Niepelnosprawni
Podnieś się, nie bój się wstań! Radę dasz!
Ja to wiem że nie jesteś tu sam
Nie ma tego złego co dobro by przerosło
Nasze niepełnosprawności tylko wzmacniają most
Przejść go i dać ci sens z braku rąk
Czy miłość której nie będzie nigdy dość
Ja i Ty okiem krzywym spoglądamy
Na zdrowe sny i zdrową myśl dla nich
Ja i Ty tacy sami ty nie masz sił
Dam Ci słowo na pergamin, moc masz ty!
Co ono może czego sam sprostasz by żyć
Wolność dla nas darem w chorobie da sił, pomyśl ile razy chciałeś być wolny sam sobie
Teraz możesz tylko zacznij dziś mocniej
Po upadku wstaniesz jak stajesz codzień
Idąc do utraty tchu z bólem nóg z głową wysoko do chmur
Kręgosłup znów, nie zrobisz nic upadasz, się nie przejmuj! My upadamy jak Zenon
Gdy cala reszta upada na beton
My przeżyliśmy niechciane i pamięć zna pewność
Żyć czy przeżyć, przeżywać czy więzić
Wyobraźnię która jest w stanie zwyciężyć
Zamienić ból w coś pięknego,
Talent niepełnosprawnego
Czuć ból i umieć sie cieszyć z niego
Szukam cię, Idąc szlakiem szybkim jak autostrada
Szukałem po łąkach, lasach, szukam nie zapinam pasa
Idę marzeniem napełniać zieleń
Dać ptakom śpiew
Idę rozjaśnić słońce dla ciebie
Spojrzeć we wnętrze twoje,
Gdy śnie
Co ja zrobię by rozpalić tam ogień
Sam sobie mówię my jednością w dzień
marzymy o sobie z uczuciem cennym jak zen
Bo nocą twoje dłonie obejmują moje,
Nocą Kochać cię najmocniej i najmocniej w dzień
Uniesieni dymem razem nad blokiem
W niebie sens
Zaprzyjaźnimy się nawet ze smokiem
Gdzie
Opatuleni wzrokiem i niepewnym biciem serc
Gdy świat nas nie wybrał my chcemy maly gest
Od serca dla serca czujemy ze to napędza więc
Dziś ciężar trudu unieść i śmiać się i chcieć
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania