Nieziemskie Wakacje

"Nieziemskie Wakacje"

 

gatunek: fantastyka/sny/czas wolny/koleżeństwo/podróże/przygoda/surrealizm

 

Subtropikalno-morska kraina wiecznej imprezy. Lato, rano. Rok 2004.

 

Podróżnik, Podróżniczka, Pilot, Pilotka, Baloniarz, Baloniarka, Astronauta oraz Astronautka byli kolegami i koleżankami, mającymi po dwadzieścia osiem do dwudziestu dziewięciu lat. Znajdowali się w środku drogi między jednym niedużym miastem, leżącym około trzydzieści kilometrów od morza a drugim niewielkim miasteczkiem, mieszczącym się przy wesołej, beztroskiej, wiecznie wyluzowanej plaży. Jechali dużym samochodem osobowym, ciągnącym za sobą długą przyczepę kempingową.

 

Nagle nad nimi pojawił się świecący, tańczący spodek latający, z którego wnętrza wydobywała się imprezowa muzyka z gatunku dance, reggae, rap i funk. Unoszący się w powietrzu obiekt sprawiał wrażenie wesołego, bo co chwilę śmiał się.

 

— A co to? — spytali Pilot i Pilotka.

— Nie wiem, ale wygląda jak początek kolejnej dziwnej, szalonej przygody — stwierdzili Astronauta i Astronautka.

— Ruszajmy więc do akcji! — zaproponował zachęcająco Podróżnik.

— Dajmy się porwać przygodzie! — dodała Podróżniczka.

— Dosłownie, he he he! — skomentowali Baloniarz i Baloniarka.

— He he he! — zaśmiali się wszyscy razem.

 

Tajemniczy latający spodek wystrzelił smugę światła w ludzi, którzy następnie wznieśli się ku górze i wraz z samochodem oraz przyczepą zniknęli we wnętrzu międzywymiarowego pojazdu kosmicznej cywilizacji. Na jego pokładzie, zostali w postaci czystej energii wzięci przez tajemnicze istoty pozaziemskie na wycieczkę krajoznawczą do subtropikalnego, dosyć dużego miasta przy plaży u wybrzeży morza, leżącego na innej, dalekiej, egzotycznej planecie.

 

Wrażenia, których doświadczyli Podróżnik, Podróżniczka, Pilot, Pilotka, Baloniarz, Baloniarka, Astronauta i Astronautka, były bardzo dogłębne, wyraziste, autentyczne oraz abstrakcyjne. Nie wiadomo, czy to prawda, czy to tylko dziwaczne, szalone meandry wyobraźni. Kiedy, otoczeni przez kilkoro pozaziemian, siedzieli na plaży o niebieskim piasku i różowej wodzie, doświadczyli nagłego olśnienia oraz oświecenia. Zauważyli, że na zielonych obłokach, powoli przesuwających się po tle fioletowego nieboskłonu, siedziały bądź leżały różne instrumenty muzyczne, które najczęściej i najchętniej grały, śpiewały oraz imprezowały.

 

— Co my tutaj robimy? — spytali Podróżnik i Podróżniczka.

— Ciekawe, jak można się stąd wydostać i wrócić z powrotem na powierzchnię Ziemi? — dodali Astronauta i Astronautka.

— Myślę, że wraz z czasem okaże się, że to był tylko kolejny dziwny sen — podsumowali Pilot i Pilotka.

— Chodźmy rozejrzeć się za jakąś możliwością wyjścia stąd i powrotu do naszego świata — zachęcił Podróżnik.

 

Wstali i poszli szukać drogi powrotnej, ale podczas podróży zwiedzili kilka niezwykłych krain. Las, w którym rosły drzewa i byliny wysokie aż do nieba. Region, w którym żyły pieczarki wielkie jak domy. Gigantyczne pole brązowych, fioletowych i niebieskich dyń. Plaża okien wiszących w powietrzu. Staw, w okolicy którego mieszkały niezwykłe stworzenia, takie jak na przykład łabędź, potrafiący podróżować w czasoprzestrzeni tylko dzięki machaniu swoimi skrzydłami. Jednego razu zamachał, po czym znalazł się w baśniowym nadmorskim mieście, gdzie stały drewniane domy w jasnych, pastelowych kolorach, a powietrze przez cały rok pachniało kwiatami.

 

Tymczasem Podróżnik, Podróżniczka, Pilot, Pilotka, Baloniarz, Baloniarka, Astronauta i Astronautka szli przed siebie, środkiem alei otoczonej kwitnącymi żywopłotami i piaskowymi drzewami o rozłożystych, limonkowych liściach. Nagle natknęli się na tajemnicze lustro, które wyrosło przed nimi jakby spod ziemi. Zobaczyli w nim swoje odbicia w postaci emanujących światłem wróżek, ubranych w barwne szaty oraz posiadających skrzydła motyli bądź ważek, tylko że rozmiarami dopasowane do ludzi. ciekawości postanowili przejść przez to niezwykłe, magiczne zwierciadło i sprawdzić, jakie zaskakujące oraz zadziwiające niespodzianki mogą znajdować się po drugiej stronie. Jedno po drugim podchodzili i przeskakiwali.

 

Niebawem znaleźli się na grzbiecie gigantycznego, latającego, chmurowego kiwi o szyi żyrafy i ogonie diplodoka. Dziwny zwierz kroczył pośród złoto-brązowo-piaskowych pól, nad którymi unosiły się słoneczne, świecące, limonkowe oraz złote jaskółki. Stworzenie weszło w tunel czasoprzestrzenny, zaczynający się od wielkiego łuku, uformowanego z fruwających kamieni, całych upstrzonych błyszczącymi, lazurowymi i turkusowymi gwiazdkami.

 

Nagle, ośmioro podróżujących przyjaciół uniosło się w powietrze oraz pofrunęło wysoko aż do chmur, gdzie zostali przywitani przez skaczące, wesołe, śmiejące się owoce różnych kolorów i kształtów. Nagle zmógł ich sen. Obudzili się po południu w jednym z rzędu hoteli z palmami i basenami, ciągnącego się wzdłuż fragmentu słonecznego wybrzeża, skąd było słychać nadmorski śpiew mew. Samochód i przyczepa stały w jednym z kilku garaży, znajdujących się na zapleczu hotelu.

 

— Śniły mi się dziwne rzeczy — oświadczył Podróżnik.

— Nam też śniły się dziwne rzeczy — odpowiedzieli jednogłośnie pozostali.

— Śniło mi się, że jedziemy nad morze, a w połowie drogi oświeca nas jakieś światło. Wtedy pojawiamy się na grzbiecie dziwnego, wielkiego stworzenia, które wiezie nas po tajemniczej, pięknej krainie, składającej się z niezwykle pięknych krajobrazów, głównie pól, łąk, sadów i ogrodów. To chyba wszystko, co pamiętam — Podróżnik opowiedział, co mu się rzekomo śniło.

— Nam śniło się dokładnie to samo! — odpowiedzieli zaskakująco pozostali, którzy sami byli również zakłopotani dziwną sytuacją.

— Łał! — krzyknął zaskoczony Podróżnik.

— Idziemy zwiedzić ogródek? Chodźmy zobaczyć, jakie skrywa tajemnice. To może być tak bardzo zabawna, ekscytująca i pozytywna przygoda, że być może zakończy się imprezą, która ogarnie cały hotel! — zachęcała Podróżniczka, skutecznie bo zaraz potem wszyscy razem przygotowali się do wyjścia i poszli zwiedzać tajemnicze zakamarki podwórka oraz ogrodu.

 

Podróżnik, Podróżniczka, Pilot, Pilotka, Baloniarz, Baloniarka, Astronauta i Astronautka przygotowali się do wyjścia, po czym wesoło ruszyli na przygodę, polegającą na szperaniu po zadziwiających zakamarkach ogrodu hotelowego oraz odkrywaniu jego atrakcji i przypadkowo znajdywanych ciekawostek. Pili napoje chłodzące, szukali cienia w domku na drzewie, odpoczywali w namiocie, tańczyli na trawniku w cieniu palm, kąpali się w basenie, bujali się na różnych huśtawkach, a w końcu przeszli przez piwnicę, do której prowadziły aż trzy różne drogi.

 

— Huh! Ale tu jest dużo różnych ekscytujących, zaskakujących atrakcji turystycznych! — skomentowali Podróżnik i Podróżniczka.

— Lecimy na plażę? Tam to dopiero jest mnóstwo atrakcji! Nie tylko basen, prysznic, palmy i bary, ale także mnóstwo piasku, morze, ryby, kraby, małże, krewetki, ośmiornice, wodorosty, sporty wodne! Rzeczy, których na próżno szukać w jakichkolwiek śródlądowych strefach! Lećcie na tę super przygodę, a nie pożałujecie! — zachęcali Pilot i Pilotka, a nie musieli długo, bo wszyscy razem bardzo chętnie się zgodzili i po czterech minutach byli już na miejscu, pływając z rybami oraz w ogóle z całą morską i oceaniczną fauną oraz florą. Przypłynęło nawet kilka delfinów i morświnów, a na horyzoncie, na tle zachodu słońca, ponad powierzchnię wody wyskakiwały także humbaki, takie wieloryby z rzędu fiszbinowców.

 

Tymczasem na pokładzie niewidocznego latającego prostopadłościanu, należącego do cywilizacji pozaziemskiej, a orbitującego gdzieś wysoko ponad planetą...

 

Istoty pozaziemskie miały właśnie wielką imprezę taneczną, na której był obecny nawet didżej. Postacie wyglądały różnorodnie. Wiele z nich było postury człekokształtnej. Jedni wyglądali jak klasyczni astronauci albo naukowcy, a jeszcze inni przywdziewali kamizelki odblaskowe, spodnie na szelkach, maski przeciwgazowe, białe rękawiczki, a nawet nosili na swoich plecach urządzenia wyglądające bardzo podobnie jak odkurzacze. Tak czy inaczej, istoty i stworzenia wyglądały dosyć zabawnie, a muzyka, taniec oraz śpiew, czasami też rapowanie, beatbox lub scat, towarzyszyły im przez astronomicznie długi czas trwania, czyli w nieskończoność. Innymi słowy, ich imprezom, podróżom i przygodom nie było końca. Byli weseli i szczęśliwi w nieskończoność, poświęcając swój bezkresny czas wolny na eksperymenty z konwencją imprez w stylach różnych uniwersów, wolności artystycznych, stylu życia oraz spełniania marzeń. Na przykład, robili konkursy typu: "kto najzabawniej zatańczy", albo "kto najśmieszniej ubierze się w najśmieszniejszy lub najdziwniejszy strój".

 

Koniec.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (5)

  • Piotrek P. 1988 dwa lata temu
    Opowiadanie fantastyczno-podróżnicze, w którym próbowałem, zamierzałem, zaskoczyć osoby czytające, podnieść im poziom pozytywnej wyobraźni i humoru, oraz zainspirować do tworzenia własnych, pozytywnie kreatywnych utworów.
  • BarbaraM Sadowska dwa lata temu
    Dziękuję za cudowny zastrzyk humoru. Świetnie napisane.
  • Piotrek P. 1988 dwa lata temu
    Dziękuję za komentarz, który jest w stanie inspirować do nowych opowiadań i zapraszam ponownie.

    Pozdrawiam ☺️
  • Dekaos Dondi dwa lata temu
    Piotrek P.1988↔ ?Czytając, jechałem na wielgachnym Wyobrażaku?i Humorozaurze?jednocześnie.
    Jak zwykle jam nie zawiedziony, tym co przeczytałem. Podniosłeś poziom pozytywnej wyobraźni.
    Można się w tym zanurzyć i nie chcieć wypłynąć:)↔Pozdrawiam?:)
  • Piotrek P. 1988 dwa lata temu
    Ha ha ha ?! Super wesoły, a także inspirujący komentarz ?.

    ✨? Dziękuję, pozdrawiam i zapraszam ponownie ✨

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania