Poprzednie częściNocne Miasto - cz.1

Nocne Miasto - cz.3

- Halo! Rose!

Spojrzałam na uśmiechniętego Xaverego opierającego się pień drzewa. Jego zielone oczy zawsze mnie onieśmielały. Poprawił ręką kruczoczarne włosy i burknął:

- Nie rozumiem czemu oni są razem. Nie pasują do siebie.

Podążyłam za jego wzrokiem. Niedaleko nas szli trzymając się za ręce Nathan z Susan.

- A co zazdrosny? - prychnęłam.

W głębi serca sama byłam zazdrosna. To Susan była tą idealną. Ja jako jej siostra zawsze pozostawałam w cieniu.

- Oszalałaś! Nie ma mowy!

Mimo jego szorstkiego tonu dostrzegłam jego wzrok spuszczony w dół. Już wtedy wiedziałam, że chciał być na miejscu Nathana.

~~~~~

Obudziłam się cała przemarznięta. Beton wyłożony sianem nie był moim wymarzonym miejscem do snuZagryzłam wargę. Czekały mnie jeszcze dwie walki. Będę musiała zabić, znowu. Podniosłam wzrok w momencie, gdy usłyszałam szelest.

Przyglądał mi się badawczo. Jego żółte ślepia nie wyrażały żadnych uczuć. Ręce miał schowane w kieszenie jeansów.

- Nathan, jesteś pewny?

Skinął głową.

Zmarszczyłam brwi. Nie mogłam zrozumieć co się właśnie stało. Nie trwało do długo. Ktoś otworzył moją klatkę, założono mi dziwną obrożę na szyję. Nathan szarpnął mnie za rękę unosząc do góry, wbijał przy tym tak mocno palce, że jęknęłam z bólu. Tym razem nie miałam worka na głowie. Zaczęliśmy oddalać się od klatki. Spojrzałam w ostatnim momencie na klatkę Xaverego - była pusta.~~~~

Zaprowadził mnie do swojego ,,pokoju". Jako, że były to podziemia było to pomieszczenie między krętymi korytarzami. Środek nie różnił się bardzo od mojej celi z wyjątkiem tego, ze u niego bylo łóżko i komoda z książkami.

- Wyjaśnisz mi o co chodzi?

Usiadł na łóżku. Rzucał w moją stronę wściekłe spojrzenie.

- Wykupiłem Cię, od dziś jesteś moją zabawką. Klękaj!

Spojrzałam na niego zdezorientowana. Byłam wystraszona, drżały mi dłonie, ale nie poddam się. Mógł być na mnie wściekły, sama się obwiniałam, ale jeśli na starcie się poddam nigdy ich stąd nie wyciągnę.

Prychnęłam śmiechem.

Nie spodziewałam się tego, że chłopak ta szybko się podniesie i przygwoździ mnie całą siłą do ściany. Trzymał moję recę nad głową, nie byłam wstanie nic zrobić.

- To nie ty ty rządzisz - wysyczał.

Później puścił mnie jak gdyby znudzony zabawą i ruszył w kierunku wyjścia.

- Po co to robisz?! Mówiłeś, że mnie zabijesz?! Czemu znów mi pomagasz, a potem robisz coś takiego? - nie wytrzymałam.

Zatrzymał się, ale nie odwrócił. Czekałam aż coś powie, ale on po prostu wyszedł zostawiając mnie samą.Nie wracał przez wiele godzin. Dzięki temu miałam czas wrócić do siebie. Rozejrzałam się po pomieszczeniu szukając jakiejś przydatnej rzeczy umożliwiającej mi zdjęcie obroży. Dopiero, gdy się uspokoiłam przypomniałam sobie o niej. Pamiętałam je. Raziły prądem za każdym razem, gdy właściciel niewolnika miał na to ochotę. Susan ich zabroniła, tak samo jak handlu ludźmi. Zaczęła mnie również martwić jedna rzecz. Pusta klatka Xaverego. Musiałam dowiedzieć co się z nim działo, ale żeby to było możliwe musiałam pozbyć się cholerstwa na mojej szyi. Nathan nie chciał współpracować, nie potrafiłam również określić czy byłam z nim bezpieczna. Przeszłość kazała mi mu ufać, ale wiele się zmieniło. Dopiero teraz dotarło do mnie jak moi przyjaciele się zmienili, o ile nadal mogę ich tak nazywać. Nie wiedząc kiedy usnęłam siedząc na łóżku i jedna ręka trzymając obroże na mojej szyi.

~~~~~~

- Jak czuje się ktoś kto nikogo nie obchodzi? - zapytała Susan.

Widziałam jej złośliwy błysk w oku. Mimo wiele swoich wspaniałych cech, ale nie była ideałem. Na każdym kroku przypominała mi, że to ona jest lepsza.

- Susan przestań - powiedział Nathan.

Jak zwykle, litował się nade mną.

- A kogo wolisz? Mnie czy ją? Komu byś uratował życie?

Nie pamiętam co odpowiedział. Pewnie wybrał ją, jak każdy.

~~~~~~

- Wstawaj.

Otworzyłam oczy znowu widząc beznamiętną minę Nathana.

- Wyjaśnijmy sobie coś, nie pomagam Ci, ale jeśli masz umrzeć to z mojej ręki.

Zmarszczyłam brwi. Miłe powitanie.

- Więc czemu mnie nie zabijesz? - zapytałam.

- Bo najpierw mi się do czegoś przydasz.

Co mogłam zrobić? Nikt mnie nie chciał. Bylam wrogiem i raczej zbyt dużych wpływów nie miałam. Zaczęłam wierzyć, że może nie jest taki zły dopóki nie otworzył znowu tej swojej parszywej gęby.

- Xavery dalej o Tobie pamięta, przed twoim wyjściem uciekł, znajdź go.

- Nie - odpowiedziałam krótko.

Niemal natychmiast poczułam jak całe moje ciało przeszywa prąd.

- Znajdź go- powtórzył.

Sytuacja powtarzała się aż do momentu, gdy nie miałam siły odpowiedzieć. Nathan wydawał się mocno poirytowany moim uporem. Wreszcie odpuścił i ponownie wyszedł z pokoju. Wtedy już wiedziałam, że muszę znaleźć sposób by się wydostać inaczej zginę lub Xavery zginie przeze mnie.

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Kapelusznik 12.04.2019
    Błędy

    Obudziłam się cała przemarznięta. Beton wyłożony sianem nie był moim wymarzonym miejscem do snuZagryzłam wargę - tu ci spacja ociekła

    Ok. Kilka przecinków uciekło, ale to w languagetool można poprawić, więc nic zbyt porażającego.
    Akcja nadal pędzi na złamanie karku
    Opisy nadal dość skąpe - co mnie smuci - ponieważ świat wydaje się naprawdę fajny, ale niestety bez opisów, tylko Ty widzisz go w całej okazałości - jako jego twórczyni
    Nadal trzyma się na 4, głównie dlatego bo akcja pędzi jak diabli i trzyma w odpowiednim napięciu
    Pozdrawiam
    Kapelusznik

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania