Poprzednie częściNiewidzialna 1

Niewidzialna 19

- To gdzie twoi rodzice? - zapytała ściągając buty.

- W salonie. A to ty chcesz tak od razu z nimi gadać?

- No tak. A co mam najpierw udawać jakąś głupią przed nimi?

- Aniu kto to przyszedł?! - krzyknął tata z salonu, przerywając przy tym moją i Zuzy rozmowę.

- To do mnie. Zuza przyszła! - od krzyknęłam mu.

- Ooo Zuza - Zza rogu wyszła mama - Witaj.

- Dzień dobry pani - przywitały się ze sobą.

- Jak tam u ciebie? Jak idą ci zajęcia tańca? - zapytała mama.

- A wszystko dobrze. Od przyszłego tygodnia będę miała o 4 uczennice więcej. Poza tym ok. A jak tam u pani?

- Wszystko ok. Niedawno wróciłam z mężem i Zosią do domu, a Ani jak zawsze nie było w domu.

- Ania coś właśnie mówiła, że państwa nie będzie na weekend w domu. Była u mnie na sali tańca. - Oj, ta Zuza. Zawsze coś znajdzie, żeby mnie usprawiedliwić u moich rodziców.

- Mamo? Będziemy tak stały na przejściu? - Przeszłyśmy do salonu.

Gdy weszłyśmy Zuza przywitała się z moim tatą i Zosią. Po chwili Zośka poszła do pokoju gościnnego, który znajduje się naprzeciw salonu, bo o to ją poprosiła mama.

- Chciałabym z państwem porozmawiać - zaczęła Zuza.

- Proszę was o to, żebyście wysłuchali jej do końca - powiedziałam.

- No dobra - odezwał się tata.

- Ania mi napisała, że jedziecie dziś, a Ania ma zostać z Zosią w domu. To prawda? - Widocznie Zuza myślała, że znalazłam sobie wymówkę, żeby nie iść do nich.

- Tak, to prawda. Ale o co chodzi? - zapytała mama.

- No, bo ja, Kuba i Maciek robimy taką małą imprezę, bez alkoholu - Ostatnie dwa słowa podkreśliła - no i Ania jest zaproszona.

- Impreza obejdzie się bez niej - powiedział tata.

- Aniu, przepraszam cię, muszę powiedzieć - Zuza spojrzała się na mnie.

- Przecież wiesz jakie jest ich zdanie na to - rzekłam.

- Wiem. Dobra, zrozumieją twoją decyzję.

- Zuza, mów o co chodzi - odezwała się mama.

- Sorry. - Mówiąc to koleżanka spojrzała się na mnie. - Impreza nie obejdzie się bez Ani, bo to jest specjalnie dla niej.

- Jak dla niej? - Mama chyba nie zrozumiała. Nic dziwnego, ja też bym nie zrozumiała.

- To znaczy dla niej i dla Maćka. - No i się znacznie. Dziękuję Zuza.

- Co? Jakiego Maćka, twojego? - zapytał tata.

- Tak, mojego brata. Ania i Maciek są razem od wczoraj. - Brawo Zuzanno! Teraz to na pewno mnie nie puszczą. Zosia przyszła do nas, wracając z pomieszczenia obok.

- Słyszałam imię na 'M' czy mi się zdawało? - Uśmiechnęła się siostra do mnie.

- Tak, Zosiu. Ania jest z Maćkiem, bratem Zuzy - powiedział tata.

- No to fajnie. Bardzo go lubię w porównaniu do Kacpra. W ogóle Maciek jest przystojniejszy od niego. - Zgadzam się z nią. Cieszę się, że ma o nim takie bardzo miłe zdanie. Siostra podeszła do mnie i mnie przytuliła.

- To bardzo miło z twojej strony - powiedziałam.

- Ania zostaje w domu i koniec - rzekł tata. Ale on jest uparty. Przynajmniej wiem po kim to mam.

- O co chodzi Aniu? - zapytała mnie Zosia.

- Nie chcą mi pozwolić iść do Zuzy i Maćka na imprezę, która jest specjalnie dla mnie i dla niego.

- Coś pozwólcie jej iść - powiedziała siostra do rodziców.

- Jest ona specjalnie dla nich. Niech się zabawi trochę. Obiecuję, że przypilnuje, żeby za dużo nie wypiła. Wróci trzeźwa i przed północą do domu. - Przyłączyła się do przekonywania Zuza. No ile to można ich prosić.

- A co wtedy z Zosią? - zapytała mama.

- Pojadę z wami albo tata mnie zawiezie do babci. Albo do wujka lub do Kamili. - Kamila to koleżanka Zosi ze szkoły. Przyjaźnią się od zerówki.

- No nie wiem. Kochanie, a ty co na to? - zapytała mama taty.

- Dobra, niech idzie. Ale ciebie, Zuza trzymam za słowo. Jeżeli nie przypilnujesz tego co obiecałaś już nigdy do was nie pójdzie na żadną imprezę i będzie miała zakaz spotykania się z Maćkiem. - Podeszłam do taty i go przytuliłam.

- No to kochana musisz mnie pilnować - powiedziałam podchodząc do mamy. - Dziękuję.

Podeszłam do Zuzy i też ją przytuliłam.

- Wiem dobrze, że ty i tak mnie nie będziesz pilnowała - powiedziałam jej na ucho.

- Zakład? - zapytała takim tonem jak ja, żeby nikt jej nie usłyszał.

- Nie - zaczęłyśmy się śmiać.

- Dobra, my idziemy się przygotować - powiedziała mama - Zosia, a ty idź się spakuj.

- Ok, już idę. - Zosia biegiem poszła do siebie.

Po chwili rodzice też poszli na górę, a ja i Zuza poszłyśmy do mnie.

- Myślałam, że się nie zgodzą jak powiesz im o mnie i o Maćku - powiedziałam siadając na łóżku.

- A jednak się zgodzili. - Uśmiechnęła się.

- I to dzięki tobie i Zosi. A Maćkowi i Kubie mówiłaś o moim sms'ie?

- Nie, nie mówiłam.

- No to dobrze.

Siedzimy w ciszy. Po chwili zauważyłam, że Zuza ma jakaś dziwną minę, ale o nic nie pytam.

- Ania, mam pytanie. - Usiadła tak, żeby patrzeć na mnie.

- No co tam?

- Nie będziesz miła nic przeciwko jeżeli zaprosimy była dziewczynę Maćka? - zapytała.

- Tą Wiktorię? - Nie lubię jej no, ale ok.

- Tak, nie masz nic przeciwko?

- No coś ty. Głupia jesteś? - Zaczęła się śmiać.

- Chyba nie. Wolałam zapytać, bo to jest przecież impreza dla ciebie i Maćka, więc pomyślałam, że możesz być zła jak nie będziesz wiedziała.

- Dobra, dobra. Będzie to będzie.

- Ej, a może tak ze swatać Kacpra z którąś z dziewczyn? - Świetny pomysł.

- Zgadzam się. Czemu nie? Tylko z którą? Edyta odpada.

- Ty też - Zaczęłyśmy się śmiać.

- Tak, ja też. No to zostaje nam Inga, Gośka i Emila.

- Gośka też odpada - rzekła Zuza.

- No to Inga. Niech ona już będzie. A co mi szkodzi? Nic - powiedziałam - Tylko będzie trzeba jakiś plan wymyśleć.

- Spokojnie, damy radę - No tak, Zuza coś pewnie wymyśli.

- Dobra ja kochana lecę do domu, żeby chłopakom tam pomóc, bo zostawiłam ich z wszystkim. - Zuza wstała z łóżka i skierowała się w stronę drzwi od pokoju.

- Czekaj, odprowadzę cię chociaż. - Wstalam.

Po chwili byłyśmy już na dole. Mama wyszła z kuchni do nas.

- Jak coś to niech Ania nocuje u was, bo pewnie i tak będzie piła, a nie chcę, żeby wracała pijana do domu - powiedziała moja mama. Uśmiechnęłam się do Zuzy.

- Dobrze. Jak sobie pani życzy. Dowidzenia. - Pożegnały się, po czym mama wróciła do kuchni.

- No to do zobaczenia za kilka godzin. Jak będziesz gotowa wcześniej niż dziewiętnasta to pisz, to wtedy Maciek po ciebie przyjdzie.

- No dobra. - Dała mi jeszcze przed wyjściem buziaka w policzek i wyszła.

- Pa! - krzyknęła, gdy była przed furtką.

Zamknęłam drzwi od domu i wróciłam do sobie.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Misiaczek 27.09.2016
    Cudownie piszesz. Będę czytała twoją twórczość.

    Zapraszam do siebie
    http://lovesmydreams.blogspot.com/
  • Jolcia223 28.09.2016
    Dziękuję ;) W wolnej chwili na pewno wpadnę

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania