Poprzednie częściODWET

Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!

ODWET c.d 2

Marcin pożerał ją wzrokiem . Potem weszli na salę i rozbrzmiała piosenka Marissy „If u like that” ta romantyczna piosenka sprawiła ze przez głowę przebiegły jak burza te chwile które spędziła z Marcinem. …

Zasiedli do stołu a Czarek spojrzała na Anne chcąc wyrwać się do porwania jej jego wrogość w spojrzeniu była niczym ostrze noża. Jan powstrzymywał go „Poczekaj zachowujesz się jak lew w klatce który zobaczył ofiarę tu trzeba zimnej krwi., dogodnej sytuacji a nie na gorąco”- Jan uśmiecha się do gości.

Zauważa Krzysztofa podchodzi do niego.

'Jak dobrze widzieć zabójcę mojego syna” - J

„Tak a ja się cieszę z oko w koko stoję z zabójca żon” - Krzysztof już chciał go uderzyć jego wściekłość była nieunikniona. „Jak chcesz wiedzieć to ja nie maiłem nic wspólnego ze śmierci twojego syna Dla mnie dzieci to świętość a zwłaszcza nasze. Mieliśmy pakt na nie” - K.

„Ale ty go złamałeś” - J.

„Przecież Ci mówię, że to nie ja, lepiej przyjrzyj się najbliższemu otoczeniu, bo chodzą plotki” - K.

Jan spokojnie odszedł od rozmówcy. A Krzysztof wrócił do stolika. Potem wszyscy świetnie się bawili, tańczyli , jedli rozmawiali było bardzo miło i w miarę bezpiecznie na każdym niemal kącie sali stała ochrona niektórzy w czarnych niektórzy w białych garniturach ale dało się poznać że to ochrona. Wszystko układało się cudownie jak na okoliczności i miejsce. Ale Anna rozejrzała się że Paweł jej zniknął ale nie martwiła się tym, bardziej dokuczał jej pęcherz musiała skorzystać z łazienki , skinęła na jednego z ochroniarzy bo sama bała się iść „pomożesz mi odeskortować się do łazienki”- A

Chłopak poszedł z nią, oboje szukali WC on też chciał skorzystać więc ona poszła do damskiej a on do męskiej po skorzystaniu z Anna chwilę czekała na chłopaka, ale usłyszała dziwne jęki z pokoju obok i weszła i jej oczom ukazał się jej partner z jakość dziewczyną uprawniający ostry seks na stoliku, Anie wypadła torebka spojrzała na niego a ona zmieszał się „O kurwa tylko nie to” - Paweł próbował ją zatrzymać, ale ona wybiegła tylnym wyjściem, Czarek kręcił się na dworu palił fajkę zobaczył z ona jest więc wziął z auta szybko chloroform większą ilość umoczył w chusteczkę i przytknął ja do jej twarzy ona się nie spodziewała boso biedziła na ławeczce, broniła się, ale środek dość szybko zadziałał i straciła przytomność. Czarek zapakował ją do auta i wywiózł do domku w lesie Marcin był nieświadomy tego co się dzieję w najlepsze bawił się z Anetą. . . .

Paweł wyszedł ze swojego „pieprzenia” i szukał jej. Zapytał ochronę ale chłopak powiedział ze zniknęła mu i poszli szukać jej na dwór

„Stary mnie zajebie „- Paweł.

Czarek rozebrał Anne ubrał w szorty i bluzkę położył na łóżko zawiązał ręce i czekał aż się ocknie zadzwonił do szefa „Mam już ją szefie” - Jan ucieszył się.

Ale po drodze, dopóki się nie obudziła a trwało to 3 dni, gwałcił ją ciągle usypiając.

Krzysztof dostawał szału wszędzie jej szukał , Paweł dostał niezłą burę.

„Gdzie mogła spierdolić ta mała dziwka” - Paweł sam do siebie.

Marcin nie wiedział co się dzieje nie wiedział o jej zniknięciu a tym bardziej o tym, że jest w jego przystani. Ostatni obraz, jaki zapamiętała Anna to zdrada chłopaka.

Marcin przyjechał do domu ojca, swobodnie bez stresu nawet zadowolony obaj siedzieli przy stole był akurat obiad wszedł Czarek.

„Szefie wykonane jak należy” - Cz.

Jan skinął głowa na znak, że jest zadowolony.

„Co jest przecież mi możesz powiedzieć” - Marcin.

Czarek spojrzał na Jana „No mówcie co jest grane stało się coś, trochę wyleciałem z obiegu byłem z panienką” - Marcin z lekkim uśmiechem na myśl o Ani, przy niej zapomniał całkowicie o tym syfie, który zwą MAFIĄ.

„Mamy córkę Kowala, w twoim domku” - Jan.

Marcinowi zrobiło się słabo wypadła mu łyżka od zupy.

„Co a pakt o nietykalności dzieci,dlaczego akurat u mnie w domku?” - Marcin

„A Kowal niedostosowanie zabijając Twego brata ?'- J

„Rozpęta się wojna, Kował na pewno je już szuka” - Marcin.

„Tak tek głupek Pawełek dostał takie wpierdol i opierdolże jej nie pilnował, połamany chodzi gnaty go bolą” - Czarek z głupim śmiechem.

Marcin zaciska pięści pod stołem cały się gotuje w środku.

„Zbawiam się z nią od 3 dni ma takie piękne ciało mmm szefie” - Czarek.

'Miałeś jej nic nie robić idioto, to wbrew regułom nie krzywdzimy się nawzajem, a zwłaszcza dzieci” - Jan.

Marcin nie wytrzymał uderzył kilka razy Czarka.

„Tato pozwólże ja tam pojadę zajmę się nią. To w końcu mój dom” - M

Jan długo myślał „Czy ty się nie zadłużywszy w tej małej synu” - J.

Marcin spojrzał na ojca „Jak mógł mnie rozszyfrować” - /pomyślał Marcin.

„Ze skąd nawet jej nie znam” - M.

„Razem jeżdżą na jednym torze- podnosi się z ziemi Czarek.

” Chcesz poprawkę?” - Marcin

„Tyle razy ja gwałciłem ile jest tam kondonów” - Czarek.

„Tato wpierdolę mu, bo nie wytrzymam dla mnie pakt to jest pakt” - Walnął pięścią w stół Marcin.

'Zostaw tego robaka jedz do domku, jeśli ona spała to może nic nie wiem nawet co się działo” - Jan.

Marcin ze złością i wyszedł z domu ojca. „Obiecałem jej że ją ochronę a własny ojciec wbił mi nóż w plecy”- Marcin uderzył o kierownicę ręką. Odpalił swojego „potwora” i ruszył do domku.

 

Tymczasem Anna budziła się rozejrzała się otumaniona, rozejrzała dookoła.

„Gdzie ja jestem, Marcin „- A.

Ale nikogo nie było ręce miała związane na podłodze leżały jakieś pakunki zorientowała ie., że to gumki, obrzydziła się na ten widok i pobiegła do łazienki zwymiotować, strasznie bolała ją głowa.

Próbowała rozwiązać się z więzów, ale był ciężko.

Na podwórko zajechał Marcin, ciężko mu było wejść do domu wiedząc, że ona tam jest/.

Ale wszedł i zobaczył z jej nie ma na łóżku a na podłodze leżały gumki było ich aż.... osiem Marcin strasznie się zdenerwował zebrał je w gazetę i wywalił odo kosza. W kuchni przy stole siedziała zdezorientowana Anna.

Marcin podbiegł do niej wziął ją na ręce i zaniósł do sypialni, włożył pod prysznic,aby obmyć ją i okrył kołdrą. „Zabije chyba tego bydlaka” - Marcin o Czarku.

 

„Co ja jej powiem jak się obudzi” - Marcin schował twarz w dłonie ze wstydu.

Ania spała spokojnie nic jej się nie śniło nic nie czuła po prostu spała. Marcin położył się obok niej wtulając w jej miękką skórę i tez zasnął.

Rano: pierwsza wstał Anna poczuła uścisk na swoim brzuchu to Marcin ucieszyła się widząc, ale nie mogła pojąć co się właściwie stało wczoraj była związana a dziś Marcin śpi obok niej. Dziewczyn poszła do łazienki wzięła prysznic w szafce zmalała jakieś damskie ubrania a właściwie jedno sukienkę coś na podobe dłuższej koszuli z paskiem. Po kąpieli założyła to i usiadła na fotelu obok Marcina czekała aż wstanie aby jej to wszystko wyjaśnił wlała sobie wcześniej ulubionego soku pomarańczowego. Przypominała sobie to co widziała jako ostatni obraz zdradę Pawła.

Być może nie była na niego zła, bo już go nie kocha, ale to jednak dla zasady jest na niego … wkurwiona, bo teraz wie, że bzyka inne laski jak tylko zniknie mu z oczu.

Natomiast Marcin wyglądał tak bosko, jak spał, jego pół nagie ciało było idealne, Anna przyglądała się mu bacznie, ale miała dość tej bezczynności wsunęła rękę pod jego bokserki i delikatnie gładziła jego męskość, po czym przyspieszyła a on obudzi się i jęknął z rozkoszy. „Moje słoneczko wstałaś już”- Marcin

'Marcin musimy poważnie porozmawiać, o co tu chodzi?? wytłumacz mi bo nic z tego nie rozumiem”- Anna

„A co pamiętasz to ci opowiem ciąg dalszy” - Marcin.

„Tylko kawa na ławę, bo mam dosyć tych półsłówek i tajemnic. To co się wczoraj czy tam nie wiem kiedy wydarzyło ma coś wspólnego z ojcem jak przypuszczam i ja jako jego córka musiałam za to beknąć. Tak?'- Anna

„Aniu musimy spokojnie o tym porozmawiać” - Marcinem” No wiem, czy spokojnie, bo twój członek jakoś nie chce się wyciszyć” - Anna.

„Dobra a tam chuj z nim” - Marcin machnął ręką.

„Ale ja tak nie uważam” - I Anna weszła na niego ujeżdżać go jak rasowa dżokejka. Po czym w szaleńczym pędzi oboje skończyli. Padnięci położyli się obok siebie. . .

Ale po pewnym czasie e, kiedy Marcin stał sięgając coś z lodówki podeszła do niego i usiadła przy blacie kuchennym.

„No teraz możesz opowiadać co jest grane” - oparła rękę o głowę Anna ze skupioną miną.

„Aniu wiedz o tym, że Cię kocham i nie maiłem z tym nic wspólnego chcę żebyś wiedział o tym, zanim usłyszysz to, co Ci powiem” - Marcin pocałował ją namiętnie w usta.

„Zaczynaj, bo mam dość tego, co się wokół mnie dziej, tata ma niemal armię ludzi do ochrony on jakichś rozkazów słuchają” - Ania.

„A z czym ci się o wszystko kojarzy, o czym mówisz” - Marcin.

Anna spojrzała na niego z niewyraźną miną- „no to tylko mafijne porachunki, ale tonie może być prawda” - Anna wstała z krzesła i podeszła do okna. „Tu też jest ochrona pilnują mnie” - Anna

Ale nie oni mają białe garnitury to nie moja ochrona” - Anna.

” Jesteś bardzo spostrzegawcza co do takich drobiazgów. Masz rację to wszystko co Cię otacza to mafia niestety ja też jestem jej częścią. Jestem synem Jana odwiecznego wroga twojego ojca. % lat temu nasze grupy podpisały pakt o nietykalności dzieci z mafii a twój ojciec złamał ten pakt i zabił mojego brata zrzucił go ze skały i od tego czasu trwa zacięta wojna między nami”- Marcin.

Anna jest w szoku, to co słyszy to jakaś abstrakcja dla niej.

„Ja mogłeś manie tak oszukać zbliżyłeś się do mnie tylko po to aby oddać mnie w łapska swoich ludzi i wiesz co nienawidzę Cię wypuść mnie stąd nie chce tu być” - Anna z płaczem.

„Kohnie nie płacz nie mogę patrzeć jak płaczesz przez ze mnie” - Marcin.

„Nie mów do mnie nigdy więcej kochanie, przecież jesteśmy wrogami. Zabierz mnie do domu, tata na pewno szaleje”- Anna

Marcin wyszedł na dwór odwołał swoich ludzi i wrócił po kluczyki do auta.

„Zabiorę Cię do domu, choć” - Marcin.

Anna z łzami w oczach wyszła z domu i wsiadła do auta ciągle płakała, Marcinowi mało co nie pękło serce. Jechali w ciszy.

Gdy dojechali Anna wysiadła z auta i trzasnęła drzwiami a Marcin powiedział tylko do niej „Przepraszam” - M.

'W dupę sobie wsadź te przeprosiny” - Anna pobiegła do domu.

Marcin poczekał jeszcze chwilkę, bo czół, że jest coś nie tak. I faktycznie gdy Anna weszła do domu było jakoś dziwnie Jej ojciec związany siedział na krześle, a zanim Anna dobiegł do niego dostała w twarz od Pawła, przewróciła się, Marcin widział to i wbiegł z pistoletem w ręku, celował prosto w głowę Pawła. „Nie rusz się bo Cię zabije”- Marcin

„O jest i nasz Romeo, od dawna wiem, że rżniesz tę dziwkę” - P.

„Licz się ze słowami, bo bez wahania pociągnę za spust” - M.

„To powiedz Ani o tym, jak dobrze się znamy, jak wcześniej spotykaliśmy się na panienki” - Paweł ” Marcin to prawda co mówi ten kretyn. Znałeś go wcześniej, byliście w zmowie”- Anna podbiegła zakrwina do ojca, rozwiązała go i Krzysztof mocno ja przytulił, Marcin był jak z ołowi nie mógł nic zrobić. „A co z Anetą kto ja zabił” - Krzysztof

„Ta twoja żonka był z cudowna, a seks z nią to czysta przyjemność, ale potem była głupia i chciała Ci powiedzieć, że odchodzi z maną i musiałem coś z tym zrobić poluzowałem kabelki i bum wybuchła jak fajerwerki na sylwestra- Paweł.

„Ty chory jesteś, totalnie »- Anna wzięła niespodziewanie pistolet ojca i kiedy Paweł wyrwa się z uścisku Marcina aby uciec strzeliła w niego „To za mamę«- Anna trzęsła się jak galaretka. Marcin podszedł do niej i próbował wziąć od niej pistolet ale ona wycelowała w niego

„Ty oszuście jak mogłeś” - i strzeliła mu w ramię .

Ale gdy on upadał rzuciła pistolet i pobiegła do niego pochylając się nad nim.

” Przepraszam kochanie, kocham cię mocno i nie możesz umrzeć będziemy mieli dziecko” - Anna chciała mu powiedzieć, ale po tym wszystkim, co usłyszała nie chciała nic mówić. Krzysztof zawiadomił karetkę, która jest tylko do ich dyspozycji.

'Nie wierze, że Paweł był zdolny do takich podłości tylko dla pieniędzy” - Anna.

„To prawda, że jest w ..ciąży? Córeczko”- Krzysztof

Anna kiwnęła głową, że tak. Dziadek się ucieszył i obioł córkę …

Po kilku tygodniach Marcin wyszedł ze szpitala był szczęśliwy, że będzie ojcem wybaczył ukochanej ten postrzał i tworzyli udany związek.

Natomiast Jan nadal jest zły na rodzinę Kowalów, bo myśli z to Krzysztof stoi za śmiercią jego dziecka. Gdy Ana wraca z zakupów Jan obserwuje ja i postanawia że teraz ona odbierze życie dziecku wroga, mężczyzna nie wie że Anna nosi w sobie jego wnuka, przed oczami staje mu fakt tego jak znalazł syna zrzuconego ze skały, i strzela do dziewczyny. Marcin jego syn jest razem z Anną i widzi kto strzelał „Tato ona będzie miała dziecko, to moje dziecko coś ty zrobił” - Marcin

Jan uciekł nie potrafił znieść tej myśli. Ze być może zabił swojego wnuka.

Mężczyzna pojechał na owe skały gdzie zginął jego syn, w to samo miejsce udał się Czarek i.

 

Jan wydał mu polecenie, że chce być sam, ale Czarek nie spełnił te prośby

„Chyba coś Ci powiedziałem” - J.

„Ja od dawna czuję, że nie jesteś moim szefem tylko człowiekiem o kamiennym sercu, który chce wszystko dla siebie” - Czarek.

„Co ty pierdolisz, Czarek razem budowaliśmy nasze imperium, a ty co teraz odwalasz?” - J

„To ja zabiłem Twojego synalka zepchnąłem go z tej góry albo tamtej nie pamiętam” - Czarek.

Gdy Jan to usłyszał rzucił się na niego z pięściami, tak się szamotali, że Czarek zwisł nad przepaścią a Jan próbował go wciągnąć „Nie jestem taki jak ty ,podciągaj się „- Jan.

„Nie dam rady teraz dopiero zrozumiałem, jaki byłem głupi miałem dobrze przy panu, pan był dla mnie jak ojciec, ale przez swoją chciwość wszystko przegrałem. Niech mi pan pozwoli zginąć” -0 Czarek,

„Nie wciągaj się ja zawsze traktowałem /cię jak syna byłeś moja prawą ręką. Czarek coś ty zrobił” j

Jan już nie może go dłużej trzymać jego ochrona podbiegła do niego, ale niestety Czarek już spadł Jan to wszystko bardzo przeżył.

W szpitalu trwała walka o życie Anny i dziecka .. Po długich staraniach lekarzy udało się ocalić ich oboje, po 2 tg w szpitalu Anna doszła do siebie i dziecko jest tak silne i taką ma chęć do życia że radośnie podskakuje w brzuchu u mamy zdrowo się rozwija.

Jan długo nie mógł pozbiera się po tym, co zrobił, ale w końcu przemógł się i pojechał do szpitala zobaczyć /Anne i porozmawiać z Krzysztofem dopiero teraz wie, że to nie on stoi za śmiercią syna.

Anna przyjeła przeprosiny „teścia”, który się rozpłakał.

Do sali wszedł również Krzysztof, gdy zobaczył Jana chciał wyjść, ale ten złapał go za rękę.

„Poczekaj musimy porozmawiać, ja już wszystko wiem to nie ty zbiłeś mojego syna to .. Czarek przyzna się przed śmiercią spadł ze skały ” - J

Marcin jest wściekły na Czarka, ale teraz wszystko zmierza ku dobremu.

Dwie zwaśnione rodziny połączyły siły tylko z w pełni zaufanymi ludźmi. Jan i Krzysztof będą dziadkami, teraz chętnie razem spędzają czas.

Anna i Marcin też są szczęśliwi czekają na Antosia- synka, z czego Marcin jest dumny.

I tak skomplikowana miłość Anny i Marcina wygrała z przeciwnościami losu i Mafii....

 

KONIEC.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania