Optymizm

Według doniesień prasowych. Józef Kala, został nowym ministrem sportu.

Od takiej informacji, powitał mnie nowy dzień. Aż mi się rzygać chciało. Wyrzuciłem do śmieci, jaje śnicę, którą wcześniej usmażyłem. Miałem dość tego wszystkiego. Trzasnąłem za sobą drzwi i wyszedłem do pracy. Zaczęło się wszystko od nowa! Tyrania z szefem! Słuchanie tych bab w pracy. Później powrót z roboty. Jak zwykle, sąsiad zacznie słuchać głośno tej popieprzonej muzyki. Za co takie kary? Jak się wydostać z tej pułapki, w której tkwiłem od trzech lat. Wszystko działo się, niemal tak samo. Pieprzona monotonia. Jak się zwolnię z pracy, to nie będę miał na czynsz. Na chleb! Na nic nie będę miał! A jak zostanę w robocie, to będzie ze mną bardzo źle. Zaszwankuje na głowę. Zamkną mnie w wariatkowie.

Doszedłem do wniosku, że pójdę na zwolnienie lekarskiego. Raz na jakiś czas to sobie może człowiek pozwolić. Zadzwoniłem do pracy i poinformowałem panią w biurze, o mojej gorączce. 40 stopni Celsjusza, leżę w łóżku i nie wiem, kiedy wrócę do fabryki. Po czym musiałem, się dostać do internisty. Potrzebowałem białko dla pracodawcy. Ustawiłem termin wizyty u doktora Pietrek, tego samego dnia na godzinę 13.

Przyszedłem wcześniej do lekarza. W recepcji zameldowałem swą obecność. Kazali mi czekać w kolejce. Spędziłem 3 godziny na poczekalni. Obok mnie siedział starszy mezczyzna, co 15 minut, pytał się, która godzina. Już mnie puszczały nerwy!

Wszedłem do lekarza jako ostatni z poczekalni. Doktor Pietrek przywitał mnie słodkim uśmiechem. Jak bym był, jego ostatnią sztuką. Wdziałem to po nim, że chce odwalić robotę i iść do domu. Tak jednak się nie stało. Powiedziałem mu, że miałem gorączkę, jest mi niedobrze i kaszle. On mnie wysalał na rutynowe badania. W dodatku nie wypisał mi zwolnienia lekarskiego. Musiałem poczekać na wyniki badań. Ku mojemu największemu zaskoczeniu, okazało się, że jestem nosicielem jakieś bakterii. Wysłali mnie do Warszawy w celu dokładnej diagnozy. Musiałem 150 kilometrów jechać. Wsiadłem w pociąg i ruszyłem na stolice. Sęk w tym, że do Warszawy nie dojechałem. Pociąg miał stacje końcową w Gdyni i tam właśnie się udałem. Mieszkam nad morzem do dziś.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (23)

  • RubyCrystal 10.07.2017
    Nie rozumiem po co był ten wątek z ministrem sportu. Brzmiało jak kluczowa informacja względem reszty historii, a nic z tych rzeczy. Myślę, że warto popracować nad szykiem zdaniem. Czasami brzmisz jak mistrz Yoda.
    "Miałem dość tego wszystkiego." - Miałem wszystkiego dość, brzmiałoby lepiej moim zdaniem
    "Musiałem 150 kilometrów jechać." - Musiałem jechać sto pięćdziesiąt kilometrów, podobnie plus w całości tekstu proponowałabym zmienić zapis cyfr na formę słowną.
    Wkradło Ci się parę literówek, więc przejrzyj sobie dokładnie tekst raz jeszcze :)

    Nad morzem... Cudowna zmiana. Tutejsze powietrze i aura potrafi postawić człowieka na nogi. Ale czemu Gdynia? Miasto pozbawione historii i uroku. Na miejscu bohatera poważnie przemyślałabym przeprowadzkę do Gdańska ;)
  • maga 10.07.2017
    Pociąg miał stacje końcową w Gdyni i tam właśnie dojechał mój bohater. Tak się trafiło:) Nie wysiadł w Warszawie.
    Wątek z ministrem sportu... bo polityka drażni wielu ludzi. Słowo poseł i minister, działa na nich jak płachta na byka.
  • Pan Buczybór 10.07.2017
    "jaje śnicę" - jajecznicę
    "Wszystko działo się, niemal tak samo." - niepotrzebny przecinek
    "Jak bym był, jego ostatnią sztuką." - zbędny przecinek
    "wysalał" - wysłał
    Niezła przygoda. Cykl niefortunnych zdarzeń doprowadził do zdarzeń fortunnych. Czasami tak się zdarza w życiu. Radzę sprawdzać tekst kilka razy. Większości tych błędów można było uniknąć. 5
  • wioskowy 10.07.2017
    Tekst ma zaledwie dwieście dwadzieścia dwa słowa. Pobieżnie go czytając, znalazłem w nim dwadzieścia sześć błędów językowych. Dochodzi do tego idiotyzm ze stu pięćdziesięcioma kilometrami. Nie ma takiego miejsca w Polsce odległego o tyle od Warszawy, z którego jadąc w kierunku Warszawy, dałoby się dojechać do Gdyni.
    To już nawet nie jest dno i spoczywający na nim muł. Wygląda jak wypociny sfrustrowanego gimnazjalisty odreagowującego stres po otrzymaniu kolejnej "lufy z polaka".
    Nie będę więcej komentował ani czytał Twoich tekstów. Szkoda czasu. Od oceny wstrzymuję się, bo tu nie ma jak dać ujemnych punktów
  • Pan Buczybór 10.07.2017
    Jeszcze nie widziałeś złych tekstów na tej stronie. Wstrzymaj się z takimi osądami póki nie przeczytasz tekstów Margerity albo czegoś gorszego.
  • RubyCrystal 10.07.2017
    "Nie ma takiego miejsca w Polsce odległego o tyle od Warszawy, z którego jadąc w kierunku Warszawy, dałoby się dojechać do Gdyni."
    Tu bym się nie zgodziła. Jadąc połączeniem TLK Kielce - Gdynia Gł, można zaokrąglić dystans z Suchedniowa czy Skarżysko-Kamiennej. Z Kielc jest 170 km, co można również zaokrąglić do 150 km. Google stoi otworem, strona pkp również.
  • Pan Buczybór 10.07.2017
    http://www.opowi.pl/profil/margerita/

    Możesz sobie poczytać. Tak dla porównania.
  • Nuncjusz 10.07.2017
    Pan Buczybór detka też mu daj XD
  • RubyCrystal 10.07.2017
    Pan Buczybór Margetita to przy tym laureatka do nagrody nobla. Po tym, jak na to trafiłam straciłam wiarę w tutejszych moderatorów. Nie chcę być hejterem, ale naprawdę...
    http://www.opowi.pl/kocham-naadal-a8908/
  • Pan Buczybór 10.07.2017
    RubyCrystal Tu nie ma moderatorów. Jeśli tekst jest odpowiednio długi bot go przepuści, nawet jak jest totalnym bublem.
  • RubyCrystal 10.07.2017
    Pan Buczybór To wiele wyjaśnia...
    Ile może mieć lat osoba, która to pisała. Tym bardziej, kiedy mowa tu o onedirection. Podstawówka, gimnazjum? Staram się patrzeć na to z tej perspektywy. Tekst, który Tobie wysłałam napisała dorosła kobieta.
  • Pan Buczybór 10.07.2017
    RubyCrystal No tak, ale lady to zupełnie co innego. Ona uważa Opowi za swoistą poradnię na temat spraw sercowych. Większość swoich "tekstów" pisze w skrajnych emocjach i nawet nie patrzy na błędy. Zapewne mówi równie chaotycznie.
  • RubyCrystal 10.07.2017
    Pan Buczybór To już bliżej "sedna" jest Sweet1D ze swoim opowiadaniem o onedirection. Jakiekolwiek by nie było, wciąż pisane przez dziecko. Anyway, robimy spam koledze. Starczy obsmarowywania ;)
  • Pan Buczybór 10.07.2017
    RubyCrystal Jestem pewien, że zbytnio się nie obrazi. Komentarze to komentarze, a im ich więcej tym lepiej.
  • maga 10.07.2017
    Przeczytałem Twój tekst o cebuli i bigosie. Błędów tam raczej nie było. Przesłanie w Twoim tekście, było bardzo słabe. Jeśli nie chcesz czytać moich tekstów to nie czytaj. Była tu kiedyś taka jedna, co oceniała opowiadania pod względem stylu. Dla niej sie liczyło, tylko aby nie było błędów. Nigdy nie umiała odnaleźć w tekstach, tego co najbardziej istotne. Twoją opinią sie nie przejmuje. Pisze dalej kolego. Ktoś umie ładnie pisać...ale nudy!!
  • maga 10.07.2017
    W komentarzu powyżej, to do wioskowego.
  • maga 10.07.2017
    To zacznę pisać po niemiecku albo po angielsku. Może będzie lepiej ze stylem. :) :) Mam dysekcje w dodatku nie mieszkam w Polsce. Komunikuje sie w języku polskim raz w tygodniu. Moja polszczyzna zubożała i doskonale zdaje sobie z tego sprawę. Chyba literatura to nie jest mój kierunek. W scenariuszach da sie ukryć te problemy z pisownią. A i tak ważne, aby tekst był ciekawy. Coś z soba reprezentował. Zawsze można iść do korektora.
  • wioskowy 10.07.2017
    Dobrze, że w Twoim tekście jest mocne przesłanie. Grunt to dobre mniemanie o sobie. Baw się dobrze.
  • maga 10.07.2017
    Chyba są jakieś przesłania w moich tekstach. Nie liczę sie z Twoja opinią. Nie wchodź mi tutaj więcej.
  • maga 10.07.2017
    wioskowy i czytaj ze zrozumieniem. Nie mam wysokich mniemań o sobie, skoro napisałem, że mam dysleksje.
  • motomrówka 11.07.2017
    Narrację masz w pierwszsj osobie, a więc niejako cytujesz bohatera, któey coś tam opowiada. A skoro cytujesz, trzeba zadać sobie pytanie, czy ludzie, opowiadając, mówią poprawnie. Odpowiedź jest oczywista. Nigdy. Jeśli więc wprowadzasz narrację pierwszoosobową możesz pozwlić sobie na błędy składni, kolokwializmy, wylgaryzmy, to dodaje kolorytu i naturalności. Poprawnie mówią tylko w polskich serialach, a nawet kiedy silą się na slang, jest również do urzygu poprawny.
  • maga 11.07.2017
    Rozgrzeszony jestem. Dzięki ci Pani.:) Sto pięćdziesiąt kilometrów musiałem jechać do Warszawy. Czy podanie dokładnej odległości dzielącej dwa miasta, jest adekwatne do emocjonalnych przeżyć mego bohatera w tym opowiadaniu? Kolejna przyczepka, tez była bez sensu. Dlaczego mój główny bohater się udał do Gdyni a nie do Gdańska? To był nokaut dla mnie. Ale niech będzie! Zlepiłem glinę po swojemu i będę dalej to robił po swojemu. mrówkaratowniczka bo odsypała zakopanego maga w gruzach komentarzy.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania