ćmy
wracając skądkolwiek
patrzę już z daleka
czy dom nam nie spłonął
czy dwa kominy trwają obok siebie
i spokój dachu pomiędzy klonami
ty stoisz na ganku
w świetle drzwi otwartych
ćmy spuchnięte pyłem
rozganiasz nad głową
jak te moje wiersze
i machasz rękami
Komentarze (13)
i niepewność, czy wszystko jest takie, jakim pamiętamy.
Pozdrawiam.
Pozdrowienia!
Tak to jest. "Defekt środka" może zachwiać "kołem"
bo bywa nagle choć niekoniecznie
że błękit nieba zrosi deszczem
a wtedy istotne
na ile przemokniesz
Pozdrawiam:)↔5
Serdecznie :)
Bardzo, bardzo nośny wiersz! Finałowy obraz to znakomite oddanie siły relacji.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania