Do sióstr i braci rynsztokowców - koniec urlopu
Drga światłem to morze jak łąka świetlików.
Jak niebo letnią porą, namiot połoniny.
Idziesz plażą, a woda obmywa ci stopy.
Wyjdź.
We mnie wniknij.
Niech spiję sól spękanymi usty.
Będzie piekło jak ogień, który lunął z nieba
Taki ból jaki kocham.
Wiekuisty.
Bo jest mi dany od ciebie, więc przebacz.
Wszystkie nasze wojny i pokoje.
Tylko morze zostało we mnie chlupoczące.
Chodźmy miła na rybę w radosnym nastroju.
I piwo.
do naszego baru.
„Pod wschodzącym słońcem”
Tam opowiesz ostatni sen letni,
bawiąc się łyżeczką z deseru – szarlotka?
Poczochrasz mi włosy i powiesz w przestrzeni
kochany, to ostatni dzień
jutro powroty w ośrodku
pod stare niebo zakurzone normą.
Gdzieś na styku
życia co plecie się jak warkocz komety.
Może łykniemy kieliszek świetlików,
a ja zliżę z ciebie słony energetyk.
Nanizane krople na włos pomiędzy udami.
Chodź miła.
To noc.
Jesteśmy tu sami.
Komentarze (53)
Szkandal! ?
I ten "Dom wschodzącego słońca." Dalszych skojarzeń nie wyjawię:)↔Pozdrawiam:)↔%
Dzięki.
Niech się oszołomstwo uczy pisać wiersze, a nie strzyka jadem.
Bo mie się tytuł z wierszem gryzie.
Wiersz piękny. Ale co ma do tytułu? Chyba, ze...
Dzięki.
Nie przepadam, ale trzeba.
Tu po raz kolejny u mnie idzie spam, hejt i stalking.
Może inni mają lepsze nerwy i nie napiszą co myślą o idiotce.
Ja napiszę bo mam dosyć.
Tytuł też :)
Urlop się kończy. Ostatnia noc. Czas wracać do brudnej rzeczywistości, zmienić ją, by powrócił dom ich wschodzącego słońca.
Super rytmiczne i niebanalnie frazy. Przerzutnie. Obrazy.
Jest naprawdę dobrze! 5!
Kawał soczystej i jednocześnie delikatnej poezji.
Każdy kto tu wejdzie i wyrazi pozytywną opinię zostanie zaliczony do grupy rynsztokowców.
Taka jest teoria głównego ideologa bandy.
Zamiast po prostu napisać lepiej woli pluć po kątach.
To już było przegięcie i nie wytrzymałem.
Dzięki.
Pisałem parokrotnie do admina o zablokowanie, ale nic.
Wczoraj napisałem, że jak tak dalej pójdzie to mnie puści.
I puściło, bo to już stalking był.
Dopiero się admin opamiętał.
Widzę jej ostatnie wypociny.
Coraz większa katastrofa.
To jest ostra faza choroby psychicznej.
Czyli sam nim jest.
Wiśta wio :)
Grunt że dołączyłeś do klubu rynsztokowców :)
Te wpisy, które są, są normalne i o to chodzi.
Spadaj.
I uważaj. Poczekam na jeszcze trochę twoich wpisów.
Bo lirycznie jest, nastrojowo to morze płynie, ale w kilku miejscach piasek mi zazgrzytał w zębach. Myślę, że świadomie nim sypnąłeś, ale co ja tam wiem o falach...:)
Dopełniaczówki? Zmienny rytm? :)
Nie, nie- technicznie jest dla mnie bez zarzutu. Ja zresztą nie jestem zwolenniczką twardego trzymania się zasad. Zgrzytało mi w tych frazach-
"Chodźmy miła na rybę w radosnym nastroju.
I piwo.
do naszego baru.
„Pod wschodzącym słońcem”
Tam opowiesz ostatni sen letni,
bawiąc się łyżeczką z deseru – szarlotka?"
Po pierwsze od razu zobaczyłam uśmiechniętą rybę na talerzu :D
Ale bardziej chodzi mi o zmianę stylu- z lirycznego, nastrojowego, sensualnego, wpada się w prozaiczny klimat, taki jakiś szorstki w porównaniu z resztą. Jasne, że romansu nie dokarmia się tylko miłością :)) Ale (ja) spróbowałbym te wersy zapisać nieco inaczej, by nie zakłócały ładnie płynącej całości.
To tylko mój odbiór, ale ja baba jestem, więc będę potrafiła zrozumieć, że Autor miał taką właśnie koncepcję, by nie przesłodzić :)
A co do przejścia od romantycznego klimatu do przyziemności to jest absolutnie celowe,
Często tak robię, aby nie przesłodzić tekstu, więc mieszam wzniosłość emfatyczną z przyziemnym realem.
Dzięks :)
:)) Jasne, że to jest jasne, ale wywołało uśmiech, który wytracił mnie nieco z rytmu :) Co do reszty- miałam rację już w pierwszym komentarzu, podejrzewając premedytację. I niech tak będzie :)
:))
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania