Ominąć zimę
Nadeszła jesień. Nie tylko ta za oknem. Ochłodziło się u nas, choć wciąż jest dość ciepło. Kaloryfer w zakrwawionej łazience, krótki śmiech rozbijający się o podłogę usłaną blistrami, strzykawkami. Obustronne drżenie, wielkie źrenice głodnych. Łatwiej jest to przechodzić z nim, mieć tę pewność, że nawet w stanach cichego dellirium obetrę czoło, ty mi obetrzesz. Dużo słuchania ważnej muzyki, pod kocem, nogę grzeje pies. Też biedny, wychodzący rzadziej, bo w stanie obecnym trudno unieść rękę. Wiadomo; będzie lepiej, kwestia dni, pieniędzy. I tak jest lepiej niż u tych z osiedla, którzy z cichą furią zamiatają liście, przycinają roślinność. W głupiej iluzji, że da się poskromić naturę, że jeszcze wszystko będzie dobrze. My przecinamy tylko bladą skórę, próbujemy zagrabić, by potem wynieść z siebie najboleśniejsze skrawki popierdolonej przeszłości.
W dni, jak ten, nic się nie klei. Niesiona herbata leci z drżących rąk, kot spacerujący po plecach przypomina wielkiego pająka.
A jednak wolę nasz syf, szczęście czasem broczące limfą nieuchronnego cierpienia, obsmarowane warstwą autoironicznych żartów, wtulone w jego kark.
Może uda się ominąć zimę zgrabnym trickiem wprawnego karciarza, magicznym zaklęciem wymamrotanym we śnie, przejść od razu do wiosny.
Nie zlodowaciejemy.
Znikniemy wśród tonących przebiśniegów. Przegrani, ale wygrani topielcy o niebieskich uśmiechach. Jak martwa rusałka, w jego ramionach, otworzę oczy, by powitać wiosnę.
Wszystko jest dobrze, jeśli potrafimy trwać przy sobie nawet w ciemno-granatowych, ołowianych chwilach.
Życie to nie ciągła faza, choć ohydna rzeczywistość dziobie w trzeźwe oczy. Czasem coś się kończy; czas, banknoty, buntuje się pokłuty organizm.
Ale nie kończy się miłość.
Trzeba w milczeniu poczekać na wiosnę, by zniknąć wśród tonących przebiśniegów.
Komentarze (46)
(moje serce rozerwane na strzępy z tegoż tytułu)
gnębiono autorów, którzy zbyt często się "produkowali".
Tak mi przyszło po tej jedynce.
Jeszcze nie czytałam.
Idź z tym dalej, nie marnuj tutaj talentu!
Pozdrawiam.
Ostatnio moje teksty sa glownie zbudowane z prawdy. Moze to klucz, prawdziwosc
Ja bym to nazwała dojrzałością. być może dojrzałaś, żeby pisać prawdę, tę z głębi. Pięknie to piszesz.
Choc jedno z opowiadan Lema jest jedną z najpiekniejszych rzeczy, jakie przeczytalam w zyciu.
Pozwól jednak i innym się zachwycać, bo tutaj jedynie garstka rozumie te cudne metafory... reszta z niezrozumienia albo zazdrości, będzie Ciebie gnębić. Tacy są ludzie, im bardziej ograniczeni tym bardziej podli.
Dlatego idź dalej, wtedy nikt Ciebie nie złamie...
Lato Iwaszkiewicza
Nie kuś mnie, pomywaczko zielonych talerzy,
Bo dziś jestem zmęczony, trzeba spocząć trocha,
Bo jeśli ja chcę kochać, to już jak należy -
Bo kto nie całkiem kocha, ten wcale nie kocha.
Lecz kochać - to się wiązać. A ja muszę w drogę
I nie możesz się nawet o to na mnie gniewać,
Że cię całować nie chcę i pieścić nie mogę -
Bo chcę iść coraz dalej - coraz głośniej śpiewać.
[z tomu Lato 1932]
gdyz jak twierdzi ciągnę go na sam dół :)
Fajna ta nasza bettinka, warto tu zostać tylko po to, żeby stać się dorodnym wrzodem na jej dupie, co niniejszym zamierzam uczynic :)
:))))
Nie spamuję, Lamb, sorka za offtop (takie ostrzezenie, bo Cie tu malo, wiec mozesz sie nie orientowac)
Naprawdę uważasz, że ktoś mi potrzebny do walki z taką maleńką żmijką? Przecież wiadomo,że ściągniesz na pomoc choćby piekło. Ale co mnie to obchodzi...
NiE MAM SIL uczestniczyc w potyczkach, I choc chuja moge zdzialac, bo przestrzen nie moja, bardzo prosze przeniesc wojne gdzie indziej.
Pozdrówki Lamb.
Ale nie kończy się miłość."
Skończy się, skończy. Ten z silniejszym głodem podkradnie swojej miłości działkę, a później każe się prostytuować swojej połówce lub zrobić włam. Co finalnie nie byłoby złe, bezpłatny i przymusowy detox za kratami może uratować życie i talent.
Język Cię kocha, Lamb. Czytelnicy też, bo nie zakłamujesz, masz odwagę w pisaniu. Jesteś oryginalną, twórczą osobowością
Nie zmarnuj szans.
5.
Za komplementy pisarskie bardzo dziekuje :).
A ogladalismy z chlopakiem wczoraj jeden z moich ulubionych filmow, I tak mi sie przypomnialo: "kiedy mozna przestac - nie chce sie. Kiedy sie chce - nie mozna."
Ogolnie to prosze sie o mnie nie martwic.
Puenta, hm, jam człowiek czynu, stąd nie wiem czy czekanie jest wyjściem z czegokolwiek, ale... być może. Jak zawsze pięknie, choć tym razem subtelniej (może i dobrze).
Pozdrawiam
Dziekuje, ze przeczytalas, tule.
Pozdrawiam również.
Teraz, powiem Ci, z czyms takim nie da rady, zbyt mnie pochlania zycie doczesne, by tworzyc swiaty, ktorych nie ma.
Dziekuje pieknie.
Więcej nie umiem powiedzieć.
Ale dziękuję.
!!
"I tak jest lepiej niż u tych z osiedla, którzy z cichą furią zamiatają liście, przycinają roślinność" - to ujarzemianie, próba udo mówienia poprzez życiowe zależności jest przykre, choć cholernie dobrze oddane.
Trochę też jest dużo wewnętrznej bajki. Czegoś dokładnie adresowane go, choć z drugiej strony, paradoksalnie wystawionego na postronny żer.
Tekst cichy, melancholijny. Brak pazura nie czyni go słabszym. Czyni go innym.
Kurde. Toż to będą z dwa lata od tego tekstu chyba....
"Wszystko jest dobrze, jeśli potrafimy trwać przy sobie nawet w ciemno-granatowych, ołowianych chwilach."
To sobie ukradne. Zgadzam się całkowicie.
Poza tym tekst prawdziwy, czuć te jego prawdziwość, niekiedy wręcz bolesną.
Dobrze, że piszesz.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania