"Mi też możesz włożyć. — Ech, skusiłem się." Mnie
"ale obawiam się, że następny gwizdek będzie dla marszem pogrzebowym." - "nas" chyba zgubiłeś
"Nie wiem jakim cudem sprzedają coś takiego w sklepie z gramy. " - grami
"Mi wystarczy brelok, ale kobieta to kobieta." - Mnie
Wynoszę projekt o dopisanie czegoś jeszcze do tej serii :D
Bardzo dobre opowiadanie. Czyta się lekko, z uśmiechem. Postacie są "ludzkie".
Bohater w końcu wyszedł na prostą. Ale życie nigdy nie będzie idealne, tego może się spodziewać.
Bardzo mi się podoba relacja rodzeństwa. Wiadomo, kochają się, choć ta miłość przybiera różne uczucia ;)
Jeszcze raz to powiem: świetne
Ciekawe doznanie, dokańczać coś, co zaczęło się lata temu... nic dziwnego, że odbieram to trochę inaczej. Ale nadal pozytywnie :)
Ah ten rodzic, jakże dobrze poinformowany... skąd ja to znam...
*
Bohaterowie sympatyczni, choć irytuje mnie, że Denis pozostał tym stereotypowym, głupim kumplem protagonisty. To chyba jakaś zasada, że najbliższy kumpel musi być albo wielokrotnie fajniejszy i wpędzać bohatera w kompleks niższości, albo... bez względu na to, jak przegrywowy jest MC, on jest jeszcze większym przegrywem (np. "Papierowe Miasta" Johna Greena).
Nie można mieć wszystkiego, przypuszczam.
Ulubione scena: "Caramelldansen". No i bonus wygrał :)
Trochę za dużo wewnętrznych monologów (to mi się zmieniło po latach). Czy raczej zbyt szczegółowo i rozwlekle napisane. Miejscami ciężko się czyta.
Humor mi odpowiada. Widzę inspirację anime (nie jakimś konkretnym, ogólnie).
Podoba mi się sposób, w jaki opisujesz uczucie między bohaterami. I relacje rodzinne Lary - a raczej nakreślasz, bo dużo tu niedopowiedzeń.
Ale jednego Ci nie wybaczę. TEN SPOILER Z ERWINEM. (Bitwa fandomowa.) KIEDY CZYTAŁAM TAMTEN ROZDZIAŁ, NIE BYŁAM NAWET BLISKO TEGO MOMENTU W MANDZE. To bolało.
Ocena całej serii: 3,5 - obniżona głównie za aspekty techniczne (zwł te rozwlekłe monologi). Tak byłoby 4 albo 4,5.
Komentarze (3)
"ale obawiam się, że następny gwizdek będzie dla marszem pogrzebowym." - "nas" chyba zgubiłeś
"Nie wiem jakim cudem sprzedają coś takiego w sklepie z gramy. " - grami
"Mi wystarczy brelok, ale kobieta to kobieta." - Mnie
Wynoszę projekt o dopisanie czegoś jeszcze do tej serii :D
Bardzo dobre opowiadanie. Czyta się lekko, z uśmiechem. Postacie są "ludzkie".
Bohater w końcu wyszedł na prostą. Ale życie nigdy nie będzie idealne, tego może się spodziewać.
Bardzo mi się podoba relacja rodzeństwa. Wiadomo, kochają się, choć ta miłość przybiera różne uczucia ;)
Jeszcze raz to powiem: świetne
Ah ten rodzic, jakże dobrze poinformowany... skąd ja to znam...
*
Bohaterowie sympatyczni, choć irytuje mnie, że Denis pozostał tym stereotypowym, głupim kumplem protagonisty. To chyba jakaś zasada, że najbliższy kumpel musi być albo wielokrotnie fajniejszy i wpędzać bohatera w kompleks niższości, albo... bez względu na to, jak przegrywowy jest MC, on jest jeszcze większym przegrywem (np. "Papierowe Miasta" Johna Greena).
Nie można mieć wszystkiego, przypuszczam.
Ulubione scena: "Caramelldansen". No i bonus wygrał :)
Trochę za dużo wewnętrznych monologów (to mi się zmieniło po latach). Czy raczej zbyt szczegółowo i rozwlekle napisane. Miejscami ciężko się czyta.
Humor mi odpowiada. Widzę inspirację anime (nie jakimś konkretnym, ogólnie).
Podoba mi się sposób, w jaki opisujesz uczucie między bohaterami. I relacje rodzinne Lary - a raczej nakreślasz, bo dużo tu niedopowiedzeń.
Ale jednego Ci nie wybaczę. TEN SPOILER Z ERWINEM. (Bitwa fandomowa.) KIEDY CZYTAŁAM TAMTEN ROZDZIAŁ, NIE BYŁAM NAWET BLISKO TEGO MOMENTU W MANDZE. To bolało.
Ocena całej serii: 3,5 - obniżona głównie za aspekty techniczne (zwł te rozwlekłe monologi). Tak byłoby 4 albo 4,5.
Pozdrawiam :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania