Niebo istnieje (1)
5 października, 2012
Dziś postanowiłam wybrać się do lekarza, ponieważ od dłuższego czasu miewam chrypkę, a momentami nawet całkowitą utratę głosu. Myślę, że to może być zapalenie.
- Nicol, wchodzimy! - tym oto zdaniem zostałam oderwana od przeglądania nowej książki, którą zakupiłam ostatnimi czasy, przez moją starszą siostrę. Wspieramy się, bo nikt inny nam nie został.
Tak, nie mam rodziców, a bynajmniej oni nie mają mnie. Jestem z domu dziecka wraz z dwójką mojego rodzeństwa: pięcioletnim Maxem i 19 letnią Katty ( tak naprawdę ona od 18 roku życia ma swój dom), która o nas dba.
Usiadłam na fotelu spoglądając na młodą lekarkę.
- Co ci dolega ? - zapytała nie odrywając wzroku od papierów z nutką arogancji.
- Mam problemy z gardłem. Chrypka od kilku tygodni oraz utrata głosu, czasami.
- Myślę, że ciepłe okłady na krtań i tabletki do ssania powinny pomóc. Masz tu receptę. Do widzenia! - mówiła to w taki sposób, jakby była tu za karę. Halo, ja tu też z przyjemności nie przychodzę i muszę przyznać, że siostra mnie do tego zmusiła. Po prostu nigdy nie byłam typem martwiącym się o swoje zdrowie.
Po zakupie leków w pobliskiej aptece, leczyłam gardło tak jak wskazała mi przemiła, przyjacielska i otwarta pani doktor.
11 października 2012
Ból gardła nie ustępował, a zaniki głosu zdarzały się coraz częściej.
- Idziemy do laryngologa. Przecież to nienormalne! - burzyła się Katty kiedy po raz kolejny nie mogłam nic wydusić.
Zaprzeczałam, bo co innego nić ból gardła może mi dolegać?
Bez skutku, po raz drugi wylądowałam w przychodni pełnej zarazków i uprzejmych osób powtarzających "Ile można tam siedzieć" , "Teraz moja kolej".
Po godzinie oczekiwań weszłam nieco zaspana, a moim oczom ukazał się starszy pan z uśmiechem na twarzy.
-Witaj młoda damo, usiądź i opowiedz co się dzieje.
Jak powiedział tak zrobiłam.
-Palisz może papierosy? - zapytał zmieniając ton na poważniejszy, a okulary staruszka opadły na noc bardziej niż wcześniej.
- Um, tak. Od 2 lat jakoś. - po odpowiedzi spojrzałam na jego twarz, była kamienna. Jakby zobaczył ducha czy coś.
Zabrano mnie na prześwietlenie, choć sama nie wiem w jakim celu. Przyznam było dobrze, bo nie bałam się, tak jak myślałam, że będę.
- Hej wiesz może, gdzie jest toaleta? - zapytał mnie brunet o zielonych oczach, kiedy czekałam na wyniki tych śmiesznych badań.
- Tak, chodź zaprowadzę cię.
Idąc rozmawialiśmy jak przyjaciele i sama nie wiem dlaczego czułam się bezpieczna .
- Dlaczego jesteś tutaj? - zapytałam, bo moja ciekawska natura tego potrzebowała.
- Jestem chory, mam niewydolność nerek i potrzebuję przeszczepu.
Zamarłam, bo był naprawdę miły i przystojny, a w dodatku młody. Szesnaście lat, tyle co ja. Niewiarygodne.
Wróciłam na miejsce, a pielęgniarka zawołała kolejną osobę.
To byłam ja.
- Pani Nicol, mam złe wieści....
Komentarze (20)
Nawet fajne. Pewnie zajrzę do kolejnej części. Na razie 4
Czy papiery miały w sobie nutkę arogancji? :D Tak to przynajmniej brzmi. Powinno być:
"- Co ci dolega? - zapytała z nutką arogancji, nie odrywając wzroku od papierów.
Liczby w opowiadaniach piszemy słownie, czyli od osiemnastego roku życia...
Przed "?", ",.", "!" itp. nie stawiamy spacji, a coś takiego u ciebie było. Wyjątkiem jest oczywiście "-"
Masz problemy z interpunkcją, więc może zajrzyj do poradnika na forum...
Co do fabuły - nie powala, ale też nie zniechęca. Mam nadzieję, że nie zrobisz z tego przesłodzonego romansidła. No cóż, zobaczymy. Idę czytać dalej :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania