Ostateczna wojna między bogami – część 14

Uwaga! Opowiadanie jest fikcją literacką zainspirowaną mitologią grecką, egipską i nordycką.

 

Po ataku armii boga Tanatosa i jego zabiciu przez dzielnego Perseusza latające maszyny Greków bezpiecznie dotarły do Memfis. Każdy z gigantycznych statków wybudowanych przez konstruktora Dedala latał po niebie za pomocą skomplikowanego systemu balonów i wiatraków. To właśnie do jednego z wirników został wciągnięty Tatanos-generał armii Aresa i Hadesa. Ten ostatni pojmał królową Amazonek zwaną Hippolitą, której zabity przez Thora grecki półbóg Herakles skradł kiedyś pas. Tymczasem w Memfis przebywał egipski bóg Anubis, którego w walce Ares pozbawił ręki. Kapłani uleczyli rannego Anubisa przyszywając okaleczonemu bogu szczypce skorpiona.

 

Anubis był zaniepokojony, ponieważ skarabeusze, które były jego zwiadowcami nie przynosiły władcy żadnych wieści o bogu Ra, który pod postacią jastrzębia pomógł uciec Anubisowi przed pewną śmiercią z rąk Aresa. Jednak teraz ważniejsze były sprawy kolejnych bitew, które za niedługo nieuchronnie zakończy ostateczna wojna między bogami. Do Memfis przyleciał dowodzący greckimi hoplitami Perseusz wraz z boginią łowów Artemidą. Po przybyciu do oblężonego miasta Perseusza i Artemidę przywitał osobiście Anubis.

 

- Witajcie! Czcigodna Artemido, Perseuszu-zabójco podłego Tanatosa, niech pozostali dobrzy bogowie mają nas wszystkich w opiece. Musimy uwolnić z rąk Hadesa pojmane Amazonki i ich dzielną królową. Najpierw będziemy musieli obronić oblężone przez wojska Aresa miasto! Do boju! – zakrzyczał egipski bóg.

 

- Do boju! Do boju! Do boju! – krzyczeli greccy i egipscy wojownicy.

 

Nagle wystrzelona z katapulty ognista kula trafiła w wysoką wieżę strażniczą, która rozpadła się na kawałki. Z jej szczytu spadali płonący wojownicy, którzy zamienili się w żywe pochodnie. Po krótkiej chwili na obrońców zaczęły spadać kolejne pociski.

 

- Wszyscy łucznicy na stanowiska! – rozkazała Artemida.

 

Na rozkaz bogini łowów egipscy i greccy łucznicy rozpoczęli ostrzał konnicy armii Aresa. W jej skład wchodziły centaury, słonie bojowe i trzygłowe Cerbery z wężowymi ogonami. Oddziały nieumarłych wojowników i szkieletów transportowały drabiny. Powoli do murów Memfis zbliżały się maszyny oblężnicze. Na pokładzie każdej z gigantycznych, ruchomych wież znajdowało się stu nieumarłych. Dodatkowo obrońcy musieli zatrzymać za wszelką cenę dwa tarany, które powoli, ale skutecznie zbliżały się do bram atakowanej osady.

 

- Perseuszu, zatrzymaj taran po twojej lewej stronie. Tymczasem ja z Artemidą spróbujemy zniszczyć drugi – rozkazał stanowczo bóg mumifikacji.

 

Perseusz uzbrojony w miecz rąbał wrogów i odcinał im głowy, ręce i nogi. Innych nieumarłych demonów zamieniał w kamień za pomocą głowy Meduzy, by po zamienieniu roztrzaskać na kawałki. Heros powoli przedzierał się do tarana. Tymczasem Artemida wraz z Anubisem walczyła, by zbliżyć się do drugiego. Nagle otoczyły dobrych bogów cerbery oraz słonie bojowe kierowane przez mumie i szkielety. Jeden z masywnych zwierząt rozpędził się w stronę Artemidy, by spróbować rozdeptać ją dużymi nogami. Na ten atak bogini zrobiła ślizg między nogami słonia i włócznią rozpruła jego brzuch, aż wyleciały potwornemu zwierzęciu wnętrzności. Ciężko ranny słoń przewrócił się na bok i upadając zmiażdżył wojowników Aresa.

 

W tym samym czasie Anubis złapał jednego ze szkieletów swoją skorpionową ręką i rozgniótł go na strzępy. Nagle za plecami Anubisa pojawił się centaur uzbrojony w długi topór. Widziała to grecka bogini i kazała sprzymierzeńcowi upaść na ziemię. Po tych słowach rzuciła włócznią w stronę szarżującego centaura i broń przeleciała nad kolegą i trafiła cwanego centaura w pierś.

 

Tymczasem Perseuszowi i jego hoplitom udało się unieszkodliwić jeden z taranów i zabić wszystkich jego użytkowników. Ponadto Artemida z Anubisem również ponieśli zwycięstwo. Udało im się zniszczyć drugi z taranów. Jednak oblężenie dalej trwało i chwilowe zwycięstwo musiało poczekać ze świętowaniem. Armia wroga zdołała sforsować mury Memfis i zrobić wielki wyłom w murach fortyfikacji. Dobrzy bogowie z herosem musieli zawrócić. Jednak byli za daleko bram miasta. Wtedy mądra Artemida przywołała stado wilków i niedźwiedzi, na których bohaterowie szybko dotarli do oblężonych murów.

 

Sprzymierzeńcy domyślili się, że obrona Memfis pochłonie tysiące istnień i jeśli w porę nie powstrzymają oddziałów greckiego boga wojny, to miasto i ich mieszkańców czeka zagłada. Zły Ares nie będzie brał jeńców i zabijanie niewinnych jest dla tego zwyrodnialca przyjemnością.

Średnia ocena: 3.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania