Poprzednie częściNorthstar Academy Rodział 1

Northstar Academy Rozdział 3 Summertime Last Kiss

DWA LATA WCZEŚNIEJ

 

Muzyka rozchodziła się po całym domu. Razem z Melissą siedziałyśmy na kanapie w salonie spoglądając na przechodzących obok nas ludzi.

 

- Patrz- mówi dziewczyna pokazując na chłopaka stojącego pod ścianą. - Ma zarąbiste oczy.

 

-Mel, co ci odbiło? - Pytam dziewczynę żartobliwie- Kto do cholery jasnej w tych czasach mówi słowo "zarąbiste".

 

Przyjaciółka nie pozostała mi dłużna i z przebiegłym uśmiechem na twarzy.

 

- Ja- mówi podając mi butelkę. - Do CHOLERY.

 

Obie nie przestajemy się śmiać. Tak naprawdę patrząc na nas z boku nasze żarty nie wydawały się ani trochę śmieszne, ale byłyśmy młode i głupie. Kochałyśmy nasze życia, bo nie zdawałyśmy sobie sprawy z tego, jak szybko mogą się one posypać. Tamtej nocy może i byłyśmy dwiema idiotkami, ale ta noc już na zawsze będzie nieśmiertelna, niezmienna, nieperfekcyjna, ale będzie idealną częścią nas.

 

Uniosłam butelkę z winem i wzięłam duży łyk napoju. Od dobrej godziny nie mogłam zatrzymać natłoku myśli w mojej głowie. Starałam się zagłuszyć go alkoholem. Nie był to pierwszy raz, gdy piłam, ale zdecydowanie był to pierwszy raz, gdy pamiętam wszystko z imprezy. Zwykle po jakiejś godzinie grupka ludzi zanosiła mnie na materac, łóżko lub po porostu zostawiała w miejscu, w którym kończyła się moja zabawa.

 

Pierwszy raz upiłam się pod koniec dziewiątej klasy. Była to impreza u mojego kuzyna Eda. Chyba najlepiej określają go słowa: zwariowany, ryzykant, buntownik. Ostatnie, co pamiętam to miły w dotyku szary koc, którym mnie przykryli, a który ostatecznie został przeze mnie zniszczony.

 

Nagle z tłumu wyłania się znajoma mi twarz. Brunet o kręconych włosach oraz śniadej cerze. Jego orzechowe oczy spoglądają w moją stronę wypalając dziurę w moim umyśle.

Przeciska się pomiędzy ostatnią grupą osób i staje naprzeciwko mnie. Podnoszę głowę i rozdziawiam usta, dopiero po chwili zdaję sobie sprawę, jak głupio to musi wyglądać. Szybko zamykam usta i wstaję na równe nogi lekko się chwiejąc.

 

- Adam...ja.

 

Zaczynam, ale nie jest dane mi dokończyć, gdyż chłopak chwyta mnie za rękę i zadaje pytanie.

 

- Max, zatańczymy? - pyta z uśmiechem na ustach.

 

Od zawsze kochałam jego uśmiech.

Był dokładnie, tak czarujący, jak on sam. Odwracam się do Melissy.

 

- Wybaczysz mi na sekundę? - pytam, po czym dodaję. - Muszę chwilę z nim porozmawiać.

 

Dziewczyna uśmiecha się do mnie i kiwa głową.

 

Dobrze, obyło się bez wtopy.

 

- Jak dla mnie możesz zniknąć na całą noc- oczywiście Mel nie mogła powstrzymać się od komentarza.

 

Blondynka lekko uniosła i opuściła brwi w znaczący sposób. Posłałam jej mordercze spojrzenie. Zaczęliśmy zmierzać w stronę tłumu. Cały czas trzymał mnie za rękę i prowadził za sobą, myślałam, że zaraz dostanę ataku serca. Czułam, jak krew napływać mi do twarzy, nie wiedziałam tylko, czy to on sprawia, że szaleję, czy to kolejne niekontrolowane działanie alkoholu.

 

Przeciskaliśmy się pomiędzy tłumem ludzi tańczących w rytm jakiegoś zwariowanego remiksu piosenki Summertime Sadness od Lany del Rey.

 

W pewnym momencie Adam ścisnął moją rękę mocniej, znaleźliśmy się na zewnątrz. Było mi niezwykle duszno. Chłopak zaciągnął mnie tuż za mały składzik z narzędziami znajdujący się na tyłach ogrodu i puścił moją dłoń, zostawiając mi poczucie pustki.

 

- Max, musimy porozmawiać, o twojej wiadomości- zaczął chłopak. - Właściwie musimy porozmawiać o wszystkim, co ostatnio się działo.

 

- A o czym dokładnie chcesz rozmawiać? - pytam podchodząc do niego powoli.

 

W oddali słyszę jedynie głośne i donośne krzyki "Prawa czy wyzwanie!".

 

Zakładam moje ramiona na jego barki i staram się dosięgnąć ust chłopaka, jednak ten kładzie swoje ręce na moich barkach i lekko mnie od siebie odsuwa.

 

- Max, przestań- mówi poważnie. - To był ogromny błąd.

 

Nagle moje serce przyśpiesza. Marszczę brwi i odsuwam się od chłopaka.

 

- Jaki błąd? - pytam.

 

- My- mówi z kamienną twarzą. Chłopak wzdycha głośno i opiera się o drzewo stojące tuż za nim.

 

- Jak to? - zaczynam piskliwym głosem. - Przecież sam mi mówiłeś, że tego chcesz. Że mnie lubisz i... i.

 

Przerywam. Milczymy przez chwilę wpatrując się w siebie nawzajem.

 

-Nic dla ciebie nie znaczyły ostatnie parę miesięcy? - krzyczę z wyrzutem. - Nasze pocałunki, potajemne randki i pisanie godzinami po nocach. Nic to dla ciebie nie znaczyło?

 

- Myślę, że nie zrozumiałaś mnie, gdy pierwszy raz się spotkaliśmy. Mówiłem ci, że nie szukam niczego poważnego- odpowiada. - Popełniłem ogromny błąd Max, jestem przyjacielem twojego brata. Nigdy nie powinien zaczynać naszej relacji. Szczególnie, że mi na tobie w ten sposób nie zależy. Derek nie może się dowiedzieć.

 

Jego słowa roztrzaskują mnie. Czuję jakbym spadała z wieżowca.

 

- A twoja ostatnia wiadomość- mówi dalej. - Ja nie sądziłem, że traktujesz to tak na poważnie. Wybacz mi, ale nie czuję tego co ty, dlatego najrozsądniej będzie zakończyć naszą znajomość.

 

- Znajomość? Naprawdę można nazwać to znajomością? - łzy same napływają mi do oczu- Wiesz co? Wypchaj się, Adamie. Idź do kolejnej. A potem następnej i następnej. Aż w końcu zdasz sobie sprawę, że jesteś sam, jak palec. Bądź sobie nawet chłopaczkiem mojego braciszka, jak tak bardzo go kochasz.

 

Lekko się do niego przysuwam i szepczę.

 

-A teraz wypierdalaj z MOJEJ imprezy, nie chcę cię tu widzieć.

 

Szybko wybiegam zza budki, a łzy spływają mi po policzkach. Biegnę w stronę domu ocierając twarz. Wchodzę do środka i przechodzę pomiędzy tłumem ludzi bawiących się tuż przy wejściu. Kiedy docieram do miejsca, gdzie wcześniej siedziałam z Mel odkrywam, że nasze zostały one zajęte przez liżącą się parę. Wzdryguję się i postanawiam pójść dalej. Wchodzę w głąb domu, aż trafiam do salonu wypełnionego po brzegi ludźmi.

 

Zawsze. Wszyscy zawsze wybierają Dereka. I przyjaciele, znajomi, rodzina. On jest perfekcyjny, a ja jestem pobłogosławiona, że mogę topić się w jego cieniu.

Co za ironia.

 

-Melissa! MELI! - krzyczę w tłum ludzi. - Gdzie jesteś? Mela! To ja Max! Gdzie jesteś?

 

Przechodzę pomiędzy kolejnymi grupkami osób, aż napotykam znajomą twarz.

 

- Brianna! - krzyczę do dziewczyny.

 

Odwraca się do mnie i dzieli swoim serdecznym uśmiechem. Musiała być nieźle pijana, bo zazwyczaj jest obrażona na cały świat i prawie nigdy się nie uśmiecha. Podchodzę do niej i łapię za ramię. Bałam się, że zemdleję od duchoty panującej w pomieszczeniu. Ludzie stojący przed nami wpatrują się w grupkę osób grających w "Prawda czy wyzwanie".

 

-Brianna, widziałaś Mels? - pytam.

 

- Aaaa, tak. Gra w butelkę- mówi spokojnym i łagodnym głosem.- Może chcesz dołączyć?

 

- Może później- odpowiadam.

 

Spoglądam w stronę zbiorowiska, jednak nie jestem w stanie dostrzec grających osób. Zostawiam koleżankę, której dziękuję za pomoc i przeciskam się do grających w butelkę. Trącam parę osób po drodze, jednak nie ma to dla mnie znaczenia. Muszę ją znaleźć. Potrzebuję jej. Czuję się, jak gówno.

 

Trochę mi to zajmuje, ale udaje mi się podejść na tyle blisko, by dostrzec moją przyjaciółkę. Nie jest to trudne, bo stoi na samym środku. Całuje chłopaka w czerwonej koszulce. Jest odwrócony do mnie tyłem, jednak wydaje mi się, że skądś go znam.

 

- Melissa! - wołam ją, a ona spogląda na mnie.

 

Odrywa się od chłopaka, jak opatrzona. Reszta gapiów wiwatuje i przygwizduje. Mel spogląda to na mnie, to na chłopaka, którego całowała, jest przestraszona, a zarazem zszokowana. Chwilę później chłopak odwraca się w moją stronę i sama zamieram.

 

Derek.

Mój brat i moja przyjaciółka.

 

Patrzy na mnie, jednak nie robi to na nim większego wrażenia. Drapie się po karku i odwraca z powrotem w stronę Melissy. Coś jej mówi i odchodzi w do swoich przyjaciół. Przybija piątkę z chłopakiem stojącym najbliżej i siada na swoje miejsce.

 

Co tutaj się właśnie stało?

--------------

Czekam kochani oto kolejny rozdział. Mam nadzieję, że wam się spodoba.

Następny rozdział pojawi się prawdopodobnie za dwa lub trzy dni, a jeżeli się zmotywuję to może nawet jutro.

Do zobaczyska

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania