Nasze Czasy
– Tato, a dlaczego tutaj jest tyle ludzi?
– Widzisz synuś, to ludzie wyszli na ulicę, bo nie podoba im się wyrok Trybunału Konstytucyjnego.
Aha – odpowiedział Jasiu, niczego nie rozumiejąc.
A przed nimi było pełno ludzi z transparentami "Piekło kobiet", "Mój brzuch, moje ciało", ****.***". Tłum niczym żywy organizm drgał i poruszał się w rytm wydobywających się różnorakich, niezbyt cenzuralnych okrzyków. Pan Tomasz, widząc swój błąd, czym prędzej zaczął odciągać sześcioletniego syna jak najdalej od demonstracji. Zbyt późno.
– Tato, a tam jest moja pani z przedszkola. – podniecony głosik dziecka, przebił się przez harmider otoczenia. – Słyszysz, ona krzyczy "Wypierdalaj!" Oni wszyscy tak krzyczą!
– Synku, tak nie wolno mówić. – Tomasz skarcił synka, ale niewiele to dało.
– Tato, a tam mamusia krzyczy "Jebać PiS". Tato chodźmy do mamusi!
– Mama teraz nie ma czasu. Idziemy! – Tomasz pobladł z wściekłości, chwycił mocniej rękę syna i pociągnął go w kierunku domu.
– Tato, chcę do mamy! – Na próżno wydzierał się chłopczyk.
Tomasz ciągnął syna, a ten wciąż wyrywał się w kierunku demonstracji.
– Zobacz, jak ten facet zajmuje się synem.
Usłyszał głos przypadkowej kobiety, zupełnie ją jednak ignorując. Nie miał ani siły, ani ochoty na potyczkę z tamtą kobietą. W końcu udało mu się dotrzeć do domu w miarę już spokojnym dzieckiem. Tradycyjnie włączył telewizor i odpłynął w świat własnych myśli.
– Tato, a ten pan w czerwonych okularach, mówi że trzeba mówić "wypierdalaj" – Chłopczyk uśmiechnął się dumny z siebie, a Tomasz z bezsilności wyłączył telewizor.
Niestety pandemia jelitówki wciąż trwała i dopadła także jego syna.
– Brzuszek mnie boli – jęknął Jasiu. – I chyba mam brudne majtki. – Dodał i rozpłakał się.
Tomasz szybko i sprawnie przebrał syna, dał mu do zjedzenia gorzką czekoladę i zadzwonił do przychodni. Niestety termin teleporady został ustalony za sześć, długich dni. Niestety ani on, ani żona nie mieli już urlopu, a na zwolnienie nie mieli szans. Dlatego też z samego rana zameldowali się w przedszkolu. Co prawda syn był chory, ale miał maseczkę i pampersa, więc nie mógł zarażać innych dzieci.
– Cześć Jasiu. Czemu tak wolno się przebierasz? – spytała się przedszkolanka.
– Jebać przedszkole – cichutko powiedział Jasiu.
Dorosłych zamurowało i dopiero przybycie Pawełka i jego mamy, wyciągnęło ich z osłupienia.
– Wypierdalaj – powiedział do Jasia Pawełek, który był w równie złym stanie jak i Jasio. Jego również dopadła jelitówka.
Od autora:
1. Chciałem w sposób groteskowy pokazać jak nasze zachowanie może wpływać na dzieci. Ważmy słowa je wymawiając, nawet jak wydają się nam właściwe.
2. Zmieniłem Covid na jelitówkę, żeby zobrazować jak głupio walczymy z epidemią. Ja w ubiegły poniedziałek miałem gorączkę, bóle mięśni i kaszel, miałem kontakt z chorymi na Covid, we wtorek udało mi się dodzwonić do lekarza, teleporadę wyznaczył mi na dzisiaj (po sześciu dniach), test na Covid będę miał wykonany w piątek. A kiedy wynik, jeszcze nie wiem. Oczywiście nie obowiązuje mnie kwarantanna, tak jak i domowników. Pracuję zdalnie, ale pewnie wielu w podobnej do mnie sytuacji musi pojawić się w pracy, a ich pociechy w przedszkolu, czy też żłobku. Po co więc są obostrzenia, które niszczę całą gospodarkę, jeżeli prawie "pewniaki" mogą sobie chodzić swobodnie i zarażać innych. Byle mieli maseczki. Tak, maseczki są najważniejsze.
Komentarze (29)
Dobre opko, ukazujące współczesne realia covidowe.
Demonstracje nigdy nie były łagodne, więc pomysł pójścia tam z 6latkiem był bardzo głupi.
Ale podoba mi się pomysł Maćka na hasło
WyPiSdalać!!!
No i fajnie?
„Stoją baby-Bolszewiki”
Stoją baby-Bolszewiki i chórem ryczą międzynarodówki dzikie:
- Wy-pis-dalać, wy-pis-dalać! To-le-rancja, to-le-rancja! Bóg jest z nami, a nie z wami! Je-bać PiS, je-bać PiS! Nie dla Kinder Niespodzianki! Mo-wa miłości, a nie nienawiści! Mo-wa miłości, a nie nienawiści! Je-bać PiS oraz Kaczyńskiego! Je-bać PiS oraz Kaczyńskiego!
Wtem nadchodzi profesor Uniwersytetu Szczecińskiego, pisarka i literaturoznawczyni Inga Iwasiów. I z miłością, czułością wiernych sług Antify odgarnia włosów kosmyki, romantycznie tak, spontaniczne tak, ach. No więc staje, a potem woła, a jej wołanie grzmi jak głos proroka:
- Je-bać PiS, och, je-bać PiS, ach! Je-bać PiS, och, je-bać PiS, ach!
Czyżby mowa ta miłości okazała się być piekłem kobiet? Wygląda na to, że wygląda na to.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania