Ogień I Cień - To, co zostaje po płomieniu, nie zawsze jest popiołem
Niektórych ludzi nie powinieneś kochać.
Nie dlatego, że cię skrzywdzą.
Ale dlatego, że zrobią to, nawet nie próbując.
Bo oni nie dają ci nadziei.
Nie obiecują ci niczego.
Nie wciągają cię w kłamstwa, nie mówią ci, że zostaną.
Nie.
Oni po prostu są.
A ty, jak skończony idiota, myślisz, że możesz ich dotknąć i nie poczuć na sobie ognia.
Że możesz w to wejść i nie spłonąć.
Ale ogień nie pyta, czy chcesz płonąć.
Po prostu cię pochłania.
Najpierw myślisz, że to nic.
Że wszystko masz pod kontrolą.
Że jeśli będzie trzeba, odejdziesz.
A potem zdajesz sobie sprawę, że nawet jeśli, byś chciał- to już nie masz, dokąd.
Bo oni wchodzą ci pod skórę.
Wżerają się w ciebie jak trucizna.
Jak coś, co nie znika, nawet kiedy ich już nie ma.
I nagle zostajesz sam.
Myślisz, że to minie.
Że się z tego wyleczysz.
Zapomnisz.
Ale nie zapomnisz.
Bo oni są w tobie.
W twoim pieprznym DNA.
W każdej decyzji, którą podejmujesz.
W każdym spojrzeniu, które rzucasz innym.
Szukasz ich w obcych twarzach.
W zapachu papierosów.
W dźwięku śmiechu, który nie brzmi tak, jak powinien.
I rozumiesz.
Rozumiesz, że nigdy ich nie zapomnisz.
Nigdy się z tego nie wyleczysz.
Że możesz pieprzyć kogo chcesz, pić, ile chcesz, uciekać jak daleko chcesz – ale i tak, w środku nocy, kiedy wszyscy śpią, a świat jest cholernie cichy...
Myślisz tylko o nich.
I wiesz, że gdyby się pojawili, gdyby powiedzieli jedno słowo...
Spaliłbyś się dla nich jeszcze raz.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania