Ostatni z ostatnich
Pierwszy krok.
Za gorączkowymi oczekiwaniami, kaskadą dźwięków, gwarem zwykle towarzyszącym wyższej sztuce, stoi mała drobina. Na pierwszy rzut oka niedostrzegalna. Delikatna.
Serce intencjonalnie gra sonatę. Kurz wzbija się w powietrze. Faktura nut przemykająca między każdą częścią jestestwa.
Tym jest. Duszą.
Drugi krok.
Wspinam się po skrzypiących deskach.
Za ciemną kurtyną ktoś jest.
Być może. To jakby zamknąć ten malutki świat marzeń i złudzeń. Oczekiwań i tęsknot. Tu i teraz.
Oklaski. Ukłon.
Rozpoczynam. Palce delikatnie muskają klawisze. Barwy unoszą się w powietrze. Gładzą każdą część przestrzeni.
Życie jest czymś więcej.
Skupienie na twarzach. Odkaszlnięcie. Przerywany oddech.
Żywa emocja, która tłumi teraźniejsze dni.
Nuty tańczą naprzemiennie. Od początku istnienia świata.
Trzeci krok.
Firmament zaczął pękać. Barwy słabły. Palec chciał wymóc posłuszeństwo, ale instrument milczał.
Rozpoczęła się gonitwa. Próba odtworzenia. Nie, inaczej. Zbudowania domu. Pęknięcie za pęknięciem.
Łoskot.
Klawisz upadł na podłogę, wydając z siebie ostatnie, ledwo dosłyszalne tchnienie.
Jedna osoba wstała.
Łza delikatnie przesuwała się po policzku.
Wdzięczność.
Ciemność ustąpiła. Zza okiennicy dochodziły wrzaski.
Nikogo tu od dawna nie było. Stary instrument, zakurzone fotografie i on.
Wdzięczność.
Za możliwość bycia sobą.
Za możliwość pozostania sobą.
Na tę jedną, ostatnią chwilę.
Komentarze (8)
Wyobraziłeś sobie i napisałeś coś, żeby ładnie wyglądało.
cul8r
/Faktury nut przemykają między każdą częścią jestestwa./ – faktury nut – zmusiły mnie 😱
Ślicznie napisane, jest się na czym wzorować... 10
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania