Poprzednie częściPan da pięć biletów do nieba cz.1

Pan da pięć biletów do nieba cz.2

- Pani jest durna!- Odsunąłem gwałtownie krzesło, które z hukiem przewróciło się na stojącą z tyłu ławkę. Wiedziałem, co to oznacza, kłopoty, ale jak zwykle nie umiałem się powstrzymać. Lubię to liceum, ludzi, nawet niektórych nauczycieli, ale do cholery, niech mi nie robią wody z mózgu. Pani Kawalec, moja polonistka, postawiła mi kolejną pałę za interpretację „Stepów akermańskich” Mickiewicza. Moim zdaniem bredził wieszcz po spożyciu...

- ...poeta ukazał w wierszach tęsknotę i umiłowanie ojczyzny....

- Pani profesor! Poeta nie wyszedł z łona matki odlany ze spiżu. Był taki sam jak my. Kochał, pił, swawolił, chędożył, co się rusza i na drzewo nie ucieka. Czytałem jego biografię. Pewnie zaciągnął się za dużo fają z haszem na tym zadupiu azjatyckim i napisał... Jego wielki talent przejawia się głównie w tym, że, mimo swojego stanu, potrafił genialnie rymować i nawet jakieś patriotyczne przemyślenia można się tam doszukać, jak... jak się ktoś uprze.

Cisza w klasie była jak makiem zasiał. Wietrzyli kolejną scysję z moim udziałem i to ich rajcowało. Syn wicedyrektora i znowu dym. Mam jakieś dziwne, nieodparte wrażenie, że przewidywałem jego kłopoty z synem już w wieku prenatalnym. Mirek - mój przyjaciel z podwórka, z którym razem poszliśmy do klasy humanistycznej, trącał mnie nerwowo łokciem, coś sycząc przez zęby. Ale już nie potrafiłem się opanować.

Kawalcowa zerknęła na mnie spod okularów.

- Drogi Piotrze. Masz podręcznik. Nie jest napisany przez murarza. Tak się składa, że ukończyłam studia, gdzie wykładali nie hydraulicy i ślusarze, a profesorowie, którzy znają temat. Tymczasem ty męczysz trzecią klasę... Więcej pokory.

W wieku jakim jestem, najmniej szanowaną cechą charakteru jest pokora.

- Jak przez dwadzieścia sześć godzin na dobę myślał o ojczyźnie uciśnionej, to cud, że miał kiedy zjeść, wysikać się, no i te inne sprawy...

- Piotrek, twój język!

-... a czy te profesory siedziały obok wieszcza, kiedy pisał te rymowanki? A może zajrzeli mu do mózgu jakimś cudownym, naukowym, analitycznym sposobem? Mickiewicz wielkim poetą był...- Za późno się zreflektowałem.

Nerwowo poprawiła okulary na nosie. Widziałem, że ledwo panuje nad sobą. I sprawiało to dziwną , masochistyczną przyjemność.

- Gombrowicza się czytało? Chyba nie jest w kanonie lektur? Nawet chyba nie jest drukowany. Mój mądralo, muszę porozmawiać z ojcem. A tymczasem będziesz się uczył wedle obowiązującego programu. Jeszcze nie ty go piszesz. No, ale jak będziesz ministrem, ...a może ustrój się zmieni?- parsknęła ironicznie.

Faktycznie, przeczytałem taką wymiętoloną broszurę pt. „ Ferdydurke”, drukowaną w Paryżu. Wcale mi się nie podobało, ale tekst ze Słowackim był dobry.

A rozmawiaj sobie. Nie pierwszy raz. I tak będę miał w domu przejebane.

-Pani jest durna!

*

- Obraziłeś panią Kawalec. Przeprosisz ją przy klasie. Sprawowanie oczywiście będzie obniżone, zawieszony będziesz w prawach ucznia na dwa tygodnie, co i tak jest niewielką karą... no, ze względu na ojca. Powinieneś być relegowany. Ma ten twój ojciec z tobą. Co się dzieje, Piotrze?

Gabinet dyrektora jest surowy, ascetyczny. Dyplomy, puchary, zdjęcia. Dyrektor jest jak ten gabinet. Garnitur- wzór średni Gierek; klasa, profesjonalizm i kultura znamionuje tego pięćdziesięciolatka o arystokratycznych manierach. Nigdy nie słyszałem, żeby podniósł głos i nie widziałem go wkurzonego. Kiedy lekko drżały mu nozdrza, to każdemu uczniowi mocno drżała dupa. Skąd się w związku z tym ( lub bez związku z tym) brał jego autorytet? Muszę to przemyśleć w wolnej chwili, ale chyba w najbliższym czasie nie będę jej miał - ”tata nie chciał uczestniczyć w tej rozmowie”. Wiem. Dopadł mnie na korytarzu podczas przerwy, jak pies do kości. Czyli głównie warczał i chciał gryźć.

Oczywiście przeproszę panią Kawalec. Nie dlatego, że każe mi dyro, ale dlatego, że faktycznie zachowałem się po chamsku. Kobieta robi, co może. I co umie. Nie jest złośliwa i ma rzeczywiście sporą wiedzę. Wydaje mi się, że mnie lubi i ja też jakiś sposób ją lubię. Nie powinienem był, ...no, ale mleko się rozlało.

Nie wrócę do domu. Matka mnie zarżnie!

*

Zezowata woźna, Durlikowa, nie zdążyła przechwycić mnie, kiedy wyciągałem rzeczy z szatni. Goniła aż na pobliski cmentarz. Musiała mieć chyba specjalne instrukcje od ojca, który coś pewnie dostrzegł w moich oczach, kiedy ze mną rozmawiał na korytarzu. Mirkowi zdążyłem powiedzieć, że na skałce...,żeby przyszli całą paczką.

 

Skałka jest częścią rezerwatu geologicznego położonego niedaleko naszego osiedla. Kiedyś były tam kamieniołomy. W latach pięćdziesiątych przerwano eksploatację, a teren częściowo zalały podskórne wody. Utworzyło się przepiękne szmaragdowe jezioro, w którym kąpaliśmy się, mimo surowego zakazu. Centralnie wypiętrzała się górka zwana „skałką geologów”. Jest tam jaskinia, do której ledwo daje się wpełznąć. Czasami tam właziliśmy w czasie upałów, ale głównie dlatego, że szesnastolatki lubią włazić tam, gdzie nie wolno. Pordzewiałe tablice z zakazem wstępu, wziąłem do domu i przykleiłem na drzwiach pokoju. Po początkowej awanturze o zniszczenie mienia domowego, matka sprawdziła tylko czy klej jest zmywalny.

 

Mirek przekazał info pozostałym. O siedemnastej przyszli wszyscy do mojej jaskini Dawida. Lwów prawdziwych wprawdzie nie było, ale moje myśli kąsały równie skutecznie, co te wygłodniałe bestie. Porównanie zresztą do dupy. Porządnego Dawida lwy nie pożarły, a mnie wpieprzały, aż miło.

Każdy z nich, Mirek, Sysek, Wojtek, Jarek, Szeryf, Rysio - kolarz oraz Ela i Jola przytargali co się dało. Jarek harcerski śpiwór, Wojtek - paliwo turystyczne - takie śmieszne, białe kostki śmierdzące spirytusem (żebym się nie bał wygłodniałych lwów w nocy), Szeryf - paczkę fajek, dziewczyny jakieś kanapki, a Mirek dwa wina marki „Mistella”. Rysio ze spuszczonymi oczami wręczył mi malutką poduszeczkę. Wdzięczny im jestem. Pewnie wiele ich kosztowało zorganizowanie tego wszystkiego. Inna sprawa, że przewidują mój pobyt w grocie na lata! Cholera, ja też. Jestem zdeterminowany, zacięty i nie ustąpię. Nie bardzo wiem w czym mam nie ustąpić, ale nie ustąpię. Niech się martwią. Niesprawiedliwość systemu.

Sysek zaczął pierwszy.

- Człowieku! Ale jazda jest na osiedlu. Twoja matula lata jak poparzona po wszystkich. U moich staruszków też była (dla niezorientowanych wyjaśniam, że były kiedyś takie czasy, że mieszkający obok siebie ludzie, znali się, kontaktowali, zapraszali, bywali na imieninach, urodzinach, itd.)

- No i dobrze. Nie wrócę.

- Nie bądź idiotą. Mirek nam wszystko opowiedział. Po co ci te powalone dyskusje w szkole. Rób, co każą i zamknij się. – I to mówi Ela, moja skryta miłość!

Liczyłem, że ona właśnie mnie zrozumie. Będzie współczuć, głaskać po głowie, pocieszać, mówić o niesprawiedliwym świecie dorosłych. No, może pocieszać tak trochę bardziej. Najpiękniejsza dziewczyna na osiedlu! Rodzice - prawnicy. Kasa i klasa. Byłem w niej zabujany. Tą piękną, sławioną przez literaturę pierwszą miłością. Oszuści - literaci pisali o wszystkim, tylko nie o połączeniu czystych uczuć młodzieńczych z uciskiem spermy na przysadkę mózgową u szesnastolatka. Może kiedyś się uda połączyć z Elą, te dwa nie wykluczające się problemy.

*

Około dwudziestej drugiej wyczerpał mi się repertuar pieśni obozowych w stylu „Majka”, „Gdybym miał te oczy”, itd. Wyrecytowałem wszystkie, pamiętane wiersze i zaczęło być trochę chłodno i straszno. Kanapki zjedzone, śpiwór sięgał najwyżej do pasa, zostały cztery fajki ( przynieśli, a potem dupki sami wypalili).

Wyszedłem na zewnątrz. Wilgotno było, rosa zaczynała się osadzać na trawie, kamieniach i na mchu przerastającym szczeliny skalne. Wróciłbym, ale nie mogę. Ambicja, honor, zawziętość, głupota ( test wielokrotnego wyboru) nie pozwala się poddać.

Ależ byłoby super jak bym tu umierał. Jakież wyrzuty sumienia rodziców, szkoły. Skonałbym, zostawiając ich pełnymi winy, a oni darliby szaty, wyjąc, jak bardzo mnie skrzywdzili. A Ela by płakała. Cóż za piękna scena.

*

Ciemno było jak w dupie u Murzyna. Śliskość kamieni była wyjątkowo zdradliwa i noga pojechała - zabolało w kostce i poleciałem na dół. Kurczowo zacisnąłem palce na jakiejś krawędzi skały. Pod stopami (chwała Bogu!), wyczułem półkę, która dając minimalną podporę na nogi upuściła mi z tyłka trochę strachu wynikającego z lęku wysokości plus dwudziestu metrów wolnej przestrzeni pode mną. Ale i tak strach ścisnął mi gardło do tego stopnia, że tylko coś cicho zaskrzeczało w tchawicy. Sparaliżowany nie mogłem się poruszyć. Jezus, Maria! Jest noc, co ja zrobię. Ratunku!

Jakaś dłoń zacisnęła się jak imadło na nadgarstku. Mirek szarpnął mnie w górę, aż zachrupało w barku. Wciągał sapiąc, a moja twarz ryła po wystających kamieniach. Ciepło popłynęło po ramieniu, po brzuchu, po nodze.

Wyciągnął.

Ciężko dysząc, leżeliśmy na trawie przed wejściem do jaskini. Jakże pięknie pomrugiwały gwiazdy, na które patrzyłem rozszerzonymi ze strachu i wyczerpania, oczami.

- Skąd żeś się tu, kurwa, wziął?- wychrypiałem.

- Wiedziałem, że będziesz potrzebował... słyszałem, jak darłeś mordę i świrowałeś wiersze... Poczekałem...Mnie też pewnie szukają. Chodź, wracamy- wyrzucił z siebie z trudem.

Chciałem już wracać.

*

Panika wybuchła, jak weszliśmy na klatkę. Spory tłumek sąsiadów kłębił się na półpiętrze. Mamuśka dopadła mnie jak szpak świeżą glistę. Kompres na nogę, kartkowa czekolada od matki Joli, wyciągnięte z pawlacza pomarańcze, trzymane przez rodzicielkę Wojtka na czarną godzinę. Trochę już czekały, bo nieco się zeschły.

Wycierała mi wilgotną gazą, zaschniętą krew i opatrywała zadrapania. I cały czas ryczała. Instynkt macierzyński na razie zdecydowanie przeważał nad cholerycznym charakterem. Jakby bardziej spuchła od płaczu, to łzy popłynęły by jej za uszami. Czyli wygrałem.

Ojciec milczał. Kiedy opatrzony leżałem w łóżku, wpieprzając deficytową czekoladę, podszedł spoglądając ponuro.

- Musimy jutro porozmawiać.

Poczułem się jak galernik, który po całodziennym wiosłowaniu dowiedział się, że właściciel galery ma ochotę na narty wodne.

*

Następnego dnia przeważył już w matce choleryczny charakter nad matczynym instynktem.

Kiedy na jej głupie pytanie „co robiłem na skałce?”- odpowiedziałem „gówno”- poczułem drewniaka na głowie. Znowu zaczęła krzyczeć i lamentować, a ojciec zawiózł mnie do szpitala, gdzie założono mi cztery szwy. Po co się tak odezwałem!? Mizerna jest ludzka inteligencja w zderzeniu z brutalną rzeczywistością.

Średnia ocena: 3.5  Głosów: 13

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (61)

  • Tjeri 02.05.2020
    Oo, widzę, że "the best of" publikujesz.
    Bardzo zacny tekst, lubuję. Nie przepadam za dzieleniem na części, ale rozumiem uwarunkowania opowi. Fajnie było sobie przypomnieć.
  • Puchacz 02.05.2020
    I tak skróciłem go znacznie.
    Wstawiam, bo normalnie nie chciałoby mi się czytać.
    A tak, to sobie go poprawiam przy okazji.
    Takie sobie wspominki przy piwnym stoliku :)))
  • Tjeri 02.05.2020
    Hehe, pamięć dobra, choć wybiórcza...
  • Puchacz 02.05.2020
    Nio :)))
  • Shogun 02.05.2020
    Zacny i prawdziwy tekst. Świetna narracja i opisy. Czyta się lekko i przyjemnie. Kawał dobrego tekstu :D
    Pozdrawiam ;)
  • Puchacz 02.05.2020
    To i pod dwójkę trafiłeś :)
    Ten pięcioksiąg to moja pierwsza proza.
    Sam się bawię, czytając ją i przy okazji poprawiając.
    Dzięks.
  • Shogun 02.05.2020
    A trafiłem trafiłem, choć leciałem po kolei :)))
  • Puchacz 02.05.2020
    Wszędzie Cię pełno :)))
  • Shogun 02.05.2020
    Lisek żwawy, to i go pełno wszędzie :)
  • Puchacz 02.05.2020
    No ale rudy i to spojrzenie sugeruje kosmiczne przewały
  • Shogun 02.05.2020
    Jak jest za co chwalić, to rudy chwali ;)
  • Johnny2x4 02.05.2020
    Dobrze napisane. Puchaczowe. Po ile jeden bilet?
  • Puchacz 02.05.2020
    Dowiesz się w piątej części jaką cenę zapłacił peel za te bilety.
    Dzięki.
  • Akwadar 02.05.2020
    No dobra, przeczytalem i ja... Niechluj z Waćpana, Puchaczu, niechluj... ;)
  • Harem Szejka 03.05.2020
    Oj tak masz rację, niechlujnie i jak chwalą go. Treść dobra, ale są błędy i to sporo. Po takim autorze?
  • Puchacz 03.05.2020
    Harem Szejka Rzecz ludzka.
    Od tego są czytelnicy aby wskazali, a Ty jakoś tego nie robisz.
  • Szpilka 03.05.2020
    Harem Szejka

    Od tego jest pan korektor lub pani, brzydko tak człekowi chleb wyrywać i to w dobie wirusa ?
  • Harem Szejka 03.05.2020
    Puchacz nie śmiem takim tuzom robić uwag. Lepsi ode mnie pochwalili. Ale te spacje rażą i nawet błąd orto.
  • Harem Szejka 03.05.2020
    Szpilka i to ty mówisz, kiedy inne teksty z błędami cię nużą
  • Puchacz 03.05.2020
    Szpilka A tak się składa, że takowego nie mam.
    I dziwne jest o tyle taka uwaga, że tekst ma 6 lat. Czytały go setki osób.
    Może tam zostały jakieś błędy, ale lepiej po prostu je wskazać, niż rzucać uwagi bez pokrycia.
  • Puchacz 03.05.2020
    Harem Szejka Wskaż, a nie świruj bąka.
    Proste.
  • Puchacz 03.05.2020
    Harem Szejka Chyba zaczynasz hejtować.
    Nie twierdzę, że nie robię błędów. Szymborska sadziła masę ortów.
    Jak taki błąd jest to go wskaż, a nie pieprz w cały świat.
  • Szpilka 03.05.2020
    Harem Szejka

    Proza przechodzi przez ręce korektora, zanim zostanie wydrukowana, bo autor nie widzi własnych potknięć. O! ?
  • Puchacz 03.05.2020
    Szpilka Jeśli brak gdzieś spacji jest tym karygodnym niechlujstwem...
    No sorry...
  • Szpilka 03.05.2020
    Puchacz

    Ale jak postanowisz wydać drukiem, to się znajdzie ?
  • Szpilka 03.05.2020
    Puchacz

    Najważniejsza jest treść, od niuansów językowych są zawodowcy, treść jest ciekawa, czyta się jednym tchem i o to chodzi ?
  • Puchacz 03.05.2020
    Szpilka Nie przymierzałem się i nie przymierzam.
    Inne czasy. Jacyś agenci, komercja, dobijanie się uniżone do drzwi wydawnictw itp.
    Nie widzę się w tej maszynerii.
  • Szpilka 03.05.2020
    Puchacz

    Oprócz talentu trzeba mić też dużo kasy na promocję albo koneksje, trudno zaistnieć na rynku, gdy się nie ma wyrobionego nazwiska.
  • Harem Szejka 03.05.2020
    Szpilka, a to dziwne co mówisz?

    Szpilka 2 dni temu
    Johnny2x4

    Nie chce mi się tam gadać o niczym, zamieściłeś wiersz na portalu publicznym, więc znoś z pokorą wszelkie uwagi ?
  • Puchacz 03.05.2020
    Szpilka I dlatego odpuszczam.
  • Puchacz 03.05.2020
    Harem Szejka Kuźwa, wskaż w końcu ten ort, a nie hejtuj.
  • Szpilka 03.05.2020
    Harem Szejka

    Dlaczego dziwne? Zamieszczam sugestie, jeśli je mam, autor sobie wyraźnie nie życzył. Ty zamieściłeś sugestie? Jak się coś wytknie, to trzeba to uzasadnić.

    Poza tym proza to inna bajka, a ja łba jak koń nie mam, żeby się na wszystkim znać ?
  • Puchacz 03.05.2020
    Szpilka Póki co, dorobek zerowy autora wpisu nie pozwala zweryfikować (i czerpać wzoru) jego idealnego i schludnego pisania, to nie zajmujmy się przypadkiem.
  • Akwadar 03.05.2020
    Puchacz czyżbym to sprawca zameszania był? :)
  • Szpilka 03.05.2020
    Puchacz

    Hahahhaha, nom, bo znowu nas wkręci w gównoburzę ?
  • Harem Szejka 03.05.2020
    Puchacz troll czy nie-troll... obiektywizm rzecz ważna. Skądżeś się wyrwałem.
  • Puchacz 03.05.2020
    Akwadar Na to wygląda.
    Jak gdzieś jest błąd, to po prostu trzeba wskazać, a poprawię.
    A tu gość pier*li jak potłuczony, tylko nie o meritum.
  • Puchacz 03.05.2020
    Harem Szejka Gdzie ten błąd, albo spadaj.
  • Puchacz 03.05.2020
    Szpilka Na to wygląda, że o to chodzi.
  • Akwadar 03.05.2020
    Puchacz jam w dobrej wierze stwierdziłem stan faktyczny ;)
  • Puchacz 03.05.2020
    Akwadar Ale też nie uzasadniłeś i dałeś asumpt trollowi do aktywności.
    Jak coś jest tam źle, albo jest błąd to słucham.
    To akurat umiem.
  • Akwadar 03.05.2020
    Puchacz nie pieprz. Frajer nie jesteś i chyba widzisz co napisałeś, a raczej jak napisałeś... Weź... "mimo, że" w takiej formie?!
    Chyba nie prosisz mnie o pracę w niedzielę, boga w sercu nie masz czy co?!
  • Puchacz 03.05.2020
    Akwadar Sorry, ale nie rozumiem i nie widzę jakiś potwornych uchybień.
    Fakt, tekst przekopiowałem z dysku sprzed sześciu lat, ale na setki czytelników raczej ktoś by zwrócił uwagę.
    Co jest z mimo że? Przecinek? Ależ byk :(
  • Szpilka 03.05.2020
    Puchacz

    To są drobiazgi:

    - Skąd żeś się tu, kurwa, wziął?- wychrypiałem.

    - Wiedziałem, że będziesz potrzebował... słyszałem, jak darłeś mordę i świrowałeś wiersze... Poczekałem...Mnie też pewnie szukają. Chodź, wracamy- wyrzucił z siebie z trudem.

    Chciałem już wracać.

    "Skądżeś" razem, to to samo co skądże, "ś" to tylko wzmocnienie partykuły. "Poczekałem..." - powinien być odstęp po wielokropku. Przeczytaj jeszcze raz i wyłapiesz wszystko ?
  • Akwadar 03.05.2020
    Puchacz coś taki nerwowy? wyluzuj, chłopie ;) Twój tekst i Twoje podejście do czytelnika, są wyrobnicy i są fachowcy. Byk to byk, gromada wołów nie stworzy stada, a gromada niedociągnięć w tekście psuje, obnaża warsztat autora. Jako czytelnik wyraziłem zdanie, znam Twoje podejście do zwracania Ci uwagi, więc nie wysilam się na wytykanie czegoś, co lata Ci koło czterech liter. I wszystko w temacie. :)
    Wyluzuj...
  • Puchacz 03.05.2020
    Szpilka Pewnie bym nie wyłapał, bo czytasz domyślnie i nie dostrzega sie tego.
    Ten potworny ort to napisanie skądżeś rozłącznie? :)
  • Puchacz 03.05.2020
    Akwadar Jestem wyluzowany.
    Irytuje mnie hejt, a nie wskazanie błędów.
    Te zdarzyć się mogą zawsze, tylko trzeba je wskazać i po sprawie.
  • Akwadar 03.05.2020
    Puchacz no i git ;)
  • Harem Szejka 03.05.2020
    Puchacz chciałeś to masz. Pewnie nie wszystko, ale najbardziej rażące. Nie jestem korektorem, tylko zwykłym trollem jak mnie nazwałeś; tylko nigdzie niema w regulaminie, że muszę wystawiać teksty?

    A to drobiazgi, jak to pięknie nazywa Szpilka.
    Pani jest durna!- spacja
    wieku jakim - wieku, jakim
    miał kiedy - miał, kiedy
    -... a - albo to albo to i brak spacji
    był...- brak spacji przed i po
    dziwną , - bez spacji
    ...a - brak spacji
    zmieni?- brak spacji
    „ Ferdydurke”, - spacja powinna być po Ferdydurke, a nie przed
    -Pani - brak spacji
    Garnitur- brak spacji
    ( lub - bez spacji
    ”tata nie chciał uczestniczyć w tej rozmowie”. - niesparowany cudzysłów
    był, ...no - spacja
    skałce...,żeby - po przecinku stawiamy spację
    Po początkowej awanturze o zniszczenie mienia domowego, matka sprawdziła tylko czy klej jest zmywalny - zbędny przecinek
    przytargali co się dało. - a tutaj potrzebny przecinek przed co
    wiem w czym - tu też po wiem
    , itd. - zbędny przecinek
    się. - zaimek się nie powinien znajdować się na koncu zdania.
    nie wykluczające - nie z rzeczownikami, przysłówkami i przymiotnikami piszemy lącznie
    , itd. - zbędny przecinek
    ( przynieśli - bez spacji
    byłoby super jak bym tu umierał. - przecinek przed jak
    dając minimalną podporę na nogi upuściła mi - po nogi przecinek
    Skąd żeś - razem jak Skądże
    Poczekałem...Mnie - brak spacji pomiędzy zdaniami
    Chodź, wracamy- wyrzucił - brak spacji po wracamy
    popłynęły by - bym, byś, byście, byśmy, by piszemy lącznie z czasownikami w formach osobowych
    podszedł spoglądając ponuro. - przecinek po podszedł
    ”- odpowiedziałem „gówno” - brak spacji po znakach i niesparowanie znaków?
    Rysio - kolarz i wszystkie inne tak zapisane są nieprawidlowe. Spacje wokół dywizu w przeciwieństwie do myślnika są zbędne. Jeśli myślnik to tak: Rysio — kolarz, jesli dywiz to tak: Rysio-kolarz
  • Puchacz 03.05.2020
    Harem Szejka Faktycznie, potworność
  • Szpilka 03.05.2020
    Harem, Ty nie bądź taki mundry Gienek, dobrze?

    Zauważyłam ciekawą rzecz, teksty niektórych są napisane bez żadnych błędów, nawet interpunkcyjnych /sic!/, natomiast w komentarzach tych osób jak rodzynki w cieście orty się pojawiają!

    Ciekawe zjawisko, nieprawdaż? Wiedza online jest bardzo iluzoryczna, jak np. angielski tłumaczony z wujka Googla, wiesz o czym mowa, nieprawdaż?

    Pewnie, że to są duperele, wystarczy wrzucić tekst w korektor online, wyłapuje nie tylko orty, ale i błędy interpunkcyjne. I MOŻNA BŁYSZCZEĆ!

    Blaskiem odbitym, nie własnym ?
  • Akwadar 03.05.2020
    Szpilka korektor online nigdy nie wyłapie wszystkich błedów interpunkcyjnych, jest za głupi :)
  • Szpilka 03.05.2020
    Akwadar

    Tak jak i wujek Googel nie rozumie imiesłowów ?

    Owszem, ale jednak to duża pomoc ?
  • Akwadar 03.05.2020
    Szpilka to prawda, ale dzięki tej "pomocy" czasami głupoty wychodzą.
  • Szpilka 03.05.2020
    Akwadar

    Może się zdarzyć, dlatego warto mieć też w głowie, a nie tylko online ?
  • Akwadar 03.05.2020
    Szpilka ot, to to!
  • Kerim 02.05.2020
    Warum?
  • Szpilka 03.05.2020
    Ciekawe, ciekawe, ciekawe, lubię takie pisanie. O! ?
  • Puchacz 03.05.2020
    Czyli chyba dotrwasz do końca cyklu :)
    Dzięki
  • Szpilka 03.05.2020
    No, baaaaaaaaaa! Opisałeś zdarzenia, które nie są mi obce ?
  • Puchacz 03.05.2020
    No wiadomo, że przy takich tekstach sporo się czerpie z własnych wspomnień :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania