Poprzednie częściNiechciana miłość - Prolog

Niechciana miłość - Rozdział 11

Rano czuję się strasznie słabo. Może jestem wykończona wczorajszym płakaniem, alb to może przez stres związany z tym wszystkim, co się wokół mnie dzieje.

Mimo to odsyłam pokojówki, ponieważ nie mam ochoty na pogaduszki. Zamiast tego biorę długą kąpiel, a następnie suszę włosy i staram się wszystko od nowa przemyśleć. Ale nie znajduję żadnego rozwiązania. Rano potwory wczorajszego dnia są zawsze mniejsze, ale nie dzisiaj.

Wybieram suknię, w której czuję się wygodnie, ale wygląda wystarczająco elegancko dla przyszłej królowej. Do tego dobieram balerinki i gotowa schodzę na śniadanie.

Jedząc wśród osób dla mnie najważniejszych, wśród rodziny, czuję się dzisiaj bardzo samotna. Nikt nic nie mówi, każdy wygląda jakby miał trudną noc. Rodzice wyglądają, jakby ktoś wyprał ich z uczuć. Może to skutek braku ukochanego, rodzinnego kraju. Ciężko mi się pogodzić z tym, że już tam nie wrócę. Z tym, że nie mam już domu.

W trakcie posiłku, wchodzi jeden z doradców ojca i coś szepce mu na ucho. Król poważnieje jeszcze bardziej i wstaje od stołu.

- Aurelio, przyjdź do mojego gabinetu za godzinę. - Mówi, po czym wychodzi.

Do końca śniadania, nie jestem w stanie już nic przełknąć. Gdy wszyscy odchodzą od stołu, udaję się do swojego pokoju i czekam w nim ze zniecierpliwieniem. Próbuję przewidzieć o co może chodzić, ale bez skutku.

Gdy wchodzę do gabinetu ojca, zauważam, że jest tutaj także mama. Stara się na mnie nie patrzeć i wygląda jakby miała się rozpłakać. Zaczyna mówić ojciec.

- Aurelio proszę usiądź. - Mówi wskazując mi krzesło. Spełniam jego polecenie i czekam co dalej. - Właśnie dostałem list od cesarza Aminty, który będzie w Abderze w przyszłym miesiącu i chce się spotkać. Dlatego też musimy wrócić do domu wcześniej niż to było planowane. I dlatego też twój ślub musi zostać przyśpieszony. Król zgodził się na to uroczystość odbędzie się już w przyszły wtorek. - Na chwilę urywa, po czym dodaje. - A następnego dnia wracamy do domu. - Kończy, a mama zaczyna płakać i podchodzi do mnie, aby mnie przytulić.

Nie jestem w stanie nic powiedzieć, ani się ruszyć. Czuję ucisk w piersi i zaczynam szybciej oddychać, aż w końcu zaczynam płakać. Próbuje przetrawić to, co przed chwilą usłyszałam. Pogodzić się z tym, że zostanę sama szybciej niż zakładałam.

Jest mi bardzo smutno, ale wiem, że rodzice nie mogą zignorować listu od cesarza. W ostatnich latach stał się bardzo nieprzewidywalny i zbiera wojsko. Plotki mówią, że zamierza podbić sąsiednie państwa. Dlatego też rodzice nie mogą go znieważyć i dać mu prawo do wojny.

Ojciec poszedł do zamku ustalić najważniejsze rzeczy, a ja siedzę z matką i siostrami przez resztę dnia. Nie potrafię sobie wyobrazić, że ich już tutaj nie będzie. Zaczynam też tęsknić jeszcze bardziej za Jennifer. Mam nadzieję, że uda jej się przyjechać na mój ślub. Nie tak to miało wyglądać. Miała przyjechać i pozostać tutaj na pewien czas, tak samo jak moi rodzice. A w obecnej sytuacji. Jennifer oraz reszta wyjedzie już w środę. Już za cztery dni wszyscy mnie opuszczą.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Shogun 08.08.2020
    No no no, nie jest dobrze dla naszej księżniczki, a nawet coraz gorzej. Dobrze napisany rozdział. Zastanawiam się, co będzie się działo gdy wszyscy wyjadą i zostanie sama, ale na to będę cierpliwie czekał wraz z nowymi rozdziałami :D
    Pozdrawiam ;)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania