Poprzednie częściOstatni Imperator- Prolog

Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!

Ostatni Imperator Rozdział 15 - Psychoza

- Walcząc w taki sposób tylko się zmęczysz-stwierdził nonszalancko Dell, parując ciosy Derniera- Im bardziej przedłuża się walka tym bardziej zaczyna górować nad tobą wyczerpanie.

Dernier chrząknął cicho czując pot spływający mu po czole. Czuł narastający gniew, uczucie gorąca uderzające w jego skórę niczym więzień próbujący wydostać się z klatki. Mężczyzna z całych sił próbował zapanować nad uczuciami, próbował użyć genu z pomocą ideału. Próbował uświadomić sobie, że to czego aktualnie się uczy pomoże mu chronić tych, którzy nie ochronią się sami. Ale... nie dało się zachować spokoju patrząc na uśmiechniętego Przybocznego, który niemal od niechcenia parował wszelkie uderzenia. Mężczyzna westchnął nie potrafiąc dłużej stawiać oporu. Znów poczuł niepohamowaną wściekłość, chęć zabicia oponenta, chęć wdeptania go w ziemię. Dernier ryknął rzucając się całym ciałem na Della, który momentalnie uszkoczył unikając ciosu. Przyboczny zerknął na dyszącego ze wściekłości oponenta, który znów szykował się do bezsensownego ataku całym ciałem.

- Ideał, myśl o nim do cholery!- krzyknął Dell, próbując przebić się do świadomości opętanego genem ucznia.

Dernier potrząsnął głową przez moment uświadamiając sobie gdzie jest, co robi i dlaczego to robi. Dlaczego chce chronić innych. Jednakże przebłysk świadomości trwał niecałą sekundę. Po tym czasie mężczyzna znów stał się maszyną do zabijania. Rzucił się na Della, który zręcznie uchylił się pod przelatującą pięścią Derniera. W następnej chwili Przyboczny podciął nogi atakującego. Dernier stracił równowagę lądując w błocie. Spróbował się podnieść jednakże uniemożliwiał mu to odczuwalny ciężar na plecach. Po chwili mężczyzna zorientował się, że obraz przed oczami zaczyna się zamglać, a on sam nie może złapać oddechu...

~~~~~~~~~

Dell pomógł wstać Dernierowi, który rozmasowywał bolący kark.

- Nie musiałeś dusić aż tak mocno- stwierdził mężczyzna.

- Musiałem, gen wyparuje z twojego ciała dopiero gdy jesteś na krawędzi śmierci, w tym przypadku uduszenia- odparł Przyboczny.

Dernier wzruszył ramionami sięgając po bukłak z wodą wiszący na haczyku przy drzwiach jego domostwa. Przepłukał usta, a następnie wypluł płyn w błoto u stóp.

- Próbujemy dalej-stwierdził mężczyzna ruszając w stronę Della.

Przyboczny uśmiechnął się unosząc pięści.

- W! Axi! Dell!- na połać terenu między domkami wpadł co najwyżej piętnastoletni chłopiec, jedną ręką podtrzymując czapkę spadającą mu na oczy.

Przyboczny uniósł brew spoglądając na nadbiegającą postać.

- Gdzie W?- zapytał młodzieniec- Mamy kolejne morderstwo tego psychola z kartkami.

- Gdzie?-zapytał momentalnie Dell marszcząc brwi.

- W naszym rejonie, zawołaj W, zaprowadzę was...

~~~~~~~~~~

W drodze na miejsce zbrodni do mężczyzn dołączył Ether, który jak stwierdził "trochę się zasiedział". Po paru chwilach W, Sher, Dell, Axi, Ether oraz Dernier wyszli na niewielki prostokąt wolnej przestrzeni pomiędzy kilkoma domkami. Zabitym był na oko trzydziestoletni mężczyzna. Spoczywał on w pozycji siedzącej oparty o ścianę jednego z domostw. Jego oczy wpatrywały się w przestrzeń, a usta otwarte były w niemym krzyku.

- Zmarł gwałtownie- stwierdził Ether, podchodząc do ciała- Serce jest kompletnie rozniesione.

Na klatce piersiowej, w miejscu gdzie powinno znajdować się serce ziała ogromna dziura.

- Co może wywołać aż takie zniszczenia ciała?- zapytał cicho Sher splatając ramiona na piersi.

- Nie wiem, ale nie chcę mieć z tym styczności- mruknął Axi.

W wyciągnął zmiętą kartkę papieru z ust martwego i rzucił na nią okiem marszcząc brwi.

- Poszukajcie jakichś śladów-rozkazał dowódca- Cokolwiek co może nas naprowadzić na trop.

Przyboczni rozeszli się we wszystkie strony wbijając wzrok w ziemię, uważnie lustrując błoto pod stopami.

- Koło jego prawej nogi w błocie jest kawałek materiału-powiedział Dernier splatając ramiona i opierając się o ścianę- malutki skrawek, ciemna zieleń...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~

W spacerował wzdłuż ściany jadalni co jakiś czas zatrzymując się i spoglądając zniecierpliwionym wzrokiem na siedzącego przy stole, niskiego Wiedzącego. Astar, tak został przedstawiony Dernierowi. Mężczyzna ten oglądał skrawek materiału znaleziony na miejscu zbrodni co jakiś czas obracając go w palcach.

- Jest dobrej jakości- stwierdził Astar- Zbyt dobrej jak na standardy slumsów, patrząc na styl haftu musi to być część koszuli. Najprawdopodobniej Berserker.

W zmarszczył brwi zatrzymując się.

- Potrzebuje konkrety, a nie kilka luźno rzuconych haseł-warknął przywódca wbijając spojrzenie w siedzących przy stole Przybocznych- Jakieś pomysły?

Siedzący Berserkowie zgodnie pokrecili głowami wbijając spojrzenia w stół.

- A ta kartka?- zapytał nagle Dernier- Ta, która była przy ciele.

W westchnął cicho wyciągając z kieszeni zmięty kawałek papieru.

- "Nawet gdy na mą głowę spadnie sam Alkahan nie ugnę się przed ochroną Boga"-odczytał przywódca- Fanatyczne pierdolenie, mord religijny co właściwie nie daje nam nic.

- Alkahan?-zapytał zaciekawiony Dernier.

W wzruszył ramionami kręcąc głową.

- Alkahan to oficjalna nazwa Dnia Popiołu- stwierdził cicho Astar- Momentu gdy zamiast deszczu z nieba spada popiół, budynki obracają się w proch, a ludzkość zostanie zmieciona z powierzchni. Ponoć Wszechwieczny przeżył Dzień Popiołu i napisał o tym księgę.

W zmarszczył brwi spoglądając na Wiedzącego.

- Od kiedy interesujesz się religią?-zapytał.

- Nie interesuje się, zaciekawiło mnie odnalezienie racjonalnego wyjaśnienia tej legendy-odparł Astar odkładając kawałek materiału na stół- Nic z tego nie wyciągnę.

Dell westchnął cicho zaciskając usta w wąską linię.

- Nie możemy tego zostawić-mruknął pod nosem- Dobrze wiecie do czego to doprowadzi.

Pozostali Przyboczni skinęli głowami.

- Psychoza-stwierdził Ether- Wszyscy wzajemnie będą napawać się irracjonalnym lękiem. Boje się do czego to doprowadzi...

Kilka chwil później Astar podniósł się z krzesła, pożegnał ze wszystkimi obecnymi i wyszedł z jadalni.

- Ether-powiedział cicho W- Miałes jutro trenować z Dernierem.

Przyboczny skinął potwierdzająco.

- Mam dla Ciebie zadanie, weźmiesz go ze sobą-stwierdził przywódca- Praktyka nauczy go więcej niż tony teorii, a z tego co wiem chłopak już troche zna się w tych kwestiach.

- Co mamy zrobić?-zapytał zaciekawiony Przyboczny.

- Włamać się do kostnicy i dokładnie obejrzeć ciało, bardzo dokładnie. Macie znaleźć wszystko co przeoczyliśmy podczas pierwszych oględzin-rozkazał W- Jeżeli wam sie uda możecie też pogrzebać trochę w archiwum, zobaczcie jak nazywały się poprzednie ofiary... Może coś je łączy...

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • A. Hope.S 23.07.2019
    "W spacerował wzdłuż ściany jadalni co jakiś czas zatrzymując się i spoglądając zniecierpliwionym wzrokiem na siedzącego przy stole, niskiego Wiedzącego. Astar, tak został przedstawiony Dernierowi. Mężczyzna ten oglądał skrawek materiału znaleziony na miejscu zbrodni co jakiś czas obracając go w palcach." dwa razy jest to samo - co jakiś czas -
    Czekam na dalszy ciąg. V leci.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania