ostatnie tchnienie
z każdym bożym dniem
opadam z sił słabe ciało
na sen zbyt krótkie noce
w pracy długie dnie
brakiem tchu wciągam życia ból
ogłupiony z każdym krokiem
za rogiem kolejny róg
przekraczam ciekawy próg
zapadam się w siebie bo wierzę
wierze sobie pewien
dookoła liście kłamstw świata
rozrzucone w chaosie istnienia
naciągam kaptur odpinany
spinam klapy wychodzę z
podwórza zaginionej arki
alkohol kosztuje ze świętego Grala
zbawienia wyczekuje kilku spraw
parę słów zaprzeszły dzień
ominął mnie jak cień
wiadomości nieciekawe
historie marne po zabawie
pompowanie w głowę
nie jestem betonem
nie czuję się dobrze
w świecie bezprawia
Komentarze (3)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania