Łon szot czy inne ustrojstwo – Taki lajf –(#OneShotChallenge 3)
Wstałam. Żyję i oddycham. Śniadanie, herba i po niej kawa. A potem, co? Siedzę w kuchni na moim ulubionym krześle. Jedyne miejsce w domu nieobślinione przez sierściucha. Azyl. Papieros. W du..., że znowu jutro obudzę się z niesmakiem. Taki lajf. Mogę udawać, że jestem idealna, pff... zapytajcie małża. Drę mordę od wstania z łóżka. Czy jestem z tego dumna? Nie, bynajmniej. No nic, jak jest praca – cmok w polik wystarcza za pożegnanie, potem wsiadam w Polinkę i bziuuum jadę. 8:24. Do "łorku" na 8:30. Ch*j zdążę. Wpadam na parking, zziajana. 8:34 – not bad. Kawa, dajcie mi tu kawy. Podwójne espresso plus milk. Lecę na speedzie do 16:30. Uff. Kolejny dzień z bani. Wracam. Zakupy, obiad i cisza. Następny fajek. Dzień przetrwany. Siadam. Paluszki świeżbią. Komp mruczy jak cudownie rozpieszczony kociak. Odpalam Worda. Jestem gotowa i w końcu czuję, że żyję...
Znacie to uczucie? Jeśli tak, welcome in my life. Zapraszam. Ryszajmy w przygodę. Po coś więcej niż tylko być....
Co innego nam pozostało?
// Nominację ślę DD i Antoniemu, dajcie nam oneshot z waszego życia:)))
Komentarze (13)
tak średnio mi się podobało. Napisane trochę zbyt relacyjnie, brak w tym emocji.
Śniadanie, herba i potem kawa.
Moim zdaniem: albo "i", albo "potem", raczej to pierwsze, bo w następnym zdaniu jest "potem", więc powtórzenie.
Czy jestem z tego dumna. Nie. Bynajmniej.
Albo "nie", albo "bynajmniej".
Pozdrawiam
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania