ciężko powiedzieć, styl prezentowany jest ukazaniem bardziej "drogi" - to nie styl obecny. Zdaję sobie sprawę z kanciastości i biorę ją na cyce. SIę hamować nie trza. Umiem jasno i uczciwie ocenić.
Spoko Fel, że obadałaś chociaż.
Tak sobie (w swoim czasie) założyłem, no i takie jest. Staram sie to bieżącymi korektami ubogacić, ale żeby tak lepiej, to bym musiał sporo ciąć w pień.
nie mam zastrzeżeń do pisania. Bardziej mi chodzi o temat. Bo jeśli ma to być rodzaj słownika gwary więziennej, to... sam rozumiesz, ale jakoś nie jestem tym zainteresowana.
Nie, nie, mis Fel. Rozumiem. Autodissuję się niekokieteryjnie, gdyż naprawdę uważam tekst za... nieco cieżko ciosany. Od strony zawartości, to w 3 odcinku już ostro z tym luzuję, a od 4 tego prawie nie ma. Wchodzi treść jako taka.
Stworzyłem takie (nieco gliniane ) podwaliny, ponieważ kiedyś miałem w zwyczaju budować i przykuwać uwagę czytelnika poprzez "branie go na wiarę" - albo prędzej (udawanie wiejskiego mądrali) - Tekst niebawem się przeobrazi w surreal, senny-majak podyktowany chuj wie czym.
Wiem, że neiezbyt to sprzyjająca autorecenzja, ale czytasz mnie już długo i szanuję Twój czas.
Nic na chama.
Powąchaj z lotu ptaka, nawet po łebkach, dwie nastepne i jak nie siądzie, machaj łąpką jak tylko się z zajezdni wynurzy Pan autobus.
"pigułkując" - w tekście jest przewidziane co innego, niż to, co tera. - ooo
Pozdro
"Ja chcę Grypsować" - brak kropki, być może zamierzony, nie wiem
Podoba mi się zatrzymanie przy różnicy "grypsuję", a "chcę grypsować" i zwrócenie uwagi, że to różnica... zasadnicza. Plus to: "Przez następne miesiące uczy się jednak, że szczegół w więzieniu jest wszystkim. Całym światem i każdą chwilą z osobna"
Mi się akurat ten cały słownik może przydać, choć włoskie więzienia mają pewnie i tak zupełnie inne słownictwo;)
Widzę Whartona śpiewającego piosenkę o barbecue.
Dobrze tworzysz więzienny klimat, co mnie wcale nie dziwi. Działa na wyobraźnię i wcale nie wyszukuję na siłę (wiem, żeś przeczulony, wiec zaznaczam :p). I wspomniany klimat uderza we mnie m.in. tu:
"Co nie jest wcale takie łatwe i czasem trzeba rozpieprzyć sobie baniak o kraty, by cię przenieśli"
"Dobrze rokujesz, więc osadzeni podkręcają ci tempo" - i tu
Całe gierki też, zwłaszcza Siekacz.
"W obu przypadkach więźniowie jakoś przeżyli. A jeden, ze względu na trwałą utratę zdrowia, wyszedł na wolność" - haha, opłaciło się
"Tajniki nocnej bajery. One to dopiero ryją banię (...) Takie uczucie jest w kryminale bezcenne." - cały ten fragment dobry, wciągam się pomimo, że fabuły jeszcze ni ma
Wharton nadal śpiewa o barbecue w mojej głowie.
"Muzyka, w rytm której tupałeś szkitami, zapierdalała z betoniary, nie głośnika" - haha
"Adrenaliny dopełnia fakt, że z mroku obserwują cię oczy" - zacne
"— Git — powiada" - "git"... kradnę ;D
Ten chrzest to bardziej psychiczna tortura, spoko opisałeś. Czekam na kolejne, Wharton śpiewa, gwiazdy błyszczą pod opkiem, syćko "git".
Pozdro :)
Łita, ja nie jestem przeczulony. Wierzę, że jak Ci się podoba, to Ci się podoba. Patrząc jednak logicznie, tekst starszy, więc w moim odczuciu (oczywiście przy założeniu, że się rozwijam, nie zwijam) powinien być słabszy od teraźniejszych. I tak go odbieram, ale przez pryzmat hołdu - zostawiam bez większych zmian.
Dzięki wielkie
Słabszy od brudnego noir o niebo, od Pincet o dwa nieba. Ale dobry, klimat, mikroklimat więzienny, sporo wiedzy tenatycznej, Wharton śpiewa, ciasno w glowie na samą mysl o takim miejscu. Czekam na c.d.:)
Jestem,
"„wyskoczył” (czytaj: wyszedł na wolność) Tak więc racjonalnie myślący świeżak chce grypsować i kiedy " - kropki mi tu brak po nawiasie
No i chciało by się zakrzyknąć, że żyli długo i szczęśliwie... ale chyba nie bardzo tu pasuje.
Jeśli twoje opowiadanie jest prawdziwe i nie stanowi tylko radosnej twórczości to... tam jest strasznie.
Ładnie, schludnie napisałeś ten tekst. Nie wybitnie, ale schludnie. Tematycznie kompletnie mi nie leży, ale doceniam warsztat.
Pozdrowionka
Uffff, dwie części na raz to jak dla mnie za dużo, chyba jednak jestem frajerem:) Świetnie użyta druga osoba liczby pojedynczej sugeruje, sprawia wrażenie, że to wszystko dotyczy czytającego. No Can, zrobiłeś takie teatrum, które ogarnia człowieka. Ta cela zaczyna być we mnie podczas czytania. Już w dupie nawet miałem zwracanie uwagi na jakieś tam błędy. Chuj mnie obchodziło, czy są czy ich nie ma. Ufff
Kolejna lekcja słownictwa. Połowę już zapomniałam, musiałabym iść na nocne szkolenia :)
Fajnie wprowadzasz w świat, który jest mi obcy (mam nadzieję, że taki pozostanie)
Czytam kolejną część, tę mi przerwano dwukrotnie :) 5 :)
Kurde - mam nadzieję, że dzieci, psy albo co tam, a nie, że wiatr czy net.
Miło mnie, K.K.
Pozostanie. No chyba, ze zaprawniesz przelecieć sie do Columbii, żeby uzbierać na nowy komputer, to nie wiadomo ;)
Ja pierdolę to mi przypomina wojsko jak trafiłem na unitarkę. Tam rządzili rezerwiści, którym zostało mniej niż 150 dni (chyba bo to było 35 lat temu). Wystarczyło że młody kot usiadł na łóżko, albo taboret i rezerwista leżąc na wyrku krzyknął: Kurwa młody usiadł, koja pali wicki gasić pożar. wtedy wice rezerwiści rzucali sie na młodego z butami, trampkami i czym popadło walili go głównie po głowie. Kiedy młody padł meldowali. Penie rezerwosto pożar ugaszony, na co on ryczał: kurwa młody wypad z pokoju zamelduj sie u dyżurnego. A tak siedział albo rezerwista, albo wicek i zabawa zaczynała sie od nowa. To była tzw, fala.
Komentarze (25)
Ciągle czytam, i nie mogę doczekać się "innych" klimatów.
Rozumiem, że to wprowadzenie w klimat jest konieczne
Spoko Fel, że obadałaś chociaż.
Tak sobie (w swoim czasie) założyłem, no i takie jest. Staram sie to bieżącymi korektami ubogacić, ale żeby tak lepiej, to bym musiał sporo ciąć w pień.
Stworzyłem takie (nieco gliniane ) podwaliny, ponieważ kiedyś miałem w zwyczaju budować i przykuwać uwagę czytelnika poprzez "branie go na wiarę" - albo prędzej (udawanie wiejskiego mądrali) - Tekst niebawem się przeobrazi w surreal, senny-majak podyktowany chuj wie czym.
Wiem, że neiezbyt to sprzyjająca autorecenzja, ale czytasz mnie już długo i szanuję Twój czas.
Nic na chama.
Powąchaj z lotu ptaka, nawet po łebkach, dwie nastepne i jak nie siądzie, machaj łąpką jak tylko się z zajezdni wynurzy Pan autobus.
"pigułkując" - w tekście jest przewidziane co innego, niż to, co tera. - ooo
Pozdro
"Ja chcę Grypsować" - brak kropki, być może zamierzony, nie wiem
Podoba mi się zatrzymanie przy różnicy "grypsuję", a "chcę grypsować" i zwrócenie uwagi, że to różnica... zasadnicza. Plus to: "Przez następne miesiące uczy się jednak, że szczegół w więzieniu jest wszystkim. Całym światem i każdą chwilą z osobna"
Mi się akurat ten cały słownik może przydać, choć włoskie więzienia mają pewnie i tak zupełnie inne słownictwo;)
Widzę Whartona śpiewającego piosenkę o barbecue.
Dobrze tworzysz więzienny klimat, co mnie wcale nie dziwi. Działa na wyobraźnię i wcale nie wyszukuję na siłę (wiem, żeś przeczulony, wiec zaznaczam :p). I wspomniany klimat uderza we mnie m.in. tu:
"Co nie jest wcale takie łatwe i czasem trzeba rozpieprzyć sobie baniak o kraty, by cię przenieśli"
"Dobrze rokujesz, więc osadzeni podkręcają ci tempo" - i tu
Całe gierki też, zwłaszcza Siekacz.
"W obu przypadkach więźniowie jakoś przeżyli. A jeden, ze względu na trwałą utratę zdrowia, wyszedł na wolność" - haha, opłaciło się
"Tajniki nocnej bajery. One to dopiero ryją banię (...) Takie uczucie jest w kryminale bezcenne." - cały ten fragment dobry, wciągam się pomimo, że fabuły jeszcze ni ma
Wharton nadal śpiewa o barbecue w mojej głowie.
"Muzyka, w rytm której tupałeś szkitami, zapierdalała z betoniary, nie głośnika" - haha
"Adrenaliny dopełnia fakt, że z mroku obserwują cię oczy" - zacne
"— Git — powiada" - "git"... kradnę ;D
Ten chrzest to bardziej psychiczna tortura, spoko opisałeś. Czekam na kolejne, Wharton śpiewa, gwiazdy błyszczą pod opkiem, syćko "git".
Pozdro :)
Dzięki wielkie
Od Wyobrazni tez. Rozwój nie podlega watpliwosci, ale baza startiwa tez byla solidna.
"„wyskoczył” (czytaj: wyszedł na wolność) Tak więc racjonalnie myślący świeżak chce grypsować i kiedy " - kropki mi tu brak po nawiasie
No i chciało by się zakrzyknąć, że żyli długo i szczęśliwie... ale chyba nie bardzo tu pasuje.
Jeśli twoje opowiadanie jest prawdziwe i nie stanowi tylko radosnej twórczości to... tam jest strasznie.
Ładnie, schludnie napisałeś ten tekst. Nie wybitnie, ale schludnie. Tematycznie kompletnie mi nie leży, ale doceniam warsztat.
Pozdrowionka
Fajnie wprowadzasz w świat, który jest mi obcy (mam nadzieję, że taki pozostanie)
Czytam kolejną część, tę mi przerwano dwukrotnie :) 5 :)
Miło mnie, K.K.
Pozostanie. No chyba, ze zaprawniesz przelecieć sie do Columbii, żeby uzbierać na nowy komputer, to nie wiadomo ;)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania