym razem).

    Rodzaje kolekcjonerstwa:

    Najbardziej oczywistym sposobem kategoryzacji kolekcjonerstwa jest kryterium rodzaju gromadzonych obiektów: produkty wytwarzane przez człowieka – zarówno rękodzieło, jak i produkcja masowa; przedmioty naturalne, takie jak kamienie, muszle, motyle etc. W przypadku niektórych kolekcjonerów możemy mówić o kryterium właściwości gromadzonych obiektów, przykładowo:

    - cechy szczególne;
    - źródło pochodzenia;
    - tożsamość pierwotnego właściciela;
    - jakość.

    Kolekcjonerstwo możemy także podzielić ze względu na zakres tematyczny gromadzonych obiektów:

    - książki, np. pierwsze wydania;
    - komiksy – ja chociażby zbieram komiks europejski, w szczególności frankofoński;
    - klocki Lego – niektórzy kolekcjonerzy skupiają się na samych figurkach (przeczytaj też: Lego Minifigures wszystkie serie – figurki kolekcjonerskie);
    - karty kolekcjonerskie, np. bardzo popularne obecnie karty Pokemon, które niejednokrotnie osiągają zawrotne ceny;
    autografy sławnych ludzi, np. związanych z określoną dziedziną sztuki lub popkultury;
    - plakaty filmowe;
    - monety, banknoty lub historyczne papiery wartościowe (głównie akcje i obligacje);
    - płyty winylowe;
    - przedmioty związane z piłką nożną;
    - podkładki pod piwo;
    - znaczki, np. serie z czasów ZSRR poświęcone podbojowi kosmosu.

    Oczywiście to tylko przykłady. Pomysłów na kolekcjonowanie jest znacznie więcej. Nie byłbym w stanie wymienić ich wszystkich i nawet nie będę próbował. Kto by to czytał?

    Psychologiczne aspekty kolekcjonerstwa:

    Czynniki psychologiczne odgrywają dużą rolę, jeśli chodzi o motywację do gromadzenia przedmiotów oraz o wpływ tego rodzaju działalności na życie kolekcjonera. Z pewnością nikogo nie zaskoczy fakt, że czynniki te mogą być zarówno pozytywne, jak i negatywne:

    - pozytywne – radość z dodania kolejnego znaleziska do kolekcji, emocje związane z polowaniem na jakiś przedmiot, nowe znajomości i związany z tym rozwój wewnętrzny, korzyści edukacyjne (niektórzy kolekcjonerzy stają się ekspertami w swojej dziedzinie), relaks, przekonanie o posiadaniu konkretnego celu w życiu, zwalczanie nudy;
    - negatywne – uzależnienie, stres (wywołany na przykład niemożnością powiększenia kolekcji), frustracja, złość, zaburzenia obsesyjno-kompulsywne, szukanie zastępczego środka imitującego rozwiązywanie problemów emocjonalnych.

    Carl Gustaw Jung spekulował, że powszechne zainteresowanie kolekcjonerstwem może wynikać z łowiecko-zbierackiego stylu życia ludzi pierwotnych, który dawniej był niezbędny dla przetrwania naszego gatunku.

    Nie da się ukryć, że kolekcjonowanie wiąże się także z właściwościami ludzkiego mózgu, takimi jak potrzeba katalogowania i porządkowania informacji oraz nadawania znaczenia podejmowanym działaniom. Można więc zaryzykować stwierdzenie, że kolekcjonerstwo to całkowicie naturalne działanie.

    Wartość kolekcji nie ogranicza się do poziomu finansowego – właściciel podchodzi do niej zazwyczaj w sposób wysoce emocjonalny. Jest to spowodowane różnymi kwestiami, dla przykładu:

    - dreszczyk emocji związany z polowaniem na określony przedmiot;
    - przeżywanie na nowo swojego dzieciństwa;
    - zapewnienie psychologicznego bezpieczeństwa, dzięki któremu życie nabiera większego sensu (kolekcja to w tym wypadku schronienie);
    - nawiązywanie więzi z jakimś szczególnym miejscem lub okresem w życiu;
    - walka z lękiem przed utratą części siebie;
    łagodzenie niskiego poczucia własnej wartości.

    Dlaczego kolekcjonujemy przedmioty?

    Zbieramy przedmioty, ponieważ ich posiadanie zaspokaja nasze emocjonalne potrzeby. Możemy w prosty sposób wyrażać swoje zainteresowania oraz styl, a poza tym poszerzamy stan swojej wiedzy, co samo w sobie jest bardzo wartościowe.

    Jeśli ktoś jest w posiadaniu kolekcji, która opowiada jakąś historię, to obcując z nią, człowiek czuje się dobrze. Może sprawować nad nią opiekę, a to jest źródłem szczęścia i poczucia głębszego celu. Życie staje się czymś więcej niż tylko egzystencją polegającą na przetrwaniu i przedłużeniu gatunku.

    Abstrahując od ludzkiej natury i jej pierwotnych instynktów, możemy wymienić wiele innych powodów kolekcjonerstwa. Oto najpopularniejsze z nich:

    Emocje – jest to prawdopodobnie jeden z najczęstszych powodów, dla których ludzie coś zbierają. Jeśli interesują się konkretnym zagadnieniem (np. okresem historycznym, artystą, gatunkiem literackim), często czują wewnętrzną potrzebę zgromadzenia przedmiotów z tym związanych.
    Wspomnienia i nostalgia – zdarzają się kolekcje budowane na podstawie wspomnień z przeszłości. Ja przez długi czas pragnąłem zebrać kilka zestawów Lego, które posiadałem jako dziecko, w tym pierwszy z nich – wóz strażacki z 1984 roku (numer katalogowy: 6621).

    Relaks – kolekcjonowanie dostarcza przyjemności i pozwala ukoić nerwy zszargane wyzwaniami codzienności.
    Budowanie więzi społecznych – bycie kolekcjonerem to hobby, które może skłaniać do wchodzenia w wiele interakcji z innymi ludźmi.
    Wyzwanie – budowa satysfakcjonującej kolekcji wymaga nie tylko czasu i pieniędzy, ale przede wszystkim pokonywania przeszkód.

    Współzawodnictwo – wielu kolekcjonerów skupia się nie tylko na gromadzeniu przedmiotów, ale także na konkurowaniu z innymi kolekcjonerami.
    Zdobywanie wiedzy – zbieranie konkretnych przedmiotów łączy się najczęściej z poszukiwaniem szczegółowych informacji na ich temat, co z kolei może prowadzić do bardziej uniwersalnego poszerzania horyzontów.

    Kolekcjonerstwo – ciekawostki:

    Znaczny wzrost popularności kolekcjonowania jako hobby wiązał się bezpośrednio z XIX-wiecznym wzrostem produkcji przemysłowej, co zapewniło powszechną dostępność i standaryzację różnego rodzaju produktów. Według historyka Stevena Gelbera "kolekcjonowanie rozwinęło się na dobre w przemysłowym świecie kapitalistycznym".

    Zygmunt Freud uważał, że kolekcjonerstwo ma swoje źródło w nierozwiązanym konflikcie dotyczącym... wydalania. Przyjął stanowisko, że utrata kontroli nad jelitami jest traumatycznym przeżyciem dla dziecka, ekskrementy są dla niego obrzydliwe i przerażające. Kolekcjonowanie pomaga odzyskać kontrolę nad swoimi jelitami oraz tym, co wydalają.

    Amerykański komik George Carlin (1937-2008) powiedział w 1986 roku: "Oto cały sens życia: próbować znaleźć miejsce na swoje przedmioty. To, czym jest twój dom, to sterta przedmiotów z przykrywką".

    Louise Nevelson, amerykańska rzeźbiarka, powiedziała kiedyś, że artyści są urodzonymi kolekcjonerami.

    Szwajcarski handlarz dziełami sztuki, galerzysta i kolekcjoner, Bruno Bischofberger (ur. 1940), powiedział podobno, że problem ze sposobem kolekcjonowania sztuki przez Andy’ego Warhola (1928-1987) polegał na tym, że ten zawsze zdobywał dużo dzieł na średnim poziomie, zamiast skupić się na jednym lub dwóch naprawdę dobrych pracach.

    Na YouTubie można znaleźć filmy pomagające zapobiegać nadmiernemu gromadzeniu przedmiotów. Każdy człowiek przygnieciony ciężarem własnych zbiorów może poznać sposoby pozbycia się wszelkich przedmiotów, które nie sprawiają mu już radości.

    Sophie Ellis-Bextor, brytyjska piosenkarka, kolekcjonuje lalki. Jak sama przyznaje, sporo czasu zajęło jej uświadomienie sobie, że jest kolekcjonerką. Wydawało jej się, że po prostu kupuje sobie lalki. Aż do czasu, gdy ktoś zobaczył jej zbiory na półkach. Wtedy zrozumiała prawdę.

    Bibliografia

    Jeśli masz ochotę poszerzyć wiedzę na temat kolekcjonerstwa, nie ograniczaj się do mojego króciutkiego artykuliku. Istnieje kilka interesujących publikacji, których autorzy znacznie szerzej przedstawiają temat. Oto kilka z nich (nie tylko po polsku):

    Andrzej Trybunalski, Kolekcje z niczego, Warszawa 1971 r.
    Kazimierz Malinowski, Psychologiczne i socjologiczne przesłanki kolekcjonerstwa i opieki nad zabytkami, Poznań 1973 r.

    Steven M. Gelber, Hobbies: Leisure and the Culture of Work in America, Nowy Jork 1999 r.

    Richard Pipes, Własność a wolność, Warszawa 2000 r.

    Małgorzata Górnik-Durose, Psychologiczne aspekty posiadania – między instrumentalnością a społeczną użytecznością dóbr materialnych, Katowice 2002 r.

    Philipp Blom, To Have And To Hold: An Intimate History Of Collectors and Collecting, Abrams Press 2003 r.

    Renata Tańczuk, Ars colligendi. Kolekcjonowanie jako forma aktywności kulturalnej, Wrocław 2011 r.

    Kamila Kłudkiewicz, Wybór i konieczność. Kolekcje polskiej arystokracji w Wielkopolsce na przełomie XIX i XX wieku, Poznań 2017 r.

    Shirley M. Mueller, Inside the Head of a Collector: Neuropsychological Forces at Play, Lucia Marquand 2019 r.

    Michael Rips, The Golden Flea: A Story of Obsession and Collecting, W. W. Norton & Company 2020 r.

    Kategoria: Kolekcje."

    Źródło: Internet.
  • Łukasz Jasiński dwa lata temu
    Teraz już rozumiesz, Swang Songu? Nie chcą mnie, bo: nie mam kasy i jestem gołodupcem, a poza tym: każda kobieta musi być w centrum uwagi - "to ta najważniejsza", poza tym: co one mają wartościowego do zaproponowania? Dupę i cycki za kasę? ?
  • słone paluszki dwa lata temu
    Łukasz Jasiński
    Na pewno gdzieś są dziewczyny niesłyszące, skromne i miłe, jednak jeśli tak źle oceniasz wszystkie kobiety, to masturbuj się do końca życia i niech ci ręka odpadnie?

    Amen.
  • SwanSong dwa lata temu
    Łukasz Jasiński
    Przecież sam cały czas się stawiasz w centrum uwagi, więc odpowiedz mi: co sam masz wartościowego do zaproponowania? Dupę masz, ale cycków już nie :-D
  • Łukasz Jasiński dwa lata temu
    Wiesz co, mój drogi Paluszku, osiemdziesiąt procent mężczyzn woli masturbację od kobiet jak ty, które w ogóle nie mają pojęcia o świecie niesłyszących, mało tego: wrzucają mnie do jednego worka, inaczej: kategoryzują i stygmatyzują - to nic innego jak brak tolerancji, akceptacji i zrozumienia i to nie ja "oceniam" kobiety, tylko: one same sobie tworzą taką opinię - negatywną, zresztą: znajdź osobę niesłyszącą w rzeczywistym świecie i nawiąż z nią werbalny kontakt, potem: własne doświadczenia opisz tutaj, gwarantuję ci, że będziesz negatywnie nastawiona wobec osób niesłyszących i głuchych, używając z nimi w komunikacji języka migowego, którego i tak nie umiesz - będziesz coraz gorzej mówiła i myślała - zostaniesz zahamowana w rozwoju intelektualnym i mimowolnie zostaniesz odizolowana od świata słyszących - będziesz żyła w getcie, dalej: zostaniesz wykorzystana przez osoby słyszące znające język migowy - świadków jehowych i czarną mafię, kobieto, puchu marny (słowa Adama Mickiewicza), nie masz żadnego pojęcia o czym mówisz, więc: kończ waść, wstydu oszczędź! (słowa Henryka Sienkiewicza).

    Łukasz Jasiński
  • słone paluszki dwa lata temu
    Łukasz Jasiński
    Nie pisz bzdur. Moi dawni sąsiedzi to osoby niesłyszące, którzy są nadal pełnoprawnymi mieszkańcami osiedla Za Żelazną Bramą.
    Mama mojego kolegi jest głuchoniema, jego ojciec też, ojczymowie również, a Tomek i mówił i słyszał i chodziliśmy do tej samej podstawówki.

    Jest pan takim samym człowiekiem, jak inni, tylko trochę więcej los pana doświadczył. Nic poza tym.
    Uwielbia pan użalażać się nad sobą i zamęcza wszystkich wokół swoimi historiami.
    Myśli pan, że kogoś interesuje, że wstał pan o 1:30 na siusiu? Tylko kultura osobista i litość nakazują, aby panu pozwolić pisać. Bo tylko to psn potrafi - pisać o sobie.
    Jest pan swoim światem i wszechświatem i to dlatego jest pan gołodupcem, a nie z powodu deficytu budżetowego. Nie związał się pan z żadną kobietą, bo oprócz swoich rzewnych historyjek nie ma pan nic do zaoferowania.

    Nic.
    Za chwilę skończy pan 50, a za drugą chwilę 60 lat i zamiast cieszyć się życiem i tym co jest, pan woli zatruwać rzeczywistość.

    To tyle panie Łukaszu.
  • Łukasz Jasiński dwa lata temu
    Albo inaczej: idź po prostu do Polskiego Związku Głuchych na Ząbkowskiej i zadaj im pytanie: dlaczego mi nie pomogli, kiedy byłem osobą nielegalnie bezdomną, chociaż mieli taki obowiązek? Po prostu rusz tyłek z wygodnego krzesła i zapomnij o komputerze - otwórz oczy na rzeczywisty świat.

    Łukasz Jasiński
  • słone paluszki dwa lata temu
    Łukasz Jasiński
    Idź do Jaworowicz ze swoją biografią.
  • Łukasz Jasiński dwa lata temu
    Otóż nie, mój drogi Paluszku, proszę sprawdzić na Polskim Portalu Literackim (poezja.org) - co to jest prawdziwa kultura lub popytać moich sąsiadów (osoby słyszące) i sprzedawców w osiedlowych sklepikach, a wtedy będziesz w wielkim szoku - jaką mam opinię, akurat z osobami głuchymi i niesłyszącymi mam bardzo złe doświadczenia - nie zostałem przez nich zaakceptowany z powodu nabitej niepełnosprawności, przy okazji: skąd pani wie, że nigdy nie byłem z żadną kobietą? Otóż to: cały czas pani mnie ocenia - nic o mnie nie wiedząc i jeszcze ciągnie mnie pani za język - co jest charakterystyczne dla znudzonych mężatek, a że tu jestem taki jaki jestem, to: nie moja wina, tylko: wina ludzi, którzy kształtują ten portal według własnej miary, zapomniała już pani o "święcie pończochach" - sama pani napisała pani o tym wiersz, cóż: tutaj muszę używać takiego języka, aby pani mnie zrozumiała, inaczej: obniżam poziom, kończąc: vale, reverendissime! (wiem, teraz pani będzie musiała sprawdzić co to znaczy lub dostanie pani wścieklizny i zaatakuje mnie).

    P.S. Moje życie to moja prywatna sprawa i funkcjonuję zgodnie z obowiązującym prawem - Konstytucją III RP, jeśli pani to nie odpowiada - to już pani problem, a nie mój, bo: na pewno nie zaakceptuję katolickich zasad moralnych - hipokryzji, dewocji i psychofizycznego dualizmu.

    Łukasz Jasiński
  • słone paluszki dwa lata temu
    Łukasz Jasiński
    Gdyby pana życie było pana sprawą, to nie opisywałby pan z takim namaszczeniem swojej biografii.
    Stał się pan swoim własnym kronikarzem, który =całą dobę, całą prawdę= nadaje wszem i wobec.

    Może dlatego Czytelnicy nagrodzili pański tekst serduszkami, bo w końcu był o czymś innym, a nie streszczwniem życiorysu, czyli potrafi pan pisać nie tylko o sobie. Brawo!
    Szkoda, że tak rzadko.

    Mam tylko nadzieję i tego panu życzę, że nie zrazi pan Narratora, bo wówczas upadłby pański ostatni bastion, i normalnie klops.

    Życzę Zdrowego Rozsądku
  • Łukasz Jasiński dwa lata temu
    Otóż to, proszę bardzo łaskawej pani, gdybym nie założył konta na Facebooku i Datezone (2018 rok) i gdybym nie walczył za pośrednictwem internetu - już dawno nie żyłbym! Proszę okazywać trochę więcej empatii (umiejętność wczucia się w sytuację drugiej osoby) i wyobraźni (umiejętność rysowania danej sytuacji przed własnymi oczami), a bardzo łaskawa pani by chciała, abym zapomniał o wyrządzonych mi krzywdach i zaczął korzystać z życia!? Pani nie ma ani krzty zdrowego rozsądku! Nie doświadczyła pani tego co ja i nie ma żadnego prawa mnie pani oceniać, pouczać i dawać mi jakieś rady! Na moim miejscu już dawno bardzo łaskawa pani dostałaby załamania psychicznego! Nie, nie będę korzystał z życia i inwestował w żadne dziewczyny (kina, randki, restauracje, kwiaty i prezenty, potem: zaręczyny), bo: nie będę miał wtedy na czynsz, śmiecie, prąd, jedzenie, papierosy, ratę za telefon i ratę za kredyt! Niech pani wreszcie otworzy oczy! Sprawa jest jasna: to ja mam przewagę i to ja stawiam warunki! Mam comiesięczny dochód i mieszkanie i jeśli jakaś dziewczyna będzie chciała ze mną zamieszkać - 400 zł miesięcznie (będę musiał ją zgłosić administracji), a dopiero potem: będziemy razem planować i korzystać z życia! Zrozumiała już bardzo łaskawa pani!?

    Przy okazji dodam: jesteśmy na Bazaru "Najsilniejszym Magnesie Europy", więc: jak to na bazarku - panuje bazarkowy język i mój język jest zgodny z treścią powyższego eseju!

    Łukasz Jasiński
  • słone paluszki dwa lata temu
    Łukasz Jasiński
    Kończąc, życzę panu owocnej walki i Słodkiego, miłego życia.

    I proszę zbadać PSA w kierunku prostaty.
    To paaaa?
  • Narrator dwa lata temu
    Panie Łukaszu!

    Napisał pan bardzo ciekawy i wyczerpujący artykuł raczej niż komentarz na temat zbieractwa. Może powinien pan to zredagować i opublikować na PPL, bo tutaj mało kto zagląda, a artykuł zasługuje na szersze grono czytelników.

    Zgadzam się, że kolekcjonowanie różnego rodzaju przedmiotów przynosi sporo korzyści, jednak gdzie jest wiele blasku, tam również się pojawia trochę cienia: kolekcjonerstwo przywiązuje nas do rzeczy materialnych oraz miejsca. Dobrze gdy pan prowadzi osiadły tryb życia, ale ja już od młodych lat podróżowałem po świecie, mój cały „dorobek” spoczywał w białym, płóciennym worku jakiego marynarze używają na statkach. Mimo to udało mi się zgromadzić w krótkich przerwach między podróżami kolekcję kilkuset kaset magnetofonowych z muzyką poważną. Muzykę nagrywałem z programów II i III Polskiego Radia, bo płyt winylowych nie można było zdobyć, a płyty kompaktowe dopiero wchodziły na rynek i kosztowały majątek. Nagrywanie i gromadzenie kaset z muzyką prędko wywołało spiralę wtórnych zainteresowań, o czym pan wspomniał: Kim był Mozart? Dlaczego Bernstein dyryguje orkiestrą o współczesnym brzmieniu, a Brüggen złożoną z historycznych? Jak odróżnić styl gry Rubinsteina od Goulda? Czemu tonacja durowa brzmi wesoło, a molowa smutnie? Do tego musiałem zgłębić arkana elektroniki, bo sprzęt był wtedy drogi i należało samemu budować wzmacniacze, głośniki, tunery. Nauczyłem się projektować proste schematy i lutować komponenty: tranzystory, rezystory, kondensatory, cewki na PCB (Printed Circuit Board). Dzięki tym umiejętnościom wiele lat później mogłem znaleźć pracę na Zachodzie (tam filozofów nie potrzeba). Odkryłem przy okazji, że duża część melomanów to również eksperci od elektroniki, ponieważ potrzeba jest matką wynalazków.

    Większość kaset wciąż trzymam w domu, choć ich nie słuchałem od wielu lat, ale po prostu nie mam siły się ich pozbyć: to jest mój wehikuł czasu, patrząc na nie cofam się w przeszłość do chwil, gdy byłem młody i patrzyłem z nadzieją w przyszłość, a to jest w moim wieku największym skarbem. Wiele bym dał, żeby nie być przywiązanym do przedmiotów. Chciałbym być koczownikiem wędrującym po pustyni, takim co czerpie siłę wyłącznie z natury: wody, słońca i tego co przyroda ofiaruje. Sterty przedmiotów w moim mieszkaniu jedynie mnie ograniczają, nie pozwalają myśleć swobodnie, dlatego za wszelką cenę chciałbym się od nich uwolnić.

    Rok temu robiłem remont dużego pokoju: wymieniłem cały sufit oraz jedną ścianę wraz z klimatyzacją. Wyniosłem na czas remontu wszystkie książki, albumy ze zdjęciami, kasety do garażu i dziwo: nie tęsknię za nimi. Siedzę obecnie w przestronnym, ładnie urządzonym pokoju, wszystko czego potrzebuję jest pod ręką, mogę się cieszyć czystym powietrzem, promieniami słońca prześwitującymi przez firankę i przestrzenią dookoła. Proszę mi wierzyć: życie minimalisty ma swoje zalety, trzeba je tylko odkryć.

    Życzę miłego dnia i zapraszam ponownie na swoje strony,
    Narrator
  • Łukasz Jasiński dwa lata temu
    Jeszcze sobie pogadamy, teraz idę zjeść wojskową grochówkę...
  • Niezły psychol dwa lata temu
    Gdzie to można kupić broń palną?
  • Łukasz Jasiński dwa lata temu
    W Militariach na warszawskiej Tamce - legalnie, nielegalnie: nie powiem - sam musisz szukać.
  • Łukasz Jasiński dwa lata temu
    Tak przy okazji, panie Narratorze, już od czwartego kwietnia tego roku publikuję teksty na Polskim Portalu Literackim (poezja.org) i dopiero niedawno, mianowicie: piętnastego maja tego roku mój wiersz pod tytułem "Ziemia" zdobył uznanie Czytelników, więc? Wcale nie jest tak łatwo zdobyć uznanie w szczery sposób: bez towarzystwa wzajemnej adoracji i głęboko zakonspirowanych tchórzy - tutaj każdy może zdobyć sobie tanią popularność dzięki komentarzom i niech ci, którzy mają takie wielkie mniemanie o sobie - niech spróbują własnych sił na wyżej wymienionym portalu. ?

    Łukasz Jasiński
  • SwanSong dwa lata temu
    4 komentarze to uznanie? Haha. Rozumiem, jak ktoś jest planktonem, to się i z czterech cieszy.
  • Łukasz Jasiński dwa lata temu
    Ależ jesteś kompletnie głupi, Swan Swongu, tam nawet możesz dostać 100000000000000 komentarzy i nie mieć żadnego uznania, tam się tylko liczy polubienie, które w każdej chwili można wycofać - jest to świadome zabezpieczenie przed takimi jak ty: trollami i obsymurkami - jak to mówił pan Narrator w komentarzu pod moim wierszem na Polskim Portalu Literackim, dodam: gdybyś nawet opublikował na Polskim Portalu Literackim 100000000000000 wierszy - nie otrzymałbyś żadnego uznania - to dla ciebie za wysokie progi.

    Łukasz Jasiński
  • SwanSong dwa lata temu
    Łukasz Jasiński
    Mogę być i głupi, ale przynajmniej potrafiłem założyć rodzinę z piękną kobietą, zamiast jechać na ręcznym całe życie :-D biseksualny impotencie
  • Łukasz Jasiński dwa lata temu
    Kończąc, panie Narratorze, jestem spod znaku Lwa, a Lew to:

    Lew

    Lwu ciężko jest wyjść ze swojej strefy komfortu. Zazwyczaj zwleka z wszelkimi poważnymi decyzjami i deklaracjami. Będąc z nim nie możesz być niczego pewna. Lwa można śmiało porównać do starego drzewa, które się już nie przesadza

    i z tego powodu nie mam żadnej baby, przepraszam: kobiety, przepraszam: niewiasty, przepraszam: panterki, przepraszam: żony, przepraszam: kochanki, przepraszam - laski!

    Łukasz Jasiński
  • Łukasz Jasiński dwa lata temu
    Dodam jeszcze aforyzm, który jest jednocześnie pytaniem retorycznym: lepiej być sparaliżowanym fizycznie, intekektulnie i mentalnie miliarderem czy zdrowym gołodupcem?

    Łukasz Jasiński

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania