Niebieskie migdały
portal
wpisuję wiersz kładę na wspólny stół
ktoś bierze kromkę mówi świeże
potem przychodzą inni rozmawiają o pogodzie o meczu o polityce
o prztyczkach w nos
o Grafomance i jej walorach
mój wiersz leży kruszy się traci zapach
a ta biesiadna gromadka
chichocze stuka blaszanymi kubkami szura krzesłami
a ja czekam na kogoś kto ten chleb ugryzie i powie: za dużo soli za mało mleka
jeśli nie masz chleba jesz w myślach migdały
niebieskie
ale głód niebieski nie jest jest szary
Następne części: Niebieskie migdały
Komentarze (13)
Są też te czupakabry, wygłodniałe hieny, do których zanosimy swoje nagie organy na dłoni...
Mówimy czytaj z mych oczu, spróbuj jeszcze ciepłej krwi, włóż palec w ranę.., a one tylko szarpią. Nie czują smaku. Mam wrażenie, że to taki syk gadów które próbują zagłuszyć prawdę, bo jeszcze nie jest jej pora.
Gdy już się całkiem wykrwawisz, gdy pogrzebiesz nadzieje, pozbędziesz się złudzeń, zakopiesz swoje niebieskie migdały, wtedy zupełnie po czasie przyjdzie ktoś kto powie, że rozumie, że to takie 'naprawdę',
Ale w tedy będziemy gdzie indziej i postukamy się tylko po głowie, patrząc z politowaniem.
Masz ciekawe wiersze chwytasz tematykę tu i teraz, nie uciekając w bajkowe metafory. Poruszasz egzystencjalną tematykę, ale robisz to w sposób prosty, autentyczny i bezpretensjonalny. W tym tekście odczytuję próbę zatrzymania czytelnika. Jakbyś mówił;
„Zatrzymaj się. Usiądź. Przeczytaj. Pomyśl.” Szukasz autentycznego odbiorcy kogoś, kto nie tylko czyta, ale smakuje słowo, doświadcza treści, próbuje ją zrozumieć. Pragniesz dialogu, nie biesiady.
A z moich obserwacji tutaj wszystko dzieje się szybko. Czyta się pobieżnie, komentuje się jak w grze; „ty to pewnie ten, a ty tamten”. Tyle powielonych osobowości, a tak niewiele prawdziwego odbioru.
Dziękuję. Widzę, że uważnie czytasz, że nie prześlizgujesz się po powierzchni. To dla mnie najcenniejsze – właśnie ten rodzaj spotkania: nie „gra w komentarze”, lecz rozmowa, w której słowo nabiera wartości i staje się wspólnym doświadczeniem. Masz rację – próbuję pisać tak, żeby słowo nie uciekało; żeby było jak krótki moment, w którym ktoś naprawdę patrzy i słucha. Słusznie zauważasz, nie szukam biesiady, szukam autentycznego odbiorcy – a Ty na takie miano zasługujesz. Dziękuję Ci za to czytanie „na serio”, które jest coraz rzadsze. Ono daje mi poczucie, że wiersz nie żyje tylko na papierze, ale w spotkaniu – między tym, kto pisze, a tym, kto naprawdę słucha. Jak tylko będę miał chwilkę, to chętnie przeczytam Twoje prace. Mała prośba na koniec, przeczytaj proszę mój wiersz Kamienna Matka. Zależy mi na Twojej opinii, gdyż ktoś chce go przetłumaczyć na ukraiński, a ja jeszcze się nie zgodziłem, bo brak mi pewności, że wszystko jest ok. P.S. Cieszę się, że się że się odezwałaś. Jest światełko w tunelu. Może uda się stworzyć małą nawet grupkę, która będzie się chciała przede wszystkim czegoś od siebie nauczyć.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania