Nuncjo i Fan - Duch cycków mojej żony (erotyk surrealny) część 2 (ostatnia)

Poprzednia część http://www.opowi.pl/nuncjo-i-fan-duch-cyckow-mojej-zony-a48392/

 

Pan Thomas ocknął się z głośnym krzykiem i zlany potem, przez chwilę leżał nieruchomo, wpatrując się martwym wzrokiem w odrapany sufit. Obok niego leżała żona, chrapiąc rozgłośnie. Czyżby to był tylko sen? Niezwykle realistyczny, pełen erotyki, przerażający, ale jednak tylko sen?

Thomas otarł czoło i popatrzył na leżące obok ciało.

Pomacał ją dla pewności - była miękka i podniecająca. Począł ją macać dalej, oczywiście tylko po to, by upewnić się, że nie śni dalej, żona spała kamiennie. Chwycił ogromne cyce w obie ręce i nagle odezwały się doń zduszonym, piskliwym głosem.

- Ejj, bo mnie udusisz! - Pan Thomas zamarł, znów pot ciurkiem spłynął mu po karku. Szybko, błyskawicą wyskoczył z małżeńskiego łoża i pobladły ze zwiędłym nagle prąciem, wpatrywał się w chrapiącą żonę otępiałym wzrokiem.

Ciało przestało chrapać, zamgliło się, straciło na ostrości i powoli rozpłynęło w powietrzu. Uwolnione od balastu żony, cyce uniosły się w powietrzu i rzuciły gwałtownie na Thomasa, który pobladły odchodził od zmysłów. Wymiona zaatakowały mu krocze, z baloniastych piersi wysunęły się ostre jak brzytwa, srebrem lśniące, potworne zębiska. Ewidentnie zamierzały pozbawić męskości Pana Thomasa, fana Fantomasa.

Thomas obudził się z krzykiem. Zerwał z łóżka i cały rozdygotany chciał uciekać gdzie pieprz rośnie, gdy zorientował się, że w sypialni jest całkiem sam. Na łóżku znajdowała się tylko skłębiona pościel, ewidentnie na skutek nocnych jego poczynań. Chwilę się wpatrywał, czy gdzieś nie czai się potężny biust jego żony, ale panowała martwa cisza, a sypialnię wypełniał delikatny brzask poranka.

Już prawie uspokojony, wypił duszkiem resztki zwietrzałego piwa, zaległ z powrotem na małżeńskim łożu i próbował znów usnąć. I popadł w jakieś majaki nierzeczywiste, jakieś splątane obrazy, które przewalały mu się przez głowę, niczym miękkie wodospady, ale nie wody, a raczej czegoś na kształt różowego kisielu.

 

Obudził się cały w kisielu. Po smaku i zapachu, stwierdził kisiel truskawkowy, ewentualnie poziomkowy. Nad nim, unosiły się złowieszcze wymiona, szczerzące szablaste uzębienie. Nie przejął się nimi wcale, ponieważ zdiagnozował u siebie kolejny wykwit senny. Tylko dlaczego non stop śni mu się mniej więcej to samo, a nawet, o zgrozo, jest to do pewnego stopnia kontynuacja poprzedniego.

Jak stwierdzić, czy rzeczywiście śni, czy to co uznaje za sen, nie jest faktyczną jawą? To ważne pytanie, bo jeśli to co teraz się dzieje, nie jest snem, to grozi mu wielkie niebezpieczeństwo - prawdopodobna kastracja. Trochę zbyt wiele do stracenia. Czy nie lepiej, na wszelki wypadek, uznać te rojenia za prawdziwe i salwować się ucieczką? Jeśli to sen, to tak czy owak nic mu nie grozi, ale jeśli nie sen, to ucieczka jest jak najbardziej trafnym posunięciem. Czyli, nie ma co analizować tej sytuacji, tylko wypierdalać jak najdalej!

Tak też zrobił. Wybiegł z domu na ulicę w samych majtkach. W lekko rozświetlonej promieniami budzącego się Słońca okolicy, nie znalazł żadnego znajomego punktu. Znajdował się gdzieś indziej, jakby przejście przez drzwi stanowiło swoisty teleport. Dostrzegł jednak nadciągające cyce, więc pobiegł przed siebie. Miał wrażenie, że to co się dzieje jest karą za jego miłosne ekscesy i seksualne dewiacje.

W pewnym momencie poślizgnął się na gównie albo żabie i przewrócił. Wtedy rozległ się okropny wrzask i zewsząd zaczęły zbliżać się w jego stronę upiory w prześcieradłach niczym w jakimś gotyckim horrorze, a całym tym cyrkiem dyrygowały cyce.

 

Thomas miał już tego wszystkiego dość. Jego życie stało się całkiem nieznośne. Niewiedza, co jest snem, a co jawą, całkiem go rozbiła. Bo jeśli to, co aktualnie się dzieje jest rzeczywistością, to on woli umrzeć, czyli wyrwać się z tego zaklętego kręgu. Tylko gdzie trafi po śmierci? Czy ta inna rzeczywistość będzie mniej groteskowa?

Thomas długo nad tym dumał i nie mógł się zdecydować, którą rzeczywistość ma wybrać. I tak duma do tej pory.

A może Wy mu dacie jakąś wskazówkę?

 

Koniec.

Średnia ocena: 4.8  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania