Obrona Jasnej Góry (poemat wierszowany, całość)
Za horyzontu cienką linią,
pnie się ku niebu orle gniazdo,
to sławny klasztor paulinów,
na szczycie góry zwanej „Jasną”.
Tutaj Madonnie z dawien znanej,
naród zawierzał ufnie troski,
prośby zanosząc na kolanach,
przed wizerunkiem częstochowskim.
Pod Matki płaszczem w czasach trwogi,
dumni Polacy się zbierali,
modły żarliwe śląc do Boga,
by błogosławił sztandar wiary.
A kiedy nadszedł czas potopu,
na kraj najechał wróg okrutny,
to zakonnicy dali opór,
mężnie zwalczając dzikie szturmy.
Kiedy na naród padł strach blady,
najeźdźca zaczął rządy nowe,
miasta i zamki się poddały,
Szwed obległ mury Częstochowy.
Podstępne wroga przejrzał plany,
August Kordecki – twierdzy przeor,
wały naprawił i uzbroił,
inicjatywę w ręce przejął.
Próżno agresor dni czterdzieści,
budował szańce i podkopy,
podczas ataków skruszył zęby,
nie zdołał zniszczyć cnej opoki.
Daremny szwedzki ten wysiłek,
gwałt bezprzykładny i zniszczenie,
Matka Najświętsza tchnęła siłę,
i ocaliła polską ziemię.
Na mszę poranną biły dzwony,
gdy wróg fałszywy i plugawy,
chyłkiem zakończył oblężenie,
nocą cofając się w niesławie.
Z wygnania wrócił Jan Kazimierz,
składając słynne śluby lwowskie,
swoje królestwo powierzając,
Czarnej Madonnie częstochowskiej.
.
Powyższe proszę traktować jeszcze jako luźny szkic, który jeszcze nie raz ulegnie zmianie.
Komentarze (42)
Obrona klasztoru pochłonęła życie 4 (słownie:czterech) obrońców.
Gdzież te wściekłe szturmy, gwałtowny wysiłek, podkopy itd?
Co ty pieprzysz człowieku?
Żeby zrobiono z tego ikonę? To właśnie ty cały czas oszukujesz ludzi takimi ikonami.
Kordecki sam napisał swój panagiryk jeszcze w okresie trwania potopu o tej sławnej obronie.
"Dzieło" poprawiło to klęczenie (:), poprawił Faria rytm (bo nie zdążyłem, bo na tym nigdy się nie znałeś).
Za "cnej" masz minus jeden, depresja :)
Jak Bóg chce ukarać grafomanów, to właśnie tak pozwala im pisać.
Reszta pod tekstem, to miejsce dla gwiazdy.
Zrobić z literata Sienkiewicza, piszącego "ku pokrzepieni serc" historyka, to właśnie typowo twoje działanie i wiedza, którą tu próbujesz epatować i ludzi bajerzyć.
Obrona Częstochowy była wykorzystana propagandowo w kraju katolickim, ale nie była jakimś militarnym wydarzeniem na miarę odmiany losu wojny.
Porzygać się można na taką drewnianą propagandę w XXI wieku.
Atak na klasztor tych przywar wcale nie zniósł, a Szwedzi mieli pod Częstochową za małe siły na realny szturm z powodu walk po drodze i tego, że nie skierowano tam głownych sił, bo Częstochowa nie była ważnym militarnie miejscem. Więcej sił poszło na zdobycie Krakowa. W czasie tego oblężenia Szwedzi przegrali bitwę pod Krosnem i musieli się wycofywać z Małopolski. Czyli jednak wojsko i szlachta coś robiły.
De facto tym przełomem w wojnie był powrót do kraju króla Kazimierza, któremu udało się przebić do kraju. Wcześniej przez pewien czas przebywał na Śląsku, zostawiając obronę Czarnieckiemu i kontaktując się listownie z pozostałymi dowódcami. Szwedzi wysłali więc małe oddziały na granicę ze Śląskiem, aby król nie mógł wysyłać rozkazów i orientować się w sytuacji. Jeden z tych oddziałów zatrzymał się pod Częstochową - i dlatego właśnie oblegający nie mieli najlepszych dział do burzenia murów, bo właściwie nie byli formowani z myślą o obleganiu twierdz.
Oddziały Szwedzkie się przez to bardzo rozproszyły po całym południu, a Gustaw, uważający, że na Małopolsce wygrał na amen, skupił się na przygotowaniach do kampanii na wschód. Tymczasem 8 grudnia Polacy wygrywają bitwę pod Krosnem, a potem odpierają Szwedów z ważniejszych miasteczek. Rusza powstanie chłopskie i wywalają Szwedów z Nowego Sącza, Wieliczki, Biecza, Oświęcimia i reszty terenów.
Nagle więc Częstochowa przestała być terenem gdzieś z tyłu linii frontu, za zdobytą już Małopolską, a stała niebezpiecznym terenem na granicy ziem zajętych i odzyskanych. W tej sytuacji Szwedzi w Częstochowie stwierdzili, że ponieważ nie mogą liczyć na zasilenie nowymi oddziałami, oraz nie są aktualnie bronieni twierdzą, bo właśnie pod nią siedzą, to lepiej się wycofać. I jak się okazało rychło w czas, bo polskie wojska dojechały tam dwa dni później. Wycofali się właśnie dlatego, bo Polacy zaczęli ich skutecznie odpierać, a nie, że ich odejście spod klasztoru wskutek cudu wywołało dalsze sukcesy.
Wydarzenia w Częstochowie wykorzystano potem jako symbol i ówcześni mogli sobie to tłumaczyć jako przełom, bo kto tam na prowincji wiedział co do dnia którego grudnia co się wydarzyło, ale trzeba patrzeć na historię rzetelnie a nie symbolicznie. Wojna trwała jeszcze cztery lata.
https://www.opowi.pl/obrona-jasnej-gory-historia-prawdziwa-a69411/
No, ale Jan Kazimierze pod wpływem obrony Częstochowy złożył śluby lwowskie, bo taki włoski mnich, który miał widzenie że Matka Boska zostanie królową Polski bez częstochowskiego zwycięstwa nic by nie wskórał. Czy ludzie byli wówczas zabobonni? Niekoniecznie, może na prowincji, ale arystokracja, a szczególnie król, nie sądzę. To zwycięstwo wywołało duży oddźwięk. Nie że wykorzystano je później. Wykorzystano je natychmiast.
Straszna jatka musiała być na tych murach i przy szturmach.
I wcale nie było przełomem w wojnie.
Nie bredź i się nie pogrążaj.
Pisz sobie te nadymane wersje historii.
W sumie gówno mnie obchodzi twój poziom oszołomstwa.
Pozdrawiam serdecznie.
Dziwne.
Do kogoś innego miał być komentarz.
Wybacz.
To już nie ma znaczenia.
Co do kwestii merytorycznych nie wypowiadam się, gdyż nie jestem kompetentny. Z resztą, nie jest to dla mnie żaden tekst uczący historii, lecz wiersz romantyczny. Romantyzm ma wzruszać, nie edukować. Pozdrawiam 5
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania