Oddaj.
Trzeba wyjść do ludzi,
gdzieś, gdzie jest coś więcej poza
pustymi skorupkami jajek,
z których nie wykluły się smoki, aligatory,
ani nawet krztyna ciepłej myśli o mnie.
Opuścić bezpieczny kokon, zbudowany z chrustu,
polepiony na słowo.
Opuścić i rozbić się o skały, które ktoś
- nieświadomie może - dorzucił nam do herbaty, zamiast cukru.
Trzeba wyjść do ludzi i udawać,
udawać, aż przestaną pytać i dadzą mi spokój.
Inaczej dzwonią co kilka godzin,
a mnie pożarły smoki, rozdziobały piranie.
Inaczej dzwonią co kilka godzin i pytają co u mnie,
a ja nie chcę udawać, że jest inaczej niż wczoraj,
niż jeszcze przed rokiem.
że zmieniło się cokolwiek, poza strukturą klatki.
Komentarze (6)
Kto w sumie zamknięty. Czy ci na zewnątrz, cz ten wewnątrz, chociaż umysł nie ma zamknięty, co widać po tekstach.
Pozdrawiam?:)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania