Northstar Academy Rodział 1

Wychodząc z auta czułam się jakbym wchodziła do rozgrzanego piekarnika.

Nienawidzę lata.

Bardziej niż czegokolwiek na świecie.

Niezmierna ulga, jaką doznałam po wejściu przez drzwi frontowe, była nie do opisania.

- Max, choć tutaj na moment- krzyknęła mama z salonu.

- Już idę! - odpowiadam.

Ściągam buty i bosymi stopami dotykam zimnej, kamiennej podłogi. Co za ulga.

Odkładam klucze od auta na stolik w przedpokoju i przechodzę przez salon do kuchni.

-Tak mamo? - pytam wychylając się z za rogu.

- Dobrze, że już jesteś- mówi. - Musisz się przygotować na jutrzejszy bal. Do góry na łóżku zostawiłam ci maseczkę nawilżającą, nałóż ją po obiedzie. Mówię ci twoja skóra będzie błyszczeć.

Mówi z uśmiechem. Cała promieniała na myśl o jutrze. Nie chciałam jej zawieść. Wzięłam głęboki oddech na chwilę przymykając oczy. Byłam sfrustrowana, ale musiałam zachować się rozważnie.

- Tak- odpowiadam z uśmiechem. - W końcu to moje zaręczyny.

Mama uśmiecha się serdecznie i przytula mnie, kiedy się ode mnie odrywa kosmyk włosów jej peruki zahacza o mój kolczyk.

- Ałć- mówię, kiedy staram się rozplatać włos.

- Poczekaj, ja to zrobię- mówi mama ściągając perukę.

Na jej głowie nie pozostało wiele włosów. Drobne, liche kosmyki czarnych kręciołków. Kontem oka mogę dostrzec jej zakłopotanie. Po paru chwilach mama uwalnia mnie od włosów.

- No, gotowe- mówi zadowolona z siebie.

-Dzięki- odpowiadam.

Mama podchodzi do garnka z zupą. Zaczyna w nim mieszać. Przyglądam jej się dokładniej. Zauważam lekko podkrążone i zaczerwienione oczy. Płakała.

Boję się spytać o badania. O to jak wyniki morfologii. Nie lubię, kiedy coś przede mną ukrywa, ale wolę wiedzieć, że pochłania ją coś więcej niż choroba.

A to przygotowania do zaręczyn. Wybór studiów dla mnie, czy coś tak codziennego jak zupa. Całuję mamę w policzek i postanawiam pójść na górę się odświeżyć.

- Tylko nie za długo, zaraz obiad- mówi melodyjnie podskakując do muzyki w radiu.

Głośno się śmieję na ten widok, po czym wybiegam po schodach. Biorę głęboki wdech i robię mocny wydech.

Wchodzę po kolejnych stopniach i zastanawiam się nad tym, jak potoczy się jutrzejszy dzień.

Wchodzę do mojego pokoju i zamykam za sobą drzwi. Opadam na łóżko. Jestem tak zmęczona, że nie jestem w stanie się podnieść.

Jutro będę czyjąś narzeczoną. Nie mogę się do tego przyzwyczaić. Nie są to zwykłe zaręczyny. Mój wybranek, to Rowan Dorenn. Nasze rodziny od pokoleń współpracowały ze sobą. Są współudziałowcami w naszej firmie. Jak mój tata to określił:

"Jest to historyczny moment. Wielkie imperium zjednoczone."

Na początku bardzo nie spodobał mi się pomysł z tym całym ślubem z "Panem Idealnym", ale kiedy zobaczyłam jak moja mama się tym przejęła. Zaczęła przeszukiwać katalogi i strony internetowe z sukniami ślubnymi. Żyła tym związkiem. Nie mogłam odmówić Rowanowi. Nie mogłam odebrać tej cząstki szczęścia mojej mamie. Potrafiła miesiącami przesiadywać w pokoju. Nie mogłam pozwolić jej na to by się poddała.

Podnoszę się i biorę do ręki maseczkę, którą zostawiła mi mama.

- Chyba to czas na relaks- mówię do siebie.

Wchodzę do toalety i włączam moją ulubioną playlistę "Bath". Jest na niej wszytko; rock, metal, pop, jazz. Napuszczam wody do wanny i wlewam parę kropli olejku różanego. Mój ulubiony zapach, rozprzestrzenia się po całej łazience. Ściągam ubrania i wieszam je na wieszaku. Nakładam na siebie szlafrok i staję przed lustrem. Zmywam z siebie makijaż i nakładam zieloną maseczkę na twarz. Przykrywam kawałek po kawałku moją skórę. Wchodzę do wanny i opieram się.

Rowan nie jest złym chłopakiem. Pierwszy raz poznałam go mając dziesięć lat, wtedy nie zrobił na mnie takiego wrażenia. Między innymi dlatego, że wrzucił mi na głowę dwie dżdżownice. Przez większość szkoły średniej nie mieliśmy okazji się spotkać. On wyjechał do Francji, uczyć się w jakieś zadufanej prywatnej Szkole, a ja zostałam tutaj, z mamą, tatą i siostrą. I oto jestem dziewięć lat później, jako jego narzeczona.

Powoli przymykam oczy i rozkoszuję się spokojną muzyką płynącą z głośników.

Żegnaj wolności, witaj niewolo.

-----------------------------------------------------

Witam moich drogich czytelników.

Oto pierwszy rozdział mojej nowej historii. Mam nadzieję, że wam się spodoba.

Wasza Arkadia

Średnia ocena: 3.7  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • Infernus 02.02.2020
    Tekst zły nie jest, ale lekko sie nie czytało. Niedopatrzywszy fantastyki czekam na jej elementy. Wydaje mi sie, ze mieszasz czasy. Pisanie w czasie teraźniejszym wymaga dużego skupienia, mozna łatwo się potknąć :)
  • Arkadia 02.02.2020
    Tak, to prawda. Zdarza mi się mieszać czasy i czasem niestety tego nie zauważam. Właściwie mam napisane już kolejne dwa rozdziały, jednak i w nich nie ma jeszcze elementu fantastyki, raczej przybliżają nam samą bohaterkę oraz jej przeszłość. Same nadprzyrodzone elementy pojawią się w czwartym rozdziale. Mam jednak nadzieję, że nie zmieni to twojego zainteresowania moją historią.
    Bardzo dziękuję za komentarz, z pewnością zwrócę większą uwagę na używany przeze mnie czas :)))
  • Infernus 02.02.2020
    Arkadia, jestes autorem i to Ty decyduje co i kiedy ma się pojawić :) pisanie w czasie teraźniejszym to mocny trening! Sam piszę teraz powiastke w tym czasie i uwierz, boję się tego..

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania