Ziemniak Pyrcio - #2/2

- Stać! - warknął kamień stojący na straży. – Nikt nie przejdzie bez polecenia królowej!

- Chcę zostać kamieniem, wpuść mnie! - warknął odważnie Pyrcio, ale kamień stał niewzruszony.

- Nikt nie przejdzie bez polecenia królowej! - powtarzał, jakby nie znał innych słów.

- Ale królowa siedzi w środku i nie wie, że ktoś przyszedł... Jak ma w takim razie wydać polecenie, żebyś mnie przepuścił?

- Słuchaj, mały. Nie przeszkadzaj i idź się bawić gdzie indziej. Tutaj załatwia się ważne sprawy!

Pyrcio miał tego powoli dosyć, ale nagle zza pleców kamienia wyszła piękna ziemniaczka. Względem urody była podobna do Swapki, ale na głowie miała kartoflaną koronę.

- Królowo... - mruknął kamień i poturlał się w bok, by królowa miała gdzie się turlać.

- Pyro, widziałam, że ten kamień cię nie chciał przepuścić. Czy na pewno chcesz zostać jednym z nich? - Pyrcio zawahał się. Wiedział, że inteligencja mu zmaleje, ale nie mógł czekać, aż jego rodzinę zabiorą ludzkie pomioty.

- Tak! - uniósł bulwę wysoko, że prawie spadł z ziemistych schodów.

Królowa Barabola mruknęła w odpowiedzi i kazała podążać za sobą. Pyrcio poturlał się więc za nią. Pałac był wielki i piękny, ale był także zniszczony. Stonki i ludzie niszczyli go na bieżąco. Straszna perspektywa upadku cywilizacji ziemniaków.

Ziemniaczka zaprowadziła go do komnaty zdolnej pomieścić kilka młodych ziemniaczków. Barabola kazała mu wskoczyć do zbiornika z wodą, który pojawił się tuż obok. Pyrcio zawahał się, ale w końcu wskoczył. Woda była lodowata, cały się w niej zatopił. Lądował na dnie, leciał w nieskończoność, czuł jak się rozpływa. Co ona zrobiła, bulwa jedna!? - krzyczał w myślach, ale na darmo.

Potrzebował rodziny, więc potrzebował być kamieniem, a ona zrobiła z niego ciapkę. To koniec, nie obroni już rodziny, nie pokona ludzi i stonek, nie zrobi nic chwalebnego. To jego marny koniec, królowa go załatwiła. Myślał, że ona mu pomoże, ale z jakiegoś powodu...

Nagle poczuł, że wylatuje z wody i uderza twardo o ziemię. Zobaczył przed sobą ciemny tunel. Domyślał się, że musi przez niego przejść. To jakiś test? - pomyślał. Oczywiście, że był to test, zapewne odwagi, ale być może i walki. Ciemność, otaczała go ciemność. Jego serce kołatało mu się w bulwie, czuł jak wzbiera się w nim strach. Ciemno, cicho, a on sam, jedyny, turla się przez ciasny tunel. Cisza przerażała go najbardziej. W mieście nigdy na to nie narzekał, bo nie było chwili, żeby ktoś się tam nie odzywał.

Wtem trzasnęło obok i wyskoczył z boku potwór.

- O nie! Mrówka!

Pyrcio natychmiast zaczął turlać się z powrotem, a za nim już biegły mrówki. Były co prawda stanowczo mniejsze od niego, ale jego matka zawsze mówiła mu, że gdy mrówki go dotkną, on straci dziewictwo. Teraz go już nie miał, ale i tak się bał, że zrobią mu coś gorszego. Dotarł do końca tunelu, tam gdzie woda go wyrzuciła. Uderzył w ścianę i próbował się w nią wkopać. Na próżno.

Mrówka dotknęła go, potem następna i następna. Wzięły mnie na plecy, co robić? Rozmyślał, szukał planów w głowie, aż nagle naszła go genialna myśl. Całą sił przycisnął się do ziemi i zmiażdżył owady. Ha, to działa! - pomyślał uradowany. Zaczął turlać się w stronę ciemności, miażdżąc każdą napotkaną mrówkę. To był ten test.

Zobaczył mętne światło na samym końcu. Nareszcie! Po drodze poczuł jednak dziwny wiatr, pchał go do tyłu, ledwo udało mu się poturlać dalej.

Dotarł do końca i zobaczył, że przed nim jest wzgórek, więc i poturlał się na niego. Na samym końcu już czekała na niego królowa.

- Udało ci się, Pyrcio! Zostałeś kamieniem! Od dzisiaj nie możesz się już myć i nie możesz dotykać płci przeciwnej. - Pyrcio dobrze wiedział o zasadach i był na nie gotów.

- Dobrze... A co spowodowało moją przemianę w kamień? Woda? - spytał, zastanawiając się nad transformacją.

- Woda zmiękczyła cię, a resztki mrówek wlepiły w twoje ciało. Na końcu powietrze, przysuszyło cię i utrwaliło metamorfozę.

Odpowiedź królowej była, co najmniej dziwna. Nareszcie to zrobił, jego marzenie się spełniło. Poznał jeszcze kilku kamieni, z którymi przyjdzie mu kiedyś współpracować, a potem musiał udać się do domu, pochwalić się ojcu. Matka nie będzie zadowolona – pomyślał ze zgryzotą.

- Pyrcio! - krzyknął ojciec z radością, widząc odmienionego syna. Obaj się stuknęli bulwami, a kamień opowiedział o całej przemianie i wizycie u królowej. Nie ukrywał swojego uradowania, a matka jednak smutku i złości. Wydarła się na syna, ale po nim to spłynęło. Czyżby rzeczywiście wyprali mu głębsze uczucia?

Nagle wszyscy usłyszeli dźwięk chlapania. To był alarm, którego używało się w przypadku ataku stonek. To był jego czas.

Wszystkie kamienie, włącznie z Pyrciem, zebrały się na głównym placu.

- Ziemniaki! - krzyknęła królowa – Dzisiaj musicie schować się w domach, by kamienie, miały szansę was obronić! Do boju, żołnierze! Zgniećcie te potwory!

Zaczęło się.

Wszystkie kamienie, a było ich około pięciuset, poturlały się w stronę tunelu, a wrota otwarły się. Pyrcio znalazł się na polu, otaczały go wielkie krzaki, na których zobaczył potwory – stonki. Od razu zaczęła się walka. Kamienie skakały i uderzały latające owady, a one zaś pluły w nich jakąś substancją.

Żołnierze krzyczeli z bólu, ale walczyli dalej, ku chwale królowej, walczyli i miażdżyli przeciwnika.

- To trucizna, uważajcie na nią! - wrzasnął komendant, pozbywając się kolejnej już stonki.

Pyrcio zrobił pod siebie ze strachu. To, co się tu działo, było przerażające. Myślał, że sobie poradzi, że to będzie bulwa z wodą, że to będzie łatwizna. Jednak rzeczywistość go przeraziła. Jeden z owadów rzucił się na niego i zaczął pluć jakimś zielonym czymś. To były mokre liście ziemniaków, które te jadły. Zginiemy! - pomyślał Pyrcio.

Przypadkowo wpadł w to, co wypluła stonka i poczuł przeszywający ból. Myślał już, że za chwilę spłonie, wrzeszczał ile sił w głosie. A on chciał wszystkich uratować, sam potrzebował pomocy. To był już jego koniec. Mimo bólu poturlał się dalej i wyskoczył w górę, zderzając się z owadem. Padł bez tchu na ziemię, toteż Pyrcio nie poprzestał na jednym pokonanym wrogu.

Wkrótce walki ustały, bitwa została wygrana. Komendant zachęcił innych do krzyku wygranej, a potem wszystkie kamienie wróciły do miasta. Chociaż nie, nie wszystkie.

Pyrcio i inni ranni, a także zabici, leżeli pośród roślin, nie mogąc się ruszyć. Z ich ciał wypływała dziwna ciecz. Co się dzieje? - myślał Pyrcio, patrząc w niebo. - Gdzie ja jestem? Czy to już koniec? Umarłem? A może wygraliśmy? Nie wiem...

- Jakieś, kurwa, piski! - krzyknął ktoś niskim głosem. Ziemia zaczęła lekko drgać.

- Pierdolisz.

- Nie wiem, co to było, ale coś dziwnego, panie kolego.

Znał te słownictwo, to byli ludzie. Kiedyś ich podsłuchał, czuł, że giganci podchodzą, prawie podskakiwał na ziemi od uderzeń ich stóp.

- Patrz, kamienie i stonki tu leżą. Ktoś nas w chuja robi znowu.

Zobaczył go. Wielkie krosty, trzy dziury na wielkiej, kanciastej bulwie. Szeregi kłów za czerwonym czymś, wyglądającym jak płatek kwiata. Przybliżył się, jego tunele, otoczone niebieskim pierścieniem rozglądały się wokoło.

Pyrcio poczuł czyjś uchwyt na sobie, był bardzo mocny.

- Coś go tutaj wypaliło. Co jest, kurwa? - mówił gigant.

Pycio poczuł wiatr na bulwie, obracał się, był wysoko w powietrzu. Nie! - krzyknął w myślach, bo nie mógł nawet nic powiedzieć. Ziemia zbliżała się nieuchronnie. Coraz bliżej i bliżej.

I tak się skończyła historia ambitnego ziemniaka – Pyrcia.

 

KONIEC

Jeśli chcecie kontynuacje, piszcie ;)

Następne częściZiemniak Pyrcio - #1/2

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Anonim 08.07.2015
    "- Ale królowa siedzi w środku i nie wie, że ktoś przyszedł... Jak ma w takim razie wydać polecenie, żebyś mnie przepuścił?" ~ Ja proponowałam "Lol, a jak ma niby wydać polecenie? Siedzi z dupą w środku, a ty tutaj. Ja pierdole, przecież ona nawet nie wie, kiedy ktoś przychodzi!", ale się nie przyjęło T.T

    "- Słuchaj, mały. Nie przeszkadzaj i idź się bawić gdzie indziej." ~ A jakie mają zabawy ziemniaki? Zajmują się przedłużaniem gatunku? ^^

    "Pyrcio miał tego powoli dosyć, ale nagle zza pleców kamienia wyszła piękna ziemniaczka. Względem urody była podobna do Swapki, ale na głowie miała kartoflaną koronę." ~ Będzie trójkącik? :O Królowa, Fap... Swapka i Pyrcio? ^^ Jestem za!

    "- O nie! Mrówka!" ~ Ja tak reaguję na biedronki XD

    "Ciemność, otaczała go ciemność. Jego serce kołatało mu się w bulwie, czuł jak wzbiera się w nim strach. Ciemno, cicho, a on sam, jedyny, turla się przez ciasny tunel." ~ Ciemność, widzę ciemność XD

    "Pyrcio natychmiast zaczął turlać się z powrotem, a za nim już biegły mrówki. Były co prawda stanowczo mniejsze od niego, ale jego matka zawsze mówiła mu, że gdy mrówki go dotkną, on straci dziewictwo. Teraz go już nie miał, ale i tak się bał, że zrobią mu coś gorszego. Dotarł do końca tunelu, tam gdzie woda go wyrzuciła. Uderzył w ścianę i próbował się w nią wkopać. Na próżno." ~ Utrata dziewictwa przez faceta? XD

    "- Ziemniaki! - krzyknęła królowa." ~ Dobrze, że nie pomyliła ich z burakami... Choć w sumie, jakby buraki cukrowe przyszły byłoby słodko! XD

    "Żołnierze krzyczeli z bólu, ale walczyli dalej, ku chwale królowej, walczyli i miażdżyli przeciwnika." ~ Ku chwale ziemniorów! Ciul z królową!

    "Pyrcio i inni ranni, a także zabici, leżeli pośród roślin, nie mogąc się ruszyć. Z ich ciał wypływała dziwna ciecz. Co się dzieje? - myślał Pyrcio, patrząc w niebo. - Gdzie ja jestem? Czy to już koniec? Umarłem? A może wygraliśmy? Nie wiem..." ~ Trafili do ziemniaczanego raju XD

    "- Nie wiem, co to było, ale coś dziwnego, panie kolego." ~ Kultura przede wszystkim XD

    "- Patrz, kamienie i stonki tu leżą. Ktoś nas w chuja robi znowu." ~ Dobrze, że nie w konia XD

    "- Coś go tutaj wypaliło. Co jest, kurwa? - mówił gigant." ~ Ja mam to samo pytanie: CO TO KURWA JEST? XD

    "Pycio poczuł wiatr na bulwie, obracał się, był wysoko w powietrzu. Nie! - krzyknął w myślach, bo nie mógł nawet nic powiedzieć. Ziemia zbliżała się nieuchronnie. Coraz bliżej i bliżej.
    I tak się skończyła historia ambitnego ziemniaka – Pyrcia." ~ Znicz dla Pyrcia [*] T.T

    Nie no, padłam kilka razy XD
    5/5
  • stz 08.07.2015
    Bardzo udana parodia dennych opowiadań fantasy!

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania