W odwrotną stronę trwało to raptem pięć minut - przecinek po stronę
że zmarł zaś jego brat - przecinek po zmarł, bo tu się czyta jakby zmarł brat.
Ba. O którym nawet przez chwilę nie pomyśleli. - ja bym - Ba, o którym nawet nie pomyśleli przez chwilę. - obczaj
To tyle.
Sporo ładnych zdań, ale i nieco jakby "przydługi' ten peron.
Czekam na... co...
„Więc zanim ten młody pojeb ruszył i na zawsze przerwał nasze wykłady, dowiedziałem się o tym, że sen nie jest zlepkiem zwykłych obrazów, tylko podświadomym zbiorem przeżyć i wrażeń z danego dnia. Obrazy te miały w jakiś sposób ujawniać się podczas snu. Pragnienia, marzenia, lęki. Cały syf” – a propo, wiesz co, zaczynam lepiej pamiętać sny i to jest straszne. Tzn. pamiętam z dziś i wczoraj. Śnią mi się same okropne rzeczy... I nie takie nadające się na horroła, a takie nadające się na Pustostana :( Mam nadzieję, że będę mogła jakoś przejść do fazy, żeby tym pokierować w bardziej przyjemną stronę. Albo pożyteczną przynajmniej. Albo coś. Mam kompostownik w dyńce, odór wydostaje się tuż po słodkim zaśnięciu :/
„Pewnie nie luknął ani razu w jego akta, bo inaczej wolałby chyba uwolnić samego lucyfera, niż jego. Nie miał pojęcia, że Czarny ma na swoim koncie już trzy głowy, a osiemnastkę skończy dopiero w przyszłym roku” – Wharton taa śpiewa, nie, już mi ucichła ta wizja, i nie - nie lubię Whartona, może przez to mi siadł we łbie. Jak Ruth.
„— Co ci się śniło dzisiejszej nocy, chłopcze” – to chłopcze... :>
„Z chłopcem zbyt się kojarzy sformułowanie: „Na posyłki” – haha, wyjaśnione
„— No dalej — zachęca” – czas przeskoczył w tym dialogu na teraźniejszy...
„Osiemnastkę jeszcze z nami spędził, choć nie miał siły zdmuchnąć nawet jednej świeczki z ciasta, co to żeśmy dla niego wykołowali” – git, powiew początkowego klimatu
Średnia gwiazdów Ci spadła, Mistrzu :D Ok, nadal nic nowego nie wniosę, pochlapałeś krwią deczko, ale duszą mą nie zaszamotało, nie wydarło umysłu z zawiasów zardzewiałych. Wniosek końcowy – w miejscu nie stoisz, oj nie ;)
Pozdro (miejsce na Twoją reklamę*)
*Marok zdrowy, lte jest, dyńka chyba Ci przeszła
xD
Eh, paradoks jakiś. Dzięki wielkie (A paradoks, bo jak szczerze i uczciwie piszę, że to jest stare i "mało-jare", to odbiór jest.) No cóż.
Pozdro wielkie raz jeszcze.
,,— No dalej — zachęca ta ciota w '' - to piętro wyżej, bo dalej mówi ta ciota
Zakręcona historia, ale czyta się świetnie. Czy to sen, czy jawa jest interesująco. Lecę dalej :) 5 :)
Komentarze (10)
że zmarł zaś jego brat - przecinek po zmarł, bo tu się czyta jakby zmarł brat.
Ba. O którym nawet przez chwilę nie pomyśleli. - ja bym - Ba, o którym nawet nie pomyśleli przez chwilę. - obczaj
To tyle.
Sporo ładnych zdań, ale i nieco jakby "przydługi' ten peron.
Czekam na... co...
„Więc zanim ten młody pojeb ruszył i na zawsze przerwał nasze wykłady, dowiedziałem się o tym, że sen nie jest zlepkiem zwykłych obrazów, tylko podświadomym zbiorem przeżyć i wrażeń z danego dnia. Obrazy te miały w jakiś sposób ujawniać się podczas snu. Pragnienia, marzenia, lęki. Cały syf” – a propo, wiesz co, zaczynam lepiej pamiętać sny i to jest straszne. Tzn. pamiętam z dziś i wczoraj. Śnią mi się same okropne rzeczy... I nie takie nadające się na horroła, a takie nadające się na Pustostana :( Mam nadzieję, że będę mogła jakoś przejść do fazy, żeby tym pokierować w bardziej przyjemną stronę. Albo pożyteczną przynajmniej. Albo coś. Mam kompostownik w dyńce, odór wydostaje się tuż po słodkim zaśnięciu :/
„Pewnie nie luknął ani razu w jego akta, bo inaczej wolałby chyba uwolnić samego lucyfera, niż jego. Nie miał pojęcia, że Czarny ma na swoim koncie już trzy głowy, a osiemnastkę skończy dopiero w przyszłym roku” – Wharton taa śpiewa, nie, już mi ucichła ta wizja, i nie - nie lubię Whartona, może przez to mi siadł we łbie. Jak Ruth.
„— Co ci się śniło dzisiejszej nocy, chłopcze” – to chłopcze... :>
„Z chłopcem zbyt się kojarzy sformułowanie: „Na posyłki” – haha, wyjaśnione
„— No dalej — zachęca” – czas przeskoczył w tym dialogu na teraźniejszy...
„Osiemnastkę jeszcze z nami spędził, choć nie miał siły zdmuchnąć nawet jednej świeczki z ciasta, co to żeśmy dla niego wykołowali” – git, powiew początkowego klimatu
Średnia gwiazdów Ci spadła, Mistrzu :D Ok, nadal nic nowego nie wniosę, pochlapałeś krwią deczko, ale duszą mą nie zaszamotało, nie wydarło umysłu z zawiasów zardzewiałych. Wniosek końcowy – w miejscu nie stoisz, oj nie ;)
Pozdro (miejsce na Twoją reklamę*)
*Marok zdrowy, lte jest, dyńka chyba Ci przeszła
xD
Tekst jest jaki jest. - Pozdrawiam.
Pozdrawiam i za całość 5.
Pozdro wielkie raz jeszcze.
Zakręcona historia, ale czyta się świetnie. Czy to sen, czy jawa jest interesująco. Lecę dalej :) 5 :)
Dzięki, Karola.
Poprawione.
I nadal nie jestem pewna czy to jego schiza, sen czy może coś jeszcze. Lece dalej...
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania