Obietnica, jak pluszowy miś

Często zastanawiałam się co by było, gdybym nigdy nie dostała Pluszowego Misia. Misia, przyjaciela.

Na pierwszy rzut oka nie było w nim nic szczególnego, ot zwykła maskotka. Kawałek wykrojonego materiału, obszyty brunatnym, puchatym " futerkiem ". Dwa błyszczące oczka, zrobione z czarnych koralików, wyszyta buźka. Zawsze wesoła. Nos- nos, z kawałka czarnej nitki. Ale Miś był obietnicą...

Obietnicą złożoną wiele lat temu, przez moją rodzinę.

*****************************************************************************************************************************

Ocknęłam się z długiego snu. Leżałam na ciężkim, metalowym łóżku w pustej szpitalnej sali.

Po długiej nieprzytomności łaknęłam świata. Moje oczy dosłownie pożerały każdy szczegół! Tak tęskiniłam za życiem!

Posadzka była beżowa. Hmm, który to mógł być odcień? Jasny beż, a może brązowo beżowy, miał też w sobie coś czerwieni... czerwony beż?

Ściany jak i zarówno sufit były białe. Roiło się na nich od śladów flamastra, krwi (?) i drobnych zadrapań. Gdzie niegdzie odpadał, także skruszony tynk. Pod ścianą, naprzeciw drzwi stało jeszcze jedno łóżko, podobne do mojego.

W kącie pod oknem znajdował się mały, okrągły stoliczek ( zapewne to on zostawił jedną ze szram na ścianie), na którym ktoś położył bukiet kwiatów. Ślicznych tulipanów.

Obok mnie spoczywał Miś. Wyglądał jak siódme nieszczęście! Futerko miał sklejone, nitka, będąca kiedyś noskiem wisiała teraz luźno, tylko jednym końcem przymocowana do właściciela. Nie pasował do tego miejsca, śmiał się.

Mosiężna klamka poruszyła się lekko i do pokoju wszedł mój Brat.

Zapadłam w sen...

 

* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *

 

Miałam wówczas sześć lat. Dowiedziałam się, w sposób bardzo łagodny, że na skutek wypadku samochodowego moi rodzice zmarli. A ja wraz ze starszym bratem trafiliśmy pod opiekę lekarzy.

Po długim pobycie w szpitalu chłopak odzyskał władzę w nogach i wniósł do sądu prośbę o przekazanie mu prawnej opieki nade mną... Wkrótce potem rzucił studia, by "zająć się domem".

Mieszkaliśmy wtedy we czwórkę: ja, mój brat, jego narzeczona, która bardzo nas wspierała oraz Miś.

Kiedy skończyłam siódmy rok życia, pewnego wrześnowego poranka Brat obudził mnie skoro świt.

- Mam na dziewiątą trzydzieści, do szkoły - jęknęłam.

- Nie jedziemy do szkoły- rzekł spokojnie.

- A gdzie?- usiadłam na łóżku. Moją twarz rozświetlił uśmiech.

- to niespodzianka - głos mu się załamał- weź ze sobą Misia.

 

Dojechaliśmy na miejsce.

- Dom D-z-i-e-cka- odczytałam z trudem napis znajdujący się nad wejściem - To jakaś szkoła?

-Nie - zaprzeczył - To takie przedszkole. Wszystkie dzieci razem się bawią, dopóki ktoś ich nie odbierze.

- A...- ucieszyłam się- Dziękuję, że mnie tu zabrałeś! W przedszkolu bawiłam się lepiej niż w szkole.

Weszliśmy do środka. Mój brat taszczył za sobą moją walizkę. Ja ściskałam w rękach Misia.

Inaczej wyobrażałam sobie to miejsce. W niczym nie przypominało kolorowego przedszkola. Wszędzie było ponuro i brudno. Dzieci siedziały na twardym dywanie i śpiewały wesołe piosenki. Tylko, że w ich wykonaniu brzmiały raczej jak smętne zawodzenie. Trudno, mój brat był duży i mądry - wiedział co robi. Jeśli mnie tu zapisał, znaczyło, iż będzie fajnie.

- Dzień dobry- podeszła do nas jakaś pani - Jestem Matylda. Nie musi się pan martwić, jest w dobrych rękach, zatroszczymy się o małą.

Podbiegłam do chłopaka i mocno go uściskałam.

- Wrócę niedługo- szepnął, a w jego oczach zaszkliły łzy.

Wyszedł.

Razem z panią Matyldą podbiegłam do okna i machałam rączką na pożegnanie. Nie odwrócił się... nie odmachał, odjechał... i już nie wrócił po mnie.A ja siedziałam na szarym parapecie i tuliłam do siebie misia. On jeden mi został. Jako obietnica.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 6

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (5)

  • Sasanka 11.03.2015
    Bardzo pięknie opowiedziana smutna historia. Myślę jednak, że pluszowy miś z obdartym nosem, miał większą wartość.
    Stylistycznie i gramatycznie bez zarzutów. 5.
  • Angela 11.03.2015
    Bardzo smutne, ale pięknie napisane. Zostawiam 5
  • BreezyLove 11.03.2015
    Piękne choć bardzo smutne. 5
  • KarolaKorman 12.03.2015
    Łza się kręci w oku :(
  • Jan Mieszaniec 13.03.2015
    Smutne, ale prawdziwe.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania