O bólu
Uchodzisz za przeciwnika?
Zanadto się wywyższyleś.
I tak juz dna dotykam,
Lecz nieraz jeszcze mnie uderzyłeś.
Walka ta niesprawiedliwa,
Gdy oczy mam zasłonięte,
A twarz Twą kaptur zakrywa,
Bym ciosu nie zadał celnie...
O Bólu, ile masz sprytu!
Pięknyś w swej okrutności!
Chcesz, abym się najadł wstydu,
Bym się potopił w rzece podłości!
Nadchodzisz tak przyczajony.
Uderzasz w punkt najsłabszy,
Wołam byś przestał, bom już skrawiony...
Lecz dalej krzywdzisz, choć nie mam tarczy!
Upartość pomaga zabijać,
Do szału wciąż doprowadzać,
Bólu, jak łatwo gwoździe powbijać,
Byś na przegraną kazał mnie skazać!
To ciężkie, lecz Ty silniejszy,
I władasz wielki mocarzu,
Z nienawiścią jesteś piękniejszy,
Bo inni ją wielbią tak dla pokazu...
Wszystko, co inne jest lepsze ,
Bo walka z Tobą przegrana,
Poprzez te ciągłe strzały przez serce,
Wciąż niegojąca we mnie tkwi rana...
Komentarze (5)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania